Natalia Konarzewska: Południowy Korytarz Gazowy realną alternatywa dla Europy?
Azerbejdżan pozostaje obecnie jedynym pewnym producentem gazu ziemnego, który ma trafić do Południowego Korytarza. Razem z Turcją posiada również decydujący wpływ na trasy przesyłu produkowanego przez siebie surowca do Europy. W wyniku drugiej fazy eksploatacji azerbejdżańskiego złoża Szach Deniz począwszy od 2018 roku na rynek europejski ma trafiać 10 mld m³ gazu, co zaspokoi niewielki ułamek zapotrzebowania Unii Europejskiej na ten surowiec. Rynki Europy Południowej (Włochy, Grecja, Albania, w średniookresowej perspektywie również Bułgaria), a także Zachodniej (nabywcy azerbejdżańskiego surowca to m.in.: Gaz de France, niemiecki E.ON Ruhrgas hiszpański Gas Natural Fenosa) są jednak rozwiązaniem kompromisowym wobec Kremla. Rosyjski South Stream nakierowany jest w większości na te same rynki co gazociąg Nabucco West, będący pierwotnym szlakiem przesyłu azerbejdżańskiego surowca do Europy.
Nie rozwiązuje to zatem problemu braku dywersyfikacji źródeł importu gazu dla Europy Centralnej, zaś południowo- i zachodnio-europejskie rynki zasilane są w tej chwili surowcem pochodzącym od znacznie większej liczby dostawców. Pomimo, że Azerbejdżan sukcesywnie zwiększa wolumen produkowanego przez siebie gazu ziemnego (29 mld m³ w 2013 r., zaś w 2014 r. przewidywany jest wzrost o 2 mld m³), a także przewiduje w 2015 r. początek eksploracji nowych złóż węglowodorów (Umid, Babek, Abszeron, Dan Ulduzu itd.), w średniookresowej perspektywie azerbejdżański surowiec ma niewielkie szanse na zagrożenie rosyjskim interesom energetycznym w Europie.
Zatem Południowy Korytarz bez udziału innych producentów gazu nie będzie stanowić realnej alternatywy wobec dostaw rosyjskiego surowca, pomimo że z punktu widzenia Baku mogą oni stanowić potencjalne zagrożenie dla azerbejdżańskich interesów energetycznych w regionie. Niemniej jednak decydenci azerbejdżańscy wydają się rozumieć, że udział dodatkowych producentów gazu w Korytarzu będzie miał znaczący wpływ na zwiększenie opłacalności tej inwestycji, a co za tym dodatkowych możliwości finansowania. Stanowi to istotny problem zwłaszcza w odniesieniu do TANAP. Gazociąg Transanatolijski jest najdłuższym i najdroższym odcinkiem Południowego Korytarza, zaś w grudniu z udziału z gazociągu wycofały się Total i Statoil, co wywołało spekulacje dotyczące finansowej opłacalności projektu.
Turkmeński, kazachski czy iracki?
W obliczu kryzysu ukraińskiego powróciły spekulacje dotyczące projektu Gazociągu Transkaspijskiego, który miałby przesyłać turkmeński gaz do Azerbejdżanu, a potem dalej do Europy. W kwietniu prezydent Gurbanguly Berdimuhamedow określił budowę gazociągu jednym z najważniejszych celów Turkmenistanu. Polityczną wolę obydwu stron może również podkreślać niedawna wizyta prezesa Państwowej Kompanii Naftowej Azerbejdżanu Rovnaga Abdullajewa w Aszchabadzie (18.04), podczas której omawiano potencjalne obszary współpracy w sferze energetycznej.
O zainteresowaniu Turkmenistanu dywersyfikacją szlaków eksportu swojego surowca może świadczyć również rozpoczęta realizacja wewnątrzturkmeńskiego gazociągu Wschód-Zachód, który ma dostarczać gaz ziemny na wybrzeże Morza Kaspijskiego. W ten sposób turkmeński surowiec poprzez system gazociągów Południowego Korytarza mógłby potencjalnie trafiać na europejskie rynki.
Niemniej jednak znaczną przeszkodą dla realizacji tego projektu może nadal okazać się nieuregulowany status prawny Morza Kaspijskiego oraz wynikający z niego spór Azerbejdżanu oraz Turkmenistanu wokół złóż gazowych i ropy naftowej. Dodatkowo zarówno Rosja jak i Iran sprzeciwiają się konstrukcji gazociągu, który ma przebiegać po dnie morza. Zarówno Baku jak i Aszchabad stoją na stanowisku, że spór ma charakter bilateralny i tak też powinien zostać rozwiązany. Istnieją zatem niewielkie szanse na podpisanie konwencji o statusie prawnym akwenu na zaplanowanym na wrzesień szczycie państw basenu Morza Kaspijskiego ze względu na zbyt duże różnice stanowisk pomiędzy stronami. W tej kwestii spór Azerbejdżanu i Turkmenistanu dotyczy linii środkowej, która ma wyznaczać granice sektorów narodowych. W kwietniu br. minister spraw zagranicznych Azerbejdżanu Elmar Mammadjarow zapowiedział także, że stanowisko Baku w sprawie sposobu wyznaczania granic sektorów narodowych nie ulega zmianie i nie będzie podlegać negocjacjom.
