Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Anna Dziduszko-Rościszewska: Prezydent de iure czy de facto?


22 lipiec 2009
A A A

Czy osoba zarządzająca najpotężniejszym mocarstwem na świecie jest uprawniona do sprawowania swej funkcji? Nie milkną kontrowersje i spekulacje na temat aktu urodzenia Baracka Obamy. Jeśli obawy wielu Amerykanów potwierdzą się, prezydenta obiecującego „zmianę” czeka diametralna zmiana – z Białego Domu do więzienia, za fałszerstwo.




„Prawdziwy” Amerykanin czy naturalizowany?

Akt urodzenia, przedstawiony przez sztab wyborczy Baracka Obamy, który później został udostępniony w internecie wykazuje, że obecny prezydent urodził się 4 sierpnia 1961 r., w Honolulu, na Hawajach. Jednakże prawdziwość owego dokumentu jest podważana przez wielu specjalistów i biegłych ds. fałszerszowania dokumentów. Doszukali się oni ponad 80 oznak sfałszowania aktu, w tym, m.in. braku pieczęci biura rejestrowego czy podpisu urzędnika sporządzającego dokument. Budzącym wątpliwości jest także opis rasy na karcie urodzenia, który utrzymany jest w duchu współczesnych standardów poprawności politycznej. Zamiast typowego na lata 60. przymiotnika „Negroe” (Murzyn) widnieje „African”, zaś rasa matki Obamy określona jest jako kaukaska, a nie „white”. Urodzenie Obamy poza granicami Stanów Zjednoczonych potwierdza również jego babcia, która twierdzi, iż przyszedł on na świat w Kenii.

Co na to Konstytucja?

Zgodnie z art. II Konstytucji, prezydentem może zostać tylko obywatel USA od urodzenia. Czy Obama jest zatem uprawniony do sprawowania urzędu prezydenta? Sprawa aktu urodzenia rozpoczęła w USA burzliwą debatę na temat legitymizacji władzy Baracka Obamy. Jednym z pierwszych, który podważył ważność decyzji prezydenta jako głównodowodzącego sił zbrojnych, był major Stefan Frederick Cook. Odmówił on wykonania rozkazu wyjazdu do Afganistanu i dodatkowo pozwał prezydenta do sądu, by zmusić go do ujawnienia pełnego aktu urodzenia (udostępniony dokument jest tylko skróconym aktem, wydawanym również dzieciom, które nie są obywatelami USA). Zdaniem Cooka, każdy żołnierz ma prawo odmówić wykonania rozkazu wydanego przez prezydenta Obamę, gdyż może nie mieć on legitymizacji do ich wydawania.

Sprawa aktu urodzenia Obamy wywołała w USA szerszą debatę na temat interpretacji Konstytucji. Dla liberałów jest ona „żywym” dokumentem, który należy rozpatrywać literalnie (na takim stanowisku stoi m.in. sędzia Sądu Najwyższego William Brennan). Ich przeciwnicy, reprezentowani przez część Republikanów uważają, że należy ją dostosowywać, w formie poprawek, do bieżących okoliczności. W jednym się zgadzają – Ojcowie Założyciele stworzyli i spisali podstawowe zasady, na których opiera się ustrój i władza w Stanach Zjednoczonych. Dla pierwszych liczą się zasady formalno-prawne, według których Obama nie miał prawa ubiegać się o urząd prezydenta. Dla drugiej strony istotniejszy jest polityczny punkt widzenia, zgodnie z którym nie ma znaczenia miejsce urodzenia, ale poparcie udzielone w wyborach.

Jeśli Barack Obama nie ujawni oryginału aktu, sprawa legalności sprawowania przez niego urzędu trafi zapewne do Sądu Najwyższego, który będzie musiał odpowiedzieć na pytanie: co jest istotniejsze, dokument sprzed ponad 200 lat czy wybory, w skutek których Obama został demokratycznie wybrany na prezydenta?

Kontrowersje wokół aktu urodzenia wskazują jeszcze na jeden fakt: w Stanach Zjednoczonych, pomimo estymy, jaką cieszy się urząd prezydenta USA, możliwe jest pozwanie go do sądu, w celu udowodnienia jego legalnego statusu.   

W Stanach nie brakuje osób dopatrujących się wszędzie teorii spiskowych. Część z nich już się skompromitowała twierdzeniami typu, „Elvis żyje”, rząd USA ma kontakt z obcą cywilizacją czy oskarżeniem administracji Busha o brak reakcji po huraganie Katrina, który miał na celu wyniszczenie czarnoskórych. Nie brakuje również przeciwników Obamy, którzy za wszelką cenę będą się starali zdyskredytować prezydenta w oczach opinii publicznej.

Rozstrzygnięcie sprawy wokół aktu urodzenia prezydenta Obamy będzie lekcją nie tylko dla konstytucjonalistów, ale również dla polityków i zwykłych obywateli. Wskaże kurs, w jakim zmierzają Stany Zjednoczone.

Na podstawie: worldnetdaily.com., nytimes.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.