Problemy fiskalne Grecji
Żeby wyjaśnić przyczyny drastycznego kryzysu gospodarczego, jaki ma miejsce w Grecji, należy spojrzeć na szereg niedopatrzeń, niedociągnięć i defektów w procesie kształtowania gospodarki w ciągu ostatnich kilkunastu lat.
Bezpośrednimi czynnikami wpływającymi na spadek konkurencyjności greckiej gospodarki były: sztywność rynku pracy, wadliwy system ubezpieczeń społecznych, preferencyjne traktowanie przedsiębiorstw państwowych oraz nadmierny rozwój drobnej przedsiębiorczości.
Jak się później okazało, Grecja została przyjęta do strefy euro nie wypełniwszy wcześniej wymogów konwergencji (przekłamania i nierzetelność greckich statystyk), co miało duży wpływ na dalsze pogłębianie się wewnętrznej i zewnętrznej nierównowagi tego kraju. Przy równoczesnym braku funkcjonowania mechanizmu dyscyplinującego władze do wprowadzania reform (brak wzrostu stóp procentowych od długu greckiego na rynkach finansowych) i ciągłym finansowaniem potrzeb budżetowych poprzez emisje obligacji, sytuacja stawała się coraz bardziej niestabilna . Przełomowym był moment, w którym ujawniono rzeczywistą wysokość deficytu sektora instytucji rządowych i samorządowych. Rewizja pokazała, że zamiast początkowo podawanych 3,6% PKB jego realna wartość wynosiła 13,6%. ostatecznie na 13,6% z początkowo podawanych 3,7% PKB. Spirala poczęła się nakręcać coraz to mocniej, ujawniając nieprzystosowanie Grecji do wymaganych standardów.
Powróćmy teraz do owych czynników, wpływających na spadek konkurencyjności gospodarki. Sztywny rynek pracy oraz niefortunne regulacje podatkowe przyczyniły się do niezrównoważonego rozwoju drobnych przedsiębiorstw, którym z racji mniejszej wiarygodności kredytowej ciężej jest uzyskać środki umożliwiające rozwój. System ubezpieczeń społecznych w Grecji zbytnio uniezależnił wysokość później uzyskiwanych świadczeń od wysokości i długości okresu opłacanych składek, co bezpośrednio doprowadziło do ukształtowania się niekorzystnego trendu przechodzenia na emeryturę tak szybko, jak tylko to było możliwe. Skutkowało to zmniejszoną podażą siły roboczej, a także znacznym obciążeniem budżetu państwa. Także preferencyjne traktowanie przedsiębiorstw państwowych w porównaniu z sektorem prywatnym odbiło się temu systemowi czkawką. Zniesiony dopiero w roku 1993 obowiązek zakupu przez banki komercyjne instrumentów dłużnych skarbu państwa, który to w taki sposób pozyskanymi środkami finansował działalność nierentownych spółek państwowych, przyczyniał się oprócz zwykłego marnotrawienia pieniędzy do zmniejszenia podaży dostępnych kredytów dla prywatnych przedsiębiorców, co skutkowało wypieraniem sektora prywatnego przez nieefektywny sektor państwowy . Nie można też pominąć negatywnego wpływu na gospodarkę Grecji wysokiego poziomu regulacji rynku pracy, objawiającego się promowaniem najmniej produktywnych, najsłabiej wykwalifikowanych i niedoświadczonych pracowników. Taki stan rzeczy przyniosła chęć wyrównania dochodów w społeczeństwie poprzez wprowadzenie w latach 80. indeksacji płac wskaźnikiem bieżącej inflacji, które to odniosło niepożądany skutek w postaci nadmiernego wzrostu wynagrodzeń w grupie wyżej wymienionej najsłabszej tkanki organizmu rynku pracy. Zawyżone płace doprowadziły do wzrostu bezrobocia w tej grupie społecznej, jako że produktywność jej reprezentanta była zbyt niska w stosunku do uzyskiwanego przez niego wynagrodzenia. Tę nierównowagę na rynku pracy tylko pogłębiały wysokie koszty zwolnień, zniechęcające pracodawców do zatrudniania nowych pracowników w okresie wzrostu gospodarczego, jako działanie prewencyjne przed utrudnieniami ze zwolnieniem ich w czasie kryzysu.
Inne przyczyny obecnych trudności zrodziły się poniekąd jako złośliwie ironiczna odpowiedź na zaniedbania w konsekwencji utraconą możliwość uzdrowienia stanu finansów państwa. Niewątpliwie z korzyścią dla całej gospodarki byłoby wypełnienie kryteriów konwergencji, nie bez kozery wymaganych przed przystąpieniem do strefy euro. Błędem, jaki popełnił rząd Grecji w tamtym czasie było skupienie się na doraźnym sprostaniu wymaganym standardom, miast na faktycznym strukturalnym uzdrowieniu polityki fiskalnej i monetarnej państwa. Nierównowaga finansów publicznych została ograniczona poprzez zwiększenie wpływów podatkowych (poprzez m.in. zniesienie większości ulg podatkowych, podwyższenie stawek VAT, wprowadzenie nowych podatków itp.) oraz wpływów z prywatyzacji, zmniejszeniu wydatków na inwestycje publiczne. Nie przeprowadzono wymaganej gruntownej reformy transferów socjalnych czy ograniczenia wydatków na administrację publiczną.
Co dalej…
W obecnej sytuacji, w której Grecja stoi na granicy niewypłacalności i bankructwa, powołany został 11-go listopada nowy technokratyczny rząd z Lucasem Papademosem na czele. Z tym byłym prezesem greckiego banku centralnego i także byłym wiceprezesem Europejskiego Banku Centralnego wiązane są duże nadzieje na podniesienie państwa z kolan (a może raczej z parteru przynajmniej do pozycji półsiedzącej). Już sama zmiana na stanowisku szefa rządu wywołała głos nieskrywanej aprobaty wśród przedstawicieli państw Unii.
