System emerytalny w Grecji
Miniony rok charakteryzował się na Starym Kontynencie szczególnie gwałtownymi protestami społecznymi przeciwko zapowiadanym przez poszczególne rządy cięciom wydatków budżetowych. W obliczu kryzysu ekonomicznego i związanych z nim perturbacji na rynkach finansowych zarówno Europy, jak i świata, główną kwestią dotyczącą przyszłości gospodarczej Unii jest wciąż aktualne dziś pytanie w jakim kierunku ewoluować będzie polityka społeczna państw Starego Kontynentu? Na podstawie informacji jakie posiadamy oraz na przykładach działań podjętych przez wiele europejskich krajów dotkniętych skutkami kryzysu finansowego, wydaje się, iż będzie ona ewoluowała w kierunku zwiększania wieku emerytalnego, zmniejszania wydatków socjalnych, oraz zaostrzania warunków ich otrzymywania. Nie mniej wg. wielu analityków istotnym zagrożeniem jest forsowanie tychże rozwiązań bez jednoczesnego wprowadzania niezbędnych działań pozwalających na zmniejszenie deficytów budżetowych poszczególnych państw, czyli działań dążących do kompleksowej naprawy i racjonalizacji ich gospodarki fiskalnej. A takie niepełne podejście do problemu, związane w sposób oczywisty z kwestiami politycznymi, czyli wizją pewnego spadku popularności rządów decydujących się na tego typu bolesne acz niezbędne społecznie reformy nie daje gwarancji pełnego sukcesu. I jest częstokroć zaliczane przez ekspertów i obserwatorów do tzw. działań pozornych, mających jedynie uspokoić opinie publiczną przy jednoczesnej dbałości o doraźny interes polityczny swojego macierzystego ugrupowania politycznego. Podobnie sytuacja miała się w dotkniętej kryzysem Grecji.
Już na początku maja ubiegłego roku parlament Grecji przeprowadził głosowanie nad reformą systemu emerytalnego, która w odbiorze społecznym była atakiem na prawa, przyszłość ale przede wszystkim pieniądze jej obywateli. I na niewiele zdały się wówczas zapewnienia premiera Jeorjosa Papandreu, że reforma ta ma kluczowe znaczenie dla pogrążonego w kryzysie kraju. Doszło wówczas do zamieszek i dantejskich scen na ulicach Aten gdzie demonstrowało około 80 tys. osób, oraz Salonik gdzie na ulice wyszło około 30 tys. oraz innych mniejszych greckich miast. Zdesperowani i rozgniewani zapowiedzią konieczności zaciśnięcia pasa Grecy ruszyli wówczas na budynki rządowe i chroniącą je policje z postulatami ustąpienia rządu, zarzucenia planów reformy oraz z nieodłącznymi atrybutami zamieszek - koktajlami Mołotowa.
Było to niewątpliwie efektem wcześniejszej beztroskiej polityki kolejnych greckich rządów, gdy wysokie świadczenia i duże przywileje socjalne, oraz względnie stabilny system finansowania emerytur wytworzył w społeczeństwie greckim złudzenie permanentnego dobrobytu osiągniętego bez obciążania kieszeni obywatela przez państwo. I zarazem przyzwyczaił społeczeństwo greckie do "życia ponad stan", z którego to przyzwyczajenia Grecy nie chcieli tak łatwo zrezygnować, obwiniając za wszystkie niepowodzenia własny rząd z premierem Papandreu na czele.
Nadmienić należy, iż rząd ten, złożony z członków socjalistycznej partii PASOK, mający większość, tj. 157 miejsc w 300 osobowym parlamencie, zaoferował swoim obywatelom zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, przy jednoczesnym podniesieniu go z 60 do 65 lat. Średni wiek przechodzenia obywateli Grecji na emerytury przed nastaniem kryzysu finansowego wynosił według danych tamtejszego ministerstwa finansów dokładnie 61,3 lat.