Na razie jednak Aszchabad priorytetowo traktuje inne kierunki eksportu produkowanego przez siebie gazu ziemnego. W ostatnim czasie Turkmenistan zwiększył wolumen dostaw tego surowca do Chin i Iranu, planuje również udział w gazociągu TAPI, który ma biec przez Afganistan i Pakistan do Indii. Biorąc pod uwagę potwierdzone zasoby największego turkmeńskiego złoża gazowego Gałkynysz (26,2 bln m³) oraz dotychczasowe zobowiązania względem odbiorców, eksport tego surowca nie powinien stanowić problemu dla Aszchabadu, jednak kwestie polityczne mogą stanowić znaczną przeszkodę dla eksportu turkmeńskiego gazu na rynki europejskie.
Eksportem swojego surowca przez system gazociągów Południowego Korytarza mógłby być zainteresowany też inny kaspijski producent. 7 kwietnia br. minister energetyki Kazachstanu Uzakbaj Karabalin oznajmił, że Kazachstan szuka możliwości dywersyfikacji szlaków zbytu swoich węglowodorów. Kaspijski producent większość swojego gazu ziemnego i ropy naftowej eksportuje przez terytorium Rosji, zatem potencjalne sankcje ekonomiczne nałożone na to państwo w związku z kryzysem na Ukrainie mogłyby poważnie ograniczyć ten kierunek eksportu kazachskich surowców. Minister nie wskazał wprost, że alternatywnym szlakiem mógłby być Południowy Korytarz, niemniej jednak zasugerował, że w tym celu Kazachstan może użyć kaspijskiego portu Aktau, który w pierwotnych zamierzeniach miał być jego częścią.
Irak może stanowić inne potencjalne źródło surowca dla Południowego Korytarza. W lutym br. minister energetyki Azerbejdżanu złożył w Bagdadzie propozycję udziału irackiego surowca w eksporcie gazu ziemnego projektowanym szlakiem TANAP mającym biec przez terytorium Turcji, a potem Gazociągiem Transadriatyckim do Europy Południowej. Również Turcja rozpoczęła negocjacje z Irakiem w sprawie importu gazu ziemnego na potrzeby wewnętrznej konsumpcji, a także sprzedaży na rynki europejskie przy pomocy tureckiej kompanii energetycznej BOTAŞ. Gazowe złoża Iraku mogą być dostępne dla eksploatacji na początku przyszłej dekady, pod warunkiem, że rządy w Bagdadzie i autonomicznym Regionie Kurdystanu dojdą do porozumienia w sprawie podziału zysków ze sprzedaży węglowodorów. Ponadto turecka ofensywa energetyczna w Kurdystanie wywołała również sprzeciw rządu w Bagdadzie, który wezwał Ankarę do poszanowania integralności terytorialnej Iraku, a także obawy Waszyngtonu dotyczące utraty kontroli przez USA nad tym niestabilnym regionem. Mogłaby również zagrozić interesom energetycznym Rosji w regionie, zwłaszcza, że spółki powiązane z Gazpromem już w 2012 r. zawarły kontrakt na eksploatację irackich węglowodorów.
Niewielkie szanse na rozbudowę
Na realne perspektywy rozbudowy Południowego Korytarza Gazowego kluczowy wpływ będzie miała skuteczność dyplomatycznej ofensywy Baku i stanowisko Turcji. Mało prawdopodobne jest w tej chwili, aby unijni decydenci całkowicie zrezygnowali z dostaw rosyjskiego gazu do Europy ze względu na długoterminowe zobowiązania oraz tradycyjny brak jednomyślności w tej sprawie wśród krajów członkowskich. Tymczasem Turcja, której 60% zapotrzebowania na gaz ziemny zaspokaja surowiec rosyjski w ostatnich miesiącach stawia na zwiększenie jego dostaw zwłaszcza płynących szlakiem Blue Stream omijającym terytorium Ukrainy.
Pokazuje to wyraźnie, że koszt dywersyfikacji kierunków importu gazu okazuje się dla Turcji zbyt wysoki. Ankara woli zatem zminimalizować negatywne następstwa potencjalnego ukraińsko-rosyjskiego kryzysu energetycznego i przerwania dostaw. Biorąc pod uwagę tureckie zabiegi w celu zabezpieczenia płynności dostaw rosyjskiego surowca, pozostaje pytanie w jakim stopniu Ankara byłaby skłonna poprzeć dyplomatyczne wysiłki Baku skierowane na rozbudowę Południowego Korytarza. Tym bardziej, że polityczne zatargi mogą skutecznie oddalić perspektywę udziału innych kaspijskich producentów w Południowym Korytarzu. Prawdopodobnie zatem Południowy Korytarz Gazowy będzie nadal stanowił jedno z narzędzi dywersyfikacji kierunków importu gazu do Europy, nie zaś alternatywę dla rosyjskiego surowca.
Foto: euroasianews.com