Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Dominik Wach: Mursi musi odejść !!!


16 grudzień 2012
A A A

Po prawie dwóch latach od niespodziewanej rewolucji, która odsunęła od władzy  prezydenta-dyktatora Hosniego Mubaraka, Egipcjanie po raz kolejny mają szansę demokratycznie zadecydować o dalszych losach swego kraju. Tym razem mieszkańcy „kraju faraonów” podejmą decyzję czy zgadzają się na zaproponowany głównie przez islamistów projekt konstytucji.

Image
(cc)Aschevogel_flickr
Obecna sytuacja różni się  od poprzednich wyborów. Ugrupowania islamistyczne z Partią Wolności i Sprawiedliwości (politycznym ramieniem Bractwa Muzułmańskiego) na czele, nadal są zdecydowanie lepiej zorganizowane od sił sekularystycznych. Udowodniły swą skuteczność w mobilizowaniu elektoratu wygrywając wybory parlamentarne, a następnie wystawiając w ostatniej chwili kandydata na prezydenta, który nie tylko przeszedł do drugiej rundy, lecz także pokonał swego konkurenta wywodzącego się z obozu post-mubarakowskiego. Przed poprzednimi wyborami nie byliśmy jednak świadkami powszechnych i masowych protestów ulicznych wymierzonych w islamistów. Ugrupowania opozycyjne nie tworzyły jednego frontu domagającego się usunięcia dopiero co powołanego prezydenta, który ich zdaniem, wraz z Bractwem Muzułmańskim, próbuje zdobyć pełnię władzy i pogrzebać zdobycze rewolucji. Wcześniejsze wybory charakteryzowały się euforią z obalenia dotychczasowego ustroju pomieszaną z opozycją wobec pozostałości autorytarnego reżimu.

Co zatem spowodowało, że obecne referendum konstytucyjne wywołuje tyle emocji, że dzisiejsza opozycja, która jeszcze nie tak dawno stała ramię w ramię z islamistami obalając Mubaraka, domaga się obecnie odwołania nowego prezydenta i mówi stanowcze nie projektowi nowej konstytucji?

Gdy wsłuchamy się w głosy rozwścieczonych demonstrantów (którzy posuwają się niekiedy nawet do podpalania siedzib islamistów), a także ich liderów będących jeszcze dwa lata temu „wspólnikami” Bractwa Muzułmańskiego w słusznej sprawie wydzierania Egiptu z rąk autorytarnego przywódcy, odpowiedź wyda się oczywista. Ich zdaniem islamiści dążą do całkowitego zawłaszczenia władzy i przywrócenia poprzedniego ustroju, z tą różnicą, że na czele państwa nie będzie stał wywodzący się z wojska Mubarak lecz islamista Mursi. 

Na pozór postulaty te są zasadne. W wyniku wyborów parlamentarnych zdecydowaną przewagę zdobyli islamiści. Co prawda niższa izba parlamentu (Zgromadzenie Ludowe) została odwołana przez Sąd Najwyższy z powodu nieprawidłowości w ordynacji wyborczej, czego efektem było także odwołanie pierwszego Zgromadzenia Konstytucyjnego, niemniej wyższa izba, tzw. Rada Szury, jest zdominowana przez islamistów. Ponadto urzędującym prezydentem jest także osoba wywodząca się z Bractwa Muzułmańskiego. Gdyby tego było mało, pod koniec listopada, w efekcie licznych rezygnacji przedstawicieli sił nie-islamskich ze Zgromadzenia Konstytucyjnego i realnego zagrożenia jego rozwiązania, prezydent Mursi wydał dekret, na mocy którego władza sądownicza nie ma możliwości odwołania tego organu. Późniejsze tłumaczenia wskazujące na przejściowość tej decyzji i chęć przyspieszenia prac nad nową konstytucją nie przekonały opozycjonistów. W ich oczach przekaz był jasny – Mursi robi kolejny krok po pełnię władzy.

Mogłoby się zatem wydawać, że aktualna opozycja ma wszelkie powody do ponownego protestowania na ulicach Kairu i innych egipskich miast oraz do żądania ustąpienia prezydenta Mursiego. Hasła zawłaszczania instytucji państwowych jak i braku oddania woli Egipcjan w konstytucji brzmią zasadnie, a w połączeniu z dobrze znanym na zachodzie terminem „islamskiego zagrożenia”  i ograniczania wolności wszystko łączy się w doskonałą całość.

