Kuba. Wyspa rewolucji... seksualnej!
Kuba i Wenezuela. Dwa kraje prawdziwych kontrowersji. Dwa kraje, które
przez Europę i Stany Zjednoczone uznawane są za ustrojowo zacofane i
niepokojąco odbiegające od demokratycznych kanonów. Dwa kraje, które
międzynarodowe organizacje broniące praw człowieka nieustannie mają na
celowniku. W porównaniu z opartą na demokratycznych fundamentach
wielowiekową historią narodów europejskich, dumny ze swojej spuścizny
Europejczyk łatwo dojdzie więc do wniosku, że Ameryka Południowa,
region, gdzie jeszcze dwieście lat temu nie można było mówić o pojęciach
takich jak „naród” czy „państwo”, jest chyba parę kroków do tyłu, a
jego struktury społeczne nawet w dobie Facebooka i Twittera powinny być
dość przestarzałe i mało liberalne. Nic jednak bardziej mylnego!
Otóż kiedy w Europie ciągle prowadzona jest debata na temat elitarności i sensu operacji plastycznych, socjalistyczna Wenezuela za rządów Hugo Chaveza okazała się być jednym z krajów o najwyższej licbie realizowanych tego typu zabiegów, a kanony zarówno kobiecego, jak i męskiego piękna po dziś dzień oparte są o uwydatnione botoksem czy silikonem wdzięki. Komunistyczna Kuba braci Castro to z kolei arena efektownej i efektywnej walki ruchów LGBT i organizacji feministycznych o uznanie równouprawnienia i przeciwdziałanie homofobii, której efektem jest między usunięcie w 1997 roku homoseksualizmu z listy przestępstw Kodeksu Karnego, depatologizacja transseksualizmu czy realizowana od 2008 roku refundacja operacji zmiany płci. Aż szkoda, że większość obywateli z powodu braku powszechnego dostępu do Internetu nie może pochwalić się efektami tych zabiegów na Instagramie!
Kobiety na traktory
Kubańska rewolucja Fidela Castro była odpowiedzią na rzeczywistość tworzoną od 1952 roku przez prezydenta Fulgencio Batistę i jego proamerykańską politykę. Jednak sylwestrowa noc 1958/1959 roku przyniosła na wyspie nie tylko zmianę kierunku i stylu sprawowania władzy, ale także poważne społeczno – kulturowe przemiany. Panie zdarły z siebie partyzanckie uniformy, ciągle jeszcze pachnące górskim powietrzem Sierra Maestra, a kobieca rewolucja pod znakiem emancypacji i równouprawnienia rozpędziła na dobre swoje tryby wraz z utworzeniem 23 sierpnia 1960 roku Federacji Kobiet Kubańskich (Federación de las Mujeres Cubanas, FMC).
Kubanki bardzo poważnie podeszły do tematu wierząc, że historyczna walka kobiet o swoje prawa to jedna z podstaw rewolucji, której konsekwencją jest między innymi obowiązek edukacji seksualnej jako jednej z polityk społecznych nowo powstałego państwa. Na czele tego ruchu stała aż do swojej śmierci w 2007 roku Vilma Espín Guillois, żona obecnego szefa kubańskiego rządu Raula Castro. Któż więc śmiałby podważać lub negować pomysły firmowane jej nazwiskiem!
Trzeba przyznać, że dbałość Kubanek o własne interesy jest imponująca, a ich osiągnięcia w tak krótkim czasie godne podziwu: konstytucyjnie potwierdzona równość kobiet i mężczyzn w świetle praw ekonomicznych, społecznych i politycznych oraz równość w dostępie do życia publicznego kraju, uznanie w 1979 roku gwałtu jako przestępstwa i umieszczenie go w kodeksie karnym, prawnie zagwarantowana ochrona kobiet w ciąży i matek czy szeroko rozumiana edukacja seksualna i wykształcenie w okresie dziecięcym i nastoletnim.
Nazwisko zobowiązuje
Huragan, który nawiedził wyspę i porwał żyjącym w tym karaibskim raju Adamom i Ewom listki figowe, również nosi nazwisko Castro, a konkretnie Marieli Castro Espín, córki wspomnianej już pary: Raula Castro i Vilmy Espín Guillois. Panienka Castro jest niczym kubański Janusz Palikot, choć z większym doświadczeniem i dużo większą klasą. Jest także prawdziwym budowniczym: zbudowała swoją pozycję ikony i rzecznika wszystkich tych, których społeczeństwo uznaje, mówiąc delikatnie, za „odmieńców” na fundamentach rzetelnego wykształcenia, międzynarodowego uznania i wielowymiarowej działalności. Trudno oprzeć się jednak wrażeniu, że kamieniem węgielnym i prawdziwą siłą jest jej nazwisko i rodzinne koneksje.