Na początku wznowiono pomoc finansową dla Grecji ze strony UE oraz MFW i wsparto ten kraj kolejną transzą pomocową w kwocie 8 mld euro, bez których rząd Grecji mógłby mieć niemałe trudności z wypłaceniem wynagrodzeń i emerytur w grudniu 2011r. Poza tym nowy rząd uspokoił nieco rynki europejskie, a także uchwalił 7-go grudnia budżet oszczędnościowy na nadchodzący 2012 r. Budżet ten przewidywał kilka równie ważnych co niepopularnych posunięć takich jak: zmniejszenie deficytu, wzrost podatków czy redukcja zatrudnienia i płac w sektorze publicznym. Są to decyzje niezbędne, ale też siłą rzeczy bezpośrednio uderzające w obywateli. Nic zatem dziwnego, że wśród sfrustrowanego i zmęczonego już obecną sytuacją społeczeństwa greckiego w niespełna miesiąc od powołania nowego rządu wybuchł pierwszy strajk generalny. Swoim zakresem obejmował zamknięcie szkół, ograniczenie pracy szpitali czy transportu publicznego. I w sytuacji, kiedy wciąż rosnące bezrobocie sięga 18% (przy 47% wśród ludzi młodych), 13% rodzin nie posiada żadnych dochodów ani z racji wykonywanej pracy, ani z zasiłków, rychło zbliża się nieunikniona redukcja etatów różnie szacowana od 30 do 200 tys. stanowisk, długu publiczny sięga 140% PKB, a perspektywa szybkiego przezwyciężenia kryzysu i powrotu do normalności nie rysuje się na horyzoncie przewidywań nawet tych najbardziej optymistycznie nastawionych, nazwanie sytuacji greckiego społeczeństwa trudną byłoby daleko przesadzoną powściągliwością językową, bardziej zaś adekwatnym byłoby opisanie jej terminem „krótko- i średniookresowo beznadziejną”.
W celu przeciwdziałania bankructwu Grecji kraje UE oraz MFW zaoferowały w maju 2010r. pierwszy pakiet pomocowy opiewający na kwotę 110 mld, oczywiście w zamian za wprowadzenie szeregu wymaganych reform takich jak wzrost konkurencyjności greckiej gospodarki poprzez weryfikację poziomu płac w sektorze publicznym. Przekazywanie kolejnych transzy tych pakietów nie obyło się jednak bez pewnych przeszkód jak np. brak zgody MFW na przekazanie 6. transzy z racji ogłoszenia przez rząd Grecji konieczności przeprowadzenia referendum w sprawie wprowadzenia wymaganych przez pożyczkodawców pakietów oszczędnościowych. Referendum się jednak nie odbyło i pieniądze zgodnie z umową trafiły na greckie konto. Pod koniec października 2011 r. na szczycie strefy euro ustalono, że dług grecki, dzięki zgodzie banków na poniesienie strat w wysokości 50% wartości greckich obligacji zostanie zmniejszony o ok. 100 mld euro, a także że kraj ten otrzyma kolejne wsparcie finansowe w wysokości 130 mld euro ( 100 mld od UE i MFW oraz ok. 30 mld od krajów strefy euro na zabezpieczenie udziału sektora prywatnego w redukcji długu). W styczniu przyjechać do Grecji mają ponownie inspektorzy Komisji Europejskiej, MFW oraz Europejskiego Banku Centralnego, żeby ostatecznie określić warunki zawartych w październiku ustaleń.
Na koniec warto zatem spojrzeć na szereg reform jakie Grecja zobowiązała się przeprowadzić, akceptując warunki przyznania funduszu pomocowego:
• redukcja deficytu z poziomu 13,6% PKB w 2009 do poniżej 3% w 2014;
• reforma systemu emerytalnego (podwyższenie wieku emerytalnego do 65 lat oraz ograniczenie możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę, a także ograniczenie listy zawodów, w przypadku których obowiązuje obniżona granica wieku emerytalnego);
• uzdrowienie finansów publicznych;
• poprawa konkurencyjności greckiej gospodarki;
• reorganizacja administracji publicznej;
• uelastycznienie rynku prac;
• poprawa klimatu dla przedsiębiorczości;
• racjonalizacja działalności przedsiębiorstw państwowych;
• poprawa wykorzystania funduszy z UE.
Pewne postępy w realizacji powyższych założeń zostały już pozytywnie ocenione przez KE, MFW i EBC jeszcze przed przekazaniem Grecji pierwszych transz pomocowych zawartych w porozumieniu. Należy zatem liczyć zarówno na dojrzałość greckiego rządu, jak i samego społeczeństwa greckiego, mimo że niektóre z ich działań nie wskazują na taki stan rzeczy. W interesie całej Unii Europejskiej leży jednak, aby grecka tratwa nie poddała się falom wzburzonego morza kryzysu finansowego i żeby szybko została zastąpiona przez stabilny okręt zreformowanego systemu gospodarczego tego kraju, jako że upadek jednej z gospodarek państw Unii Europejskiej bardzo prędko przyniósł by negatywne konsekwencje, które odczuły by wszystkie państwa UE . My, europejczycy, powinniśmy zatem dać dowód naszej solidarności i wspomóc Grecję przy wychodzeniu z tarapatów, licząc równocześnie, iż nie tylko ona, ale i wszystkie inne państwa Europy zrobią wszystko, aby nie popełnić tych samych błędów, a także wykorzystają szansę by skutecznie zreformować własne gospodarki.