Trudne muzułmańskie odrodzenie w Tunezji
- K. Pędziwiatr i R. Tonta
Jedną z konsekwencji Arabskiej Wiosny i zapoczątkowanej przez nią politycznej transformacji, był wzrost znaczenia ugrupowań islamistycznych, co nastąpiło nie tylko w Tunezji, ale również w innych krajach Północnej Afryki i Bliskiego Wschodu. Ennahda, umiarkowane ugrupowanie islamistyczne, uzyskała w wolnych wyborach do Zgromadzenia Konstytucyjnego 37% głosów, co pozwoliło jej na utworzenie rządu koalicyjnego z partiami świeckimi - Kongresem na rzecz Republiki (CPR) oraz Demokratycznym Forum na rzecz Pracy i Wolności (Ettakol)- w którym odgrywała wiodącą rolę. Ocena ponad dwuletniego okresu kierowania rządem przez Ennahdę daleka jest jednak od jednoznacznej. Z jednej strony Ennahda (a w szczególności jej lider Raszid Ghannuszi) była pozytywnie oceniana za elastyczność, gotowość do współpracy z partiami politycznymi reprezentującymi odmienny światopogląd i za przyjęcie pod jej kierownictwem konstytucji, pomimo przekroczenia terminu, który został początkowo wyznaczony na jej uchwalenie. Z drugiej jednak strony, partia była krytykowana za brak wizji wyprowadzenia kraju z kryzysu gospodarczego, zbyt łagodne traktowanie ugrupowań salafickich, które po rewolucji stały się bardzo aktywne w sferze publicznej, jak i pogarszającą się sytuację bezpieczeństwa, czego rezultatem było zabójstwo dwóch opozycyjnych polityków i ostatecznie upadek rządu. Na koniec października oraz listopad 2014 roku zostały wyznaczone terminy wyborów parlamentarnych i prezydenckich w oparciu o zasady określone przez nową konstytucję oraz świeżo przyjęte prawo wyborcze. Ennahda, jedno z najlepiej zorganizowanych ugrupowań na tunezyjskiej scenie politycznej w dalszym ciągu ma spore szanse na uzyskanie korzystnego wyniku w wyborach. Będzie to jednak uzależnione od zdolności Ennahdy do krytycznej oceny swoich poczynań jako partii rządzącej i wyciągnięcia wniosków z popełnionych przez siebie błędów. O to jak ocenia swoją działalność Ennahda od 2011 roku, o prowadzoną przez nią politykę gospodarczą oraz relacje z Salafitami w kontekście zmian na tunezyjskiej scenie politycznej i wyzwań stojących przed tym krajem zapytaliśmy dr Jusrę Ghannuszi, (JG) rzeczniczkę Partii Ennahda i córkę założyciela partii, Raszida Ghannusziego.
Konrad Pędziwiatr i Rachela Tonta - Jak ocenia Pani dotychczasowe osiągnięcia Ennahdy jako partii rządzącej, biorąc pod uwagę, iż Ennahda, która początkowo objęła większość kluczowych stanowisk, w późniejszym okresie musiała dzielić władzę w innymi partiami?
Jusra Ghannuszi - To jest właśnie kwestia od której chciałabym zacząć. Ennahda oczywiście była częścią rządu, premier wywodził się z jej szeregów, ale partia nigdy nie sprawowała pełnej nad nim kontroli. Często dokonuje się uogólnienia mówiąc o pełni władzy, ale jest ono wyjątkowo nietrafione. Proporcje ministrów z ramienia Ennahdy zmieniały się w trakcie ostatnich dwóch lat, ale od samego początku nie było mowy o czymś takim jak dominacja Ennahdy w rządzie. Na początku nasza partia miała w posiadaniu około 40 procent ministerstw, a pozostałe dwie partie – około 30 procent. Inne stanowiska obsadzone były przez kandydatów niezależnych. Odzwierciedlało to mniej więcej wyniki wyborów. Dwie pozostałe partie w wyborach z 2011 r. uzyskały bowiem mniej niż 25 procent głosów.