Oprócz rozwiązań eliminujących rozbuchany system świadczeń socjalnych założono również w reformie zwiększenie stażu pracy uprawniającego do otrzymania emerytury, wyeliminowanie funkcjonujących do momentu krachu finansów publicznych Grecji licznych przywilejów części grup zawodowych, takich jak np. funkcjonujące do dziś w naszym kraju prawo do wcześniejszego przechodzenia na emeryturę. Reforma ta zakładała ograniczenia liczby wysokich świadczeń dla osób pracujących w środowisku szkodliwym dla zdrowia, w sytuacji gdy aż 32 proc. zatrudnionych we wszystkich sektorach gospodarki Grecji pracowało właśnie w takich warunkach.
Postulowane w reformie istotne zmiany w systemie emerytalnym stanowiły trzon greckiego planu oszczędnościowego, który według powziętych założeń miał doprowadzić do radykalnego zmniejszenia długu publicznego i deficytu budżetowego, znajdującego się w 2009 roku według szacunków greckiego ministerstwa finansów na poziomie 13,6 proc. PKB. Optymistyczne prognozy greckich ekspertów rządowych zakładały wówczas, iż do 2014 r. deficyt ten miałby zmniejszyć się znacząco do wartości oscylującej poniżej 3 punktów procentowych PKB.
Działania greckiego rządu, poniekąd wymuszone przez kryzys, ale też przez instytucje międzynarodowe jak MFW, który udzielił Grecji wsparcia w postaci tzw. pakietu pomocowego, w postaci pożyczki w wysokości 110 mld euro, pozwoliły finansom publicznym Aten załatać dziurę budżetową i uniknąć bankructwa. Pomimo gwałtownych protestów, jak wynika z opublikowanego wówczas sondażu instytutu Kapa, zmiany w emeryturach popierała prawie połowa mieszkańców Grecji, pomimo tego iż 35 proc. z tej sondowanej puli mieszkańców zdecydowanie stwierdziło, iż są one niesprawiedliwe.
15 lipca 2010 roku w warunkach generalnego strajku pracowników sfery budżetowej, parlament przyjął postulowaną reformę systemu emerytalnego w sektorze publicznym. Miało to miejsce tuż po wcześniejszym przyjęciu reformy emerytalnej dla pracowników sektora prywatnego. W głosowaniu za przyjęciem reformy opowiedziało się 156 greckich deputowanych, przeciwnych było 128. W efekcie towarzyszącego wprowadzeniu tych zmian strajku pracowników lotnisk, jak i celników, przez pewien czas został wstrzymany ruch na wszystkich greckich lotniskach.
Polityczny koszt wdrożenia tej niezbędnej dla ocalenia stabilności finansowej Grecji reformy to spadek notowań socjalistów Papandreu, którzy mimo tego, że nadal acz nieznacznie wyprzedzają w sondażach konserwatystów, w widoczny sposób tracą poparcie. Efektem spadku notowań były zmiany i dymisje jakich na początku września ubiegłego roku premier Grecji Jeorjos Papandreu dokonał w swoim gabinecie. Swoje stanowisko zdołał wówczas utrzymać jedynie minister finansów, zdymisjonowani zostali natomiast szefowie pozostałych resortów odpowiedzialnych za reformę pogrążonej w kryzysie greckiej gospodarki. Papandreu zdymisjonował wówczas ministrów rozwoju, pracy i zdrowia, tworząc jednocześnie stanowisko ministra ds. inwestycji. Osobiście zrezygnował także z teki ministra spraw zagranicznych, powierzając ją Dimitrisowi Drutsasowi, wcześniej wiceszefowi resortu. Zdaniem większości analityków zmiany w tychże resortach związanych z gospodarką miały na celu zwiększenie kontroli kierowanego przez Jeorjosa Papaconstantinu ministerstwa finansów nad wdrażanymi reformami ekonomicznymi.