W tym tonie wypowiada się obecnie nie tylko zachodnia prasa, lecz również i egipskie media powiązane z opozycją anty-islamską. Czy jednak całe zamieszanie wokół nowej konstytucji ma także inny wymiar? Czy projekt ustawy zasadniczej jest faktycznie tak zły i ograniczający podstawowe wolności jak postulują to liderzy opozycji?

Jak to zwykle bywa „diabeł tkwi w szczegółach”. Na wstępie należy zastanowić się nad zasadnością argumentu o zawłaszczaniu władzy przez islamistów.

Image
Mohamed Mursi (cc)AslanMedia
Mimo lamentu jaki podnoszą siły opozycyjne o zdominowaniu instytucji państwowych przez Bractwo Muzułmańskie i Salafitów nie da się ukryć, że zarówno parlament, a w zasadzie obecnie funkcjonująca Rada Szury jak i urząd prezydenta, islamiści zdobyli w całkowicie demokratyczny sposób. Wielu komentatorów sympatyzujących z aktualną opozycją podnosi od razu argument, że Hitler również zdobył władzę w Niemczech w demokratycznych wyborach, lecz jest to populizm niewiele wnoszący do dyskusji. Faktem jest, że społeczeństwo egipskie w przeważającej większości wyznaje wartości zbieżne z tymi prezentowanymi przez islamistów. To właśnie wartościami islamskimi, a nie świeckimi znanymi np. z państw Zachodniej Europy, kierują się Egipcjanie w codziennym życiu. Nie można zatem oczekiwać, że wybrane wolą narodu organy państwa zrzekną się swej pozycji i ideologi na rzecz rozdrobnionej i do niedawna całkowicie skłóconej opozycji.

Przy okazji zdominowanych przez islamistów organów państwa warto również przyjrzeć się Zgromadzeniu Konstytucyjnemu. W tym 100-osobowym organie mającym przygotować projekt konstytucji zasiadało przynajmniej 40 członków, których określić można jako nienależący do islamistów (przynajmniej taka liczba członków Zgromadzenia zrezygnowała z dalszych prac, argumentując swą decyzję nieodzwierciedleniem oczekiwań narodu w ustawie zasadniczej). Podczas prac Zgromadzenia wielokrotnie podnoszono argument porzucania ideałów rewolucji, która obaliła Mubaraka. Faktycznie Bractwo Muzułmańskie musiało jednak lawirować między skrajnie islamskimi propozycjami Salafitów i chyba jednak zbyt liberalnymi jak dla społeczeństwa egipskiego początku XXI w. ideami proponowanymi przez opozycję. Zapewnienia Bractwa dotyczące możliwości dalszej debaty nad poszczególnymi zapisami i gotowości na dalsze ustępstwa opozycjoniści odbierali jednak jako nieszczere, a wielokrotnie po prostu odrzucali możliwość jakiegokolwiek dialogu.

Przyznać jednak należy, że obecny projekt konstytucji nie jest doskonały, a pozycja prezydenta jest w niej bardzo silna, co może skutkować chęcią powrotu do praktyk znanych z poprzedniego reżimu. Niemniej wielu ekspertów podkreśla, że projekt egipskiej ustawy zasadniczej pozostawia kluczowe kwestie do ustalenia przez parlament i to właśnie relacje między poszczególnymi władzami ostatecznie zadecydują czy Egipt powróci do czasów autorytaryzmu czy stanie się stosunkowo szybko krajem demokratycznym. Nie jest też prawdą argument dotyczący ustawowej islamizacji społeczeństwa i pomijania praw wyznawców innych religii (monoteistycznych), kobiet czy mniejszości. Zapisy konstytucji są dość lakoniczne i niekiedy niejasne, lecz gwarantują równość wszystkich obywateli. Artykuły dotyczące roli szariatu w tworzeniu prawa i znaczenia Al-Azharu wbrew krytykom nie mogą być jednoznacznie interpretowane jako dowody na islamizację przyszłego prawa. To od przyszłych polityków tworzących prawo będzie zależało jak zinterpretują konstytucyjne przepisy i jak dużą rolę w tworzonych ustawach będzie miała tradycja islamska i doradcze stanowisko Al-Azharu.