Ennahdzie przypadły oczywiście kluczowe ministerstwa, jak Spraw Wewnętrznych, Sprawiedliwości, Spraw Zagranicznych lecz nie wszystkie – ważne ministerstwa, wśród nich Ministerstwo Finansów, przypadło innym partiom wchodzącym w skład koalicji. W marcu 2013 Ennahda oddała szereg ministerstw. Pozostałe dwie partie również ustąpiły z części stanowisk, ale były to ustępstwa mniejsze niż te, których dokonała nasza partia. W chwili obecnej trzy partie tworzące koalicję posiadają około 50 procent, a pozostałe 50 procent należy do kandydatów niezależnych. Technokraci i kandydaci niezależni od początku byli członkami rządu. Tak więc od samego początku, nawet jeszcze przed wyborami i ogłoszeniem ich rezultatów, intencją Ennahdy było to aby rząd obejmował możliwie najszerszą reprezentację partyjną i to nie tylko tych partii, które łączy wspólna ideologia, czy poglądy na sprawy polityczne i ekonomiczne, ale takich, które podzielają cele rewolucji i chcą wykorzystać ten okres transformacji do ustanowienia instytucji demokratycznych w Tunezji. Odbyliśmy konsultacje ze znacznie większą ilością partii politycznych, niż tylko z tymi które w końcu podjęły z nami współpracę. W trakcie rekonstrukcji rządu, która miała miejsce na początku 2013 r. kontaktowano się z wieloma partiami opozycyjnymi proponując im nawet niektóre kluczowe resorty. Ich decyzją było jednak pozostanie w opozycji. To pokazuje, iż od początku celem Ennahdy było stworzenie szerokiej koalicji, która jest bardzo istotna w okresie transformacji, gdyż jedynie w ten sposób można osiągnąć porozumienie i powstrzymać się od politycznych konfliktów i kłótni.
Czy podczas trzyletnich rządów Ennahda popełniła jakieś błędy, których można było uniknąć?
Nie ulega wątpliwości, iż sytuacja jest daleka od doskonałości, ale to może dotyczyć każdej partii, która pierwszy raz staje się częścią rządu i po raz pierwszy uczestniczy w pluralistycznym i demokratycznym eksperymencie. Myślę, że ma to zastosowanie do wszystkich krajów które objęła Arabska Wiosna. Nowe partie sprawujące władzę, w przeszłości były w opozycji, ale w odróżnieniu do demokratycznych społeczeństw, funkcjonowały w warunkach, w których niemalże nic nie było dozwolone, łącznie z wolnymi wyborami. Teraz mamy nową sytuację, gdzie możliwe jest nie tylko swobodne wyrażanie swojego zdania, ale także uczestniczenie w rządzeniu. Dzieje się to w bardzo szczególnym momencie transformacji, w momencie gdy oczekiwania względem tych partii są wysokie, a przed nami stoi wiele wyzwań. Była to więc dla nas sytuacja trudna. Wiele się w tym okresie nauczyliśmy, oczywiście istniały różnice w wynikach różnych ministrów wywodzących się z Ennahdy czy też innych partii wchodzących w skład rządu. Każda grupa społeczna ma swoje priorytety i trudno jest sprostać oczekiwaniom wszystkich grup jednocześnie dbając o poprawę sytuacji gospodarczej, płynność finansową czy proces zmiany w aparacie sprawiedliwości – co się opóźnia. Odczuwalne było niezadowolenie dużej części społeczeństwa, ale myślę że na wszystkich tych frontach odnieśliśmy relatywny sukces. Moim zdaniem, oceniamy krótki okres czasu. Nie wszystko zostało osiągnięte, ale wiele postulatów się udało zrealizować. Wynika to z wielu powodów, zarówno wewnętrznych, jak brak doświadczenia nowych elit politycznych, jak i zewnętrznych, związanych m.in. z brakiem zainteresowania niektórych aktorów politycznych tym, aby zmiany te zostały wprowadzone. Biorąc pod uwagę, iż mamy do czynienia z okresem rewolucyjnym, partiami mającymi niewielkie doświadczenie w procesie rządzenia, skomplikowaną sytuacją w regonie, wyzwaniami dla bezpieczeństwa, recesją ekonomiczną w Europie – z którą Tunezja posiada silne więzi – myślę że osiągnięcia i tak są znaczące.
Jak Pani wspomniała kwestie ekonomiczne, w szczególności redukcja bezrobocia i poprawa sytuacji gospodarczej należały do głównych obietnic składanych przez Ennahdę. Co według Pani uniemożliwiło Ennahdzie zrealizowanie tych postulatów?