Bez wątpienia upór greckiego rządu i odwaga w przeprowadzeniu trudnych i niepopularnych reform, w tym w zmniejszeniu pensji urzędników i zreformowaniu systemu emerytalnego zasługuje na uwagę i uznanie. Przed greckim rządem stoi jednak jeszcze wiele innych trudnych zadań związanych m.in. z reformą kodeksu pracy oraz problemem nierentownych przedsiębiorstw państwowych. Nie mniej Grecja, na którą zwrócone były oczy całej Europy, a nawet świata, dała jasny sygnał, że bierze na siebie oczekiwaną od niej przez inne kraje Unii odpowiedzialność.
Równolegle do działań greckiego rządu zdecydowane działania antykryzysowe zapowiedzieli liderzy największych gospodarek europejskich. Kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała obniżenie wysokości zasiłków dla osób bezrobotnych oraz obniżenie świadczeń rodzinnych. Natomiast George Osborne, członek Partii Konserwatywnej, członek Izby Gmin od 2001, a od 2010 roku Kanclerz Skarbu w brytyjskim rządzie, przedstawił Parlamentowi bardzo odważny projekt cięć budżetowych. Zakładał on m.in. zmniejszanie wydatków z budżetu na świadczenia socjalne o 7 mld funtów rocznie oraz podniesienie powszechnego wieku emerytalnego dla mężczyzn i kobiet do 66 roku życia już w 2024 r., czyli o 4 lata wcześniej niż to dotychczas planowano. Jednie trzy państwa – Polska i Malta i Szwecja – z wszystkich państw członkowskich Unii nie wprowadziły radykalnych programów oszczędnościowych. Przy czym Szwecji udało się jednak wdrożyć reformę finansów publicznych tuż przed nastaniem kryzysu finansowego, dzięki czemu nie jest dziś zmuszona do podejmowania gwałtownych działań w celu zrównoważenia swojego budżetu.
Polska i jej finanse publiczne przedstawiana jako "zielona wyspa Europy" przez rząd premiera Donalda Tuska w jego opinii nie wymaga tak drastycznych i naglących reform. Bardzo ważnym czynnikiem jest tutaj także czynnik demograficzny. W odniesieniu do Grecji średnia długość życia jej mieszkańców to ponad 90 lat i jest dużo wyższa niż średnia europejska. Podobnie jeżeli chodzi o liczbę urodzeń liderem na tle starzejącego się społeczeństwa greckiego i pozostałych społeczeństw Unii wydaje się być Francja, nie mniej duży wskaźnik urodzeń w tym kraju jest bezdyskusyjnie związany z rodzinami emigrantów, przybywających na Stary Kontynent głównie z biednych krajów arabskich.
Podobnie jak we Francji, tak i w Grecji istotnym problemem choć stosunkowo mniejszym jest kwestia imigracji, w sytuacji, gdy integracja prawna przybyłych, oraz uzyskiwanie przez nich obywatelstwa, a tym samym prawa do świadczeń socjalnych, idzie w parze z bardzo słabą integracją gospodarczą. Emigranci i ich rodziny zazwyczaj zasilają grupę bezrobotnych, słabiej wykształconych obywateli, mających mniejsze perspektywy na odniesienie życiowego sukcesu i tym samym bardziej nastawionych na korzystanie z atrakcyjnych przywilejów socjalnych.
Wobec działań poszczególnych rządów państw członkowskich Unii mających na celu minimalizacje skutków kryzysu finansowego, a dotyczących reformy finansów publicznych wielu analityków zadaje sobie jedno podstawowe pytanie. A mianowicie o to, czy będące dla wielu rządów koniecznością obniżanie świadczeń socjalnych na dłuższą metę nie przyniesie w efekcie tychże działań większego niż do tej pory rozwarstwienia społecznego? Ale także rodzi wątpliwość, czy w rezultacie tejże polityki już w niedalekiej przyszłości nie będziemy zmuszeni do przeznaczenia znacznie wyższych nakładów finansowych na działania i programy mające zniwelować owo przewidywane rozwarstwienie społeczne wewnątrz poszczególnych państw Unii Europejskiej.