Tak jak w przypadku ruchów feministycznych, rolę zatroskanej organizacji-matki odgrywa FMC, środowiska homoseksualne i transseksualne opieką otacza od 1989 roku Narodowe Centrum Edukacji Seksualnej (CENESEX), na którego czele stoi nie kto inny jak wspomniana Mariela Castro. Walka homoseksualistów o uznanie ich praw była dużo bardziej skomplikowana niż emancypacyjne działania kobiet. Podczas gdy Kubanki uznano za istotny rewolucyjny pierwiastek, geje i lesbijki nie były przez ekipę Castro darzone podobną sympatią. Po rewolucji homoseksualizm uznawany był za przestępstwo, a „kochających inaczej” nowa rzeczywistość starała się izolować, tworząc specjalne „getta” gdzie zamykano problematyczny element nowego, socjalistycznego społeczeństwa. Kłody, które reżim rzucał pod nogi środowiskom homoseksualnym zostały jednak z gracją ominięte, a społeczno - prawne bariery, nie bez bólu, pokonane.
Propagowanie edukacji seksualnej w pełnym jej zakresie i dążenie do równości wszystkich obywateli, bez względu na ich orientację to główne zadania CENESEXu, organizacji, której funkcjonowanie opiera się przede wszystkim na idei współpracy. To także centrum pomocy psychologicznej, gdzie można zwrócić się o radę do specjalistów w niemalże każdej dziedzinie dotyczącej praw i nadużyć związanych z seksualnością. Przy organizacji działa też ośrodek porad prawnych dla osób, które chcą dochodzić swoich praw w sądzie. Ważnym organizmem wspomagającym CENESEX jest Kubańskie Stowarzyszenie Międzydyscyplinarne Studiów nad Seksualnością (Sociedad Cubana Multidisciplinaria para el Estudio de la Sexualidad, SOCUMES): naukowa i merytoryczna baza, podmiot zajmujący się badaniami w dziedzinach takich jak: pedagogika seksualności, medycyna seksualna czy różnorodność seksualna. Trzy wymienione tutaj organizacje to tak naprawdę jedynie wierzchołek góry lodowej: formalne zaplecze wspierające i dbające o homoseksualistów i transseksualistów jest dużo bardziej złożone i lepiej zorganizowane niż w niejednym europejskim, na wskroś tolerancyjnym, państwie.
Tęczowa perła Antyli
Kubańskie organizacje broniące praw kobiet i mniejszości seksualnych są także podmiotami aktywnie funkcjonującymi na arenie międzynarodowej. Pojawia się więc pewien paradoks: oto Kuba będąca nieco marginalizowanym graczem poprzez swój umiarkowanie demokratyczny, w zachodnim tego słowa rozumieniu, charakter, staje się ważnym podmiotem w kontekście walki o równość i świadomość seksualną obywateli, czego przejawem niech będzie chociaż XVI Międzynarodowy Kongres Seksuologii, który miał miejsce w Hawanie w 2003 roku i odbywał się pod przewodnictwem Marieli Castro. Karaibska wyspa obok Che Guevary, cygar i salsy ma na świecie również inną wizytówkę, ukrytą pod działalnością organizacji takich jak FMC czy CENESEX. Co więcej, choć Kubie słusznie zarzuca się także brak wolności prasy i brak transparentności, każda z wspomnianych organizacji na swoich stronach internetowych udostępnia poczytną gazetkę w formacie PDF, która zawiera wszystkie aktualności związane z tematyką przez nich poruszaną.
Kuba dzięki swojemu geopolitycznemu położeniu i dynamicznej, wręcz filmowej, historii odgrywa w stosunkach międzynarodowych barwną, ale raczej symboliczną rolę, a jedynym pryzmatem, przez który wciąż postrzega się sytuację na wyspie są opary partyzanckich cygar. Latynoamerykaniści historię Kuby opowiadają ciągłymi rewolucjami, jednak zawsze skupiają się na pogłębionej analizie ich politycznego, poważnego wymiaru i rachunkach zysków oraz strat. Szkoda natomiast, że nie pokuszono się dotychczas o równie wnikliwą analizę prawdziwie udanego przewrotu - seksualnej rewolucji, która zamieniła Kubę w miejsce, jak głosi motto CENESEXu, "gdzie twoja seksualność się liczy".