Nie mogę się z tym zgodzić. Tak jak mówiłam, nie wszystko co zostało obiecane i co zamierzaliśmy przeprowadzić mogło być w tych warunkach przeprowadzone. Część problemów można było przewidzieć, jak np. kryzys w Europie, ale niektóre czynniki jak np. zachowanie innych partii politycznych, były znacznie mniej przewidywalne. Tunezja ma pewne problem strukturalne, co jak wszyscy wiemy, wymaga długiego czasu aby im zaradzić, na pewno więcej niż zaledwie dwóch lat. Wielu ludzi ocenia funkcjonowanie rządu w okresie trzech lat, zapominając o tym, że został on utworzony rok po rewolucji, a później przeszedł poważną rekonstrukcję – wielu ministrów zostało wymienionych (jak chociażby Minister ds. Praw Człowieka i Sprawiedliwości w okresie transformacji) i musiało minąć trochę czasu aby mogli oni się wdrożyć do pełnionej funkcji. Tak więc powinno się ich oceniać w perspektywie dwuletniej.
Wiele problemów związanych z ekonomią czy bezrobociem jest strukturalnych. Głównym problemem jest bezrobocie wśród młodzieży i osób po studiach – co jest wynikiem niezrównoważenia pomiędzy umiejętnościami a ofertami pracy na rynku. Jest tu widoczna dysharmonia, której nie można rozwiązać łatwo, tak więc wiele problemów strukturalnych w dalszym ciągu nie zostało rozwiązanych. To, że sytuacja w Europie nie poprawiła się zbytnio, ma też wpływ na Tunezję. 80 procent handlu Tunezji ma miejsce właśnie z Europą. Sytuacja w Libii, która absorbuje dużą ilość tunezyjskiej siły roboczej, również nie jest tak dobra jak się tego spodziewano i ma to oczywisty wpływ na ekonomię naszego kraju.
Jednak bezrobocie zostało w rzeczywistości ograniczone. W początkowym okresie rządów bezrobocie było na poziomie 19 procent, obecnie sięga około 15.4 procent. Biorąc pod uwagę wszystkie wyzwania jakie przed nami stały, to że rządowi udało się ograniczyć bezrobocie jest znaczące. Ale nie powinniśmy się też oszukiwać – wysokie bezrobocie, szczególnie wśród młodych ludzi, pozostanie na wysokim poziomie przez jakiś czas. Bank Światowy szacuje, iż Tunezja osiągnie wzrost w granicach 3-4 procent, co pozwoli utrzymać bezrobocie na obecnym poziomie. Dzieje się tak dlatego, iż tysiące nowych osób wchodzi cały czas na rynek pracy. Tak więc kluczowe jest tworzenie nowych miejsc pracy. Tunezja musi osiągnąć wzrost na poziomie 6-7 procent aby trwale zredukować bezrobocie. Ale warto po raz kolejny podkreślić, że gdy formowano nowy rząd gospodarka kurczyła się o 1.8 procenta, a w trakcie rządów Ennahdy zaczęła się rozwijać w tempie 3 procent. Oczywiście to nie wystarcza, ale w Europie – weźmy na przykład Francję, świętuje się wzrost na poziomie 0.1 procenta. Tak więc jest też co świętować w Tunezji. Wiele osób chciało oceniać rząd po tym, iż nie udało się przywrócić poziomu turystyki do poziomu z 2010r. Ale osiągnięcie 90 procent tego poziomu jest również wielkim osiągnięciem biorąc pod uwagę wszystkie inne okoliczności. Mamy zresztą nadzieję, iż nie tylko ten poziom wkrótce osiągniemy, ale nawet go przekroczymy.
A co Pani sądzi na temat zarzutów ze strony świeckich partii, iż Ennahda po objęciu rządów odnosiła się do Salafitów zbyt łagodnie ? Często podnoszony jest głos, iż to Ennahda jest odpowiedzialna za pogorszenie sytuacji w aspekcie bezpieczeństwa i pogłębienie podziałów społecznych. Czy myśli Pani, że Ennahda popełniła błąd decydując się na negocjacje z Salafitami ? Jakie jest Pani zdanie na temat związków pomiędzy Ennahdą a różnymi ugrupowaniami Salafitów?