Jeśli uznamy jednak, że islamiści proponując lakoniczną w niektórych kwestiach konstytucję liczą na stopniowe wprowadzanie ustroju autorytarnego przy pomocy demokratycznych instrumentów (co oczywiście może, lecz nie musi mieć miejsca) to warto spojrzeć na poczynania opozycji i sądów. Przy ciągłym i nieprzerwanym zarzucaniu islamistom niedemokratycznego postępowania wielokrotnie umyka fakt, iż także oni postępują niekiedy niezgodnie z zasadami demokracji. Po pierwsze należy tu zwrócić uwagę na fakt, iż to nie kto inny jak dzisiejsi opozycjoniści upolitycznili sądy i starają się wykorzystać je do odwrócenia wyników demokratycznych wyborów. Także sami sędziowie, którzy powinni być apolityczni i niezależni od innych organów władzy, wdali się w grę polityczną, wielokrotnie publicznie zajmowali stanowisko w rozgrywkach międzypartyjnych, a czas i sposób w jaki rozwiązano Zgromadzenie Ludowe i pierwsze Zgromadzenie Konstytucyjne nie pozostawia złudzeń – była to zagrywka mająca osłabić islamistów.

Należy zatem powiedzieć szczerze – obie strony grają nieczysto, a cała sprawa nie rozbija się o konstytucję i spuściznę rewolucji, lecz o podział władzy. Islamiści, mający obecnie przewagę, chcą jak najszybciej doprowadzić do nowych wyborów parlamentarnych, w których zapewne zwyciężą, oraz do ustabilizowania systemu pod ich sterami. Opozycja, chce natomiast jak najdłużej przeciągnąć cały proces, by zyskać na sile i umożliwić islamistom popełnienie kolejnych błędów, które będzie można wykorzystać przeciw nim.

Image
(cc)Kodak_Agfa_flickr
Z perspektywy czasu wydaje się, że błędem było przeprowadzanie wyborów parlamentarnych i prezydenckich przed uchwaleniem nowej konstytucji. Powoływanie tych organów zanim ostatecznie określono ich kompetencje prowadzi bowiem do chęci manipulacji i dostosowywania zapisów ustawy zasadniczej do istniejącej sytuacji politycznej, a nie, jak powinno to mieć miejsce, do stworzenia dokumentu, który służyć będzie przez lata i unormuje sytuację w Egipcie. 

Niemniej, stało się inaczej i w interesie całego kraju, bez względu na przynależność partyjną i wyznawaną ideologię, jest jak najszybsze zaprowadzenie porządku, ustalenie kompetencji poszczególnych instytucji państwowych i postawienie kulejącej gospodarki na nogi. Wraz z podniesieniem poziomu życia przeciętnego Egipcjanina najprawdopodobniej poprawią się bowiem nastroje społeczne. Powstanie wówczas atmosfera, w której będzie można wspólnie dyskutować o przyszłości Egiptu, a nie usztywniać swoje stanowisko i ścierać się na ulicach. Ciągłe demonstracje, nawet w dobrych intencjach, nie doprowadzą do demokratyzacji życia politycznego, a wprowadzają jedynie anarchię i niepewność. Trzeba wiedzieć kiedy zejść z barykad i wywierać wpływ na politykę w inny sposób. 

15 grudnia 2012 r. Egipcjanie mieli kolejną szansę wyrazić swoje zdanie odnośnie przyszłości swego kraju. Zgodnie z nieoficjalnymi wynikami, w referendum konstytucyjnym za projektem nowej ustawy zasadniczej opowiedziało się 56,5% głosujących, przeciw było 43,5%. Oficjalne wyniki zostaną ogłoszone 22 grudnia 2012 r., po kolejnej turze referendum. Wyniki te pokazują, że mimo ofensywy przeprowadzonej przez opozycjonistów, to nadal islamiści mają większą zdolność mobilizowania swego elektoratu i to oni mają przewagę. 

Wydaje się zatem, że jedynym sposobem na dochodzenie swych racji jest stopniowe budowanie silnych struktur, które w kolejnych wyborach parlamentarnych będą w stanie przeciwstawić się islamistom i zdołają odegrać znaczącą rolę w egipskiej polityce. Doświadczenia ostatnich tygodni, w tym wycofanie się prezydenta Mursiego z kontrowersyjnego dekretu, mogą stanowić również dobry prognostyk na przyszłość. Islamiści muszą bowiem zdawać sobie sprawę, że jeśli Egipcjanie zdołali obalić reżim, który umacniał swą pozycję dziesiątkami lat, to są w stanie zrobić to ponownie. Zmiany w egipskiej polityce już się zaczęły i miejmy nadzieję, że nie ma od nich odwrotu, a kolejne wybory przełożą się również na demokratyczny system sprawowania władzy.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.