Może zacznę od ostatniego pytania. Trzeba koniecznie dokonać rozróżnienia pomiędzy Ennahdą, a różnymi nurtami wśród Salafitów w Tunezji. Są pomiędzy nimi istotne różnice, a niektórzy sekularyści nie są w stanie dokonać takiego rozróżnienia, tak jakby wszyscy religijni ludzie byli tacy sami. Jednakże wszystkie decyzje powinny być podejmowane na podstawie jasnych informacji. Ennahda i Tunezja jako całość chce pozostać jak najdalej od polityki prowadzonej przez Ben Alego polegającej na wykluczaniu całych społeczności bez jakichkolwiek do tego podstaw i wyłącznie dlatego, że mogły reprezentować mniejszościowy nurt religijny. Po rewolucji Ennahda i większość innych partii dokonała wyboru, iż każdy powinien być odpowiedzialny tylko za swoje indywidualne czyny, co oznacza, że tak długo jak dana grupa nie łamie prawa, nie wolno jej wykluczać, ale raczej angażować w taki sposób, aby zmienić jej sposób patrzenia. Taką właśnie politykę prowadził rząd i Ennahda wobec Salafitów. Zaczęło się to zmieniać od czasu ataku na ambasadę USA we wrześniu 2012 r. Zdarzenia, które pokazały, iż niektórzy są gotowi sięgnąć po przemoc, aby narzucić swoją wizję zmieniły sytuację. Ale to nie do Ennahdy, a do aparatu państwowego, organów ścigania czy sądownictwa należy radzenie sobie z tymi, którzy nie chcą przestrzegać prawa i stosują pozaprawne metody działania. Nie wiem jak można to traktować jako zbytnią uległość w stosunku do Salafitów. W momencie gdy Ansar al-Sharia została zdelegalizowana, odezwały się głosy ze strony tych samych partii (partii świeckich – przyp. KP i RT), iż posunięto się za daleko i było to nieusprawiedliwione. Tak wiec jest to dość delikatna kwestia, a niektórzy są gotowi do podnoszenia krytyki bez względu na to jaki wybór zostanie dokonany. Radzenie sobie z ekstremizmem jest rzeczą wymagającą pewnej delikatności. Osiągnięcie równowagi jest trudne nie tylko w Tunezji, ale również w wielu krajach europejskich. Jak radzić sobie z gwałtownym ekstremizmem bez alienowania i niesprawiedliwej wiktymizacji sporych fragmentów społeczeństwa, jest jednym z kluczowych problemów przed którymi stoi nie tylko Tunezja.
Jak sytuacja w Egipcie wpłynęła na Tunezję? Mamy na myśli przede wszystkim wydarzenia z ostatniego roku – odsunięcie od władzy prezydenta Mohammada Mursiego i uznanie Bractwa Muzułmańskiego za organizację terrorystyczną.
Przed przewrotem w Tunezji nie interesowano się zbytnio sytuacją w Egipcie. Oczywiście były pewne porównania – iż np. Tunezji znacznie dłużej zajęło napisanie konstytucji, podczas gdy w Egipcie odbyło się w tym czasie wiele wyborów i przyjęto konstytucję. Powiedziałabym jednak, iż przed przewrotem zainteresowanie tymi wydarzeniami było dość ograniczone i skupiano się głównie na Tunezji. Po przewrocie, nikt nie mógł dłużej ich ignorować. To czy Egipt pójdzie w stronę demokracji, czy cofnie się w kierunku dyktatury jest niezwykle istotne dla całego regionu. Nie to, że islamistyczny prezydent został usunięty z urzędu, ale to że demokratyczny proces w Egipcie został zatrzymany i cofnął ten kraj do czasów przedrewolucyjnych lub sytuacja jest jeszcze gorsza.
Czy widzi Pani jakąś szansę na to, że Egipt wróci na ścieżkę demokratycznych przemian?
Nie jestem w stanie przewidzieć ani żadnych ram czasowych ani tego co się stanie. W chwili obecnej sytuacja pod wieloma względami jest gorsza niż podczas rządów Mubaraka, mamy do czynienia z naruszeniem praw człowieka, kompletnym ograniczeniem wolności ekspresji, prasy, mamy atmosferę faszyzmu przeciwko wszystkim którzy są inni, przeciw obcokrajowcom. Jest gorzej niż za Mubaraka. Jednak nie wydaje mi się, aby Egipcjanie po wszystkich wyrzeczeniach zaakceptowali powrót do czasów przedrewolucyjnych. Jak długo tak będzie? Nie jestem w stanie powiedzieć, ale mam nadzieję ze zanim doczekamy się poprawy, nie nastąpi zdecydowane pogorszenie.
Jeden z badaczy, Alfred Stepan, dowodził iż sytuację w Tunezji można określić terminem „bliźniaczej tolerancji”, gdzie religijni obywatele respektują demokratyczne instytucje i vice versa. W jego opinii ten rodzaj tolerancji jest nieobecny w Egipcie i doprowadził do przewrotu w lipcu 2013 r. Co Pani sądzi o tej koncepcji ? Czy jest ona faktycznie użyteczna w próbach tłumaczenia przemian w Tunezji i Egipcie?
Oczywiście istnieją ważne różnice pomiędzy tymi dwoma krajami i moim zdaniem ten opis jest całkiem trafny. Tunezja ma tradycję pluralizmu i długą historię reform. Aczkolwiek w okresie XIX wieku, idee i reformy konstytucyjne dotyczące ograniczenia władzy państwa również były obecne w Egipcie. Jednak „bliźniacza tolerancja” i akceptacja nieodłącznego pluralizmu i różnorodności w Tunezji jest bardzo istotna. Jest to jedyna droga do osiągnięcia stabilnej demokracji w Tunezji. Nikt nie powinien nawet myśleć o eliminacji innych grup – ani sekularyści ani islamiści, ale powinni zaakceptować nieodłączną wewnętrzną różnorodność społeczeństwa tunezyjskiego. Myślę, że to co ma obecnie miejsce znajduje odzwierciedlenie zarówno w rządzie jak i w konstytucji w tym sensie, iż żadna ze stron nie zdominowała tego procesu, gdyż miała w nim swój udział. Niestety nie miało to miejsca w Egipcie. Jest też znacznie więcej różnic pomiędzy Tunezją i Egiptem w kontekście zaangażowania wojska etc. My mamy nadzieję na to, iż staniemy się pewnym modelem dla regionu. Bezprecedensowa koalicja pomiędzy partiami świeckimi, a islamistami w rządzie, społeczeństwie, w stanowieniu demokratycznych instytucji w Tunezji to jedyna droga dla naszego społeczeństwa, aby wykształcić nie tylko mechanizmy demokratyczne takie jak wybory, ale aby ustanowić demokratyczne społeczeństwo, cechujące się różnorodnością.
Teraz z nową konstytucją, jakie są największe przeszkody dla Tunezji?
Dla nas najważniejsze będzie przeprowadzenie wyborów, a jeszcze parę miesięcy temu było wiele niepewności co do tego, kiedy będzie miało to miejsce. Obecnie jesteśmy w znacznie lepszej sytuacji, udało nam się opracować nie tylko konstytucję, ale również powołać komisję wyborczą, która będzie organizowała wybory. Jest to ciało całkowicie niezależne, w przeciwieństwie do wcześniej sytuacji, gdy podlegało Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Mam więc nadzieję, iż te wybory nie będą przez nikogo kontestowane, będą pluralistyczne, wolne i uczciwe. To jest dla nas główny priorytet. I nie mam tutaj na myśli wyłącznie Ennahdy tylko Tunezję. Jest to też powód, dla którego Ennahda dokonała wielu ustępstw, aby móc osiągnąć ten istotny krok – przyjęcie konstytucji i wykonanie kroku w kierunku nowych wyborów. Jest to istotne, ponieważ po pierwszych wyborach skupiono się na pisaniu nowej konstytucji, będzie to bardzo ważny krok na drodze do konsolidacji dotychczasowych osiągnięć. Dotąd zawsze spotykaliśmy się ze stereotypowym myśleniem, iż demokracja nie może zakwitnąć w świecie arabskim, a ugrupowania islamistyczne będą chciały wykorzystać wybory tylko w celu przejęcia władzy. Potrzebujemy więc tradycji wyborów, wymiany na szczytach władzy i udziału różnych partii w rządzeniu. Wolne wybory są bardzo ważne i zakończą fazę tymczasowości. Wszystko, co do tej pory mieliśmy w Tunezji jest tymczasowe - parlament, premier, prezydent etc. Ale po wyborach instytucje demokratyczne w Tunezji będą bardziej trwałe.
Czy są jeszcze inne wyzwana i priorytety dla Tunezji, poza organizacją wyborów?
Jest wiele innych, związanych z tym wyzwań. Głównie dotyczących bezpieczeństwa czy warunków socjo-ekonomicznych, o których wspominałam wcześniej. Są one istotne same w sobie, ale również w kontekście wyborów – ponieważ pogarszająca się sytuacja bezpieczeństwa czy erupcja niepokojów społecznych mogłaby opóźnić wybory. Dlatego priorytetem rządu jest stworzenie pozytywnej atmosfery dla wyborów. Tak więc, jak mówiłam wcześniej, wyzwania które przed nami stoją są olbrzymie – szczególnie ekonomiczne – i takie przez jakiś czas pozostaną z uwagi na to się dzieje w Tunezji i w regionie. Ale widzimy tutaj poprawę i mamy nadzieję, że ten trend się utrzyma.