Maciej Grzywacz: Wybory w USA według amerykańskiej dyplomacji
Ambasador USA w Norwegii Barry B. White przedstawił główne aspekty kampanii wyborczej. Wykład i dyskusja ze studentami odbyły się w czwartek (29.03) na Norweskim Uniwersytecie Nauki i Technologii w Trondheim.
Wystąpienie ambasadora Barrego W. White'a rozpoczęło się od przedstawienia sylwetek polityków ubiegających się o kandydowanie z ramienia partii republikańskiej. Ci, którzy już odpadli z rywalizacji zostali tylko wymienieni z nazwisk, z kolei pozostający wciąż w grze zostali opisani bardziej szczegółowo.
Ambasador w trakcie całego spotkania nie krył, że to Mitt Romney ma największe szanse na start w głównej rozgrywce jesienią tego roku. Pozostali kandydaci są daleko w tyle w uzyskiwaniu głosów poparcia, a co gorsze budżety ich sztabów powoli nie wytrzymują wyścigu o nominację. Wyraźnie zaznaczone również zostały konserwatywne poglądy Ricka Santorum, które mogą dziwić obserwujących politykę w raczej liberalnym kraju jakim są Stany Zjednoczone.
Ważnym elementem wykładu było przedstawienie rozkładu głosów w tzw. niepewnych stanach (swing state) . Po raz kolejny ważną rolę odgrywa Floryda, która desygnuje dwudziestu siedmiu elektorów. Łączna liczba głosów, o które trzeba jeszcze walczyć to sto sześćdziesiąt jeden, która dotyczy jedenastu stanów. Nie dziwi więc fakt, że na liście potencjalnych kandydatów na wice prezydenta górują politycy z tych właśnie stanów, co ma na celu uzyskanie większej ilości głosów właśnie tam. Sugerując się historycznymi wynikami i przewidywaniami, można stwierdzić, że obecnie prezydent Obama ma 196 głosów, a Republikanie(nie znając jeszcze osoby kandydata) 181 głosów w kolegium elektorskim. Co ciekawe, zaznaczył ambasador, by wygrać ,zgodnie z amerykańskim systemem wyborczym, wystarczy tak na prawdę uzyskać głosy z kilkunastu spośród 51 okręgów.
Statystyki przedstawione w trakcie wykładu wskazały, że Amerykanie nie kierują się wizją polityki zagranicznej kandydata podczas oddawania głosu. Najważniejsze jest podejście do gospodarki, bezrobocia czy deficytu federalnego. W tegorocznej debacie wyborczej ważne miejsce zajmuje kwestia zeszłorocznej reformy zdrowotnej. Ta kwestia w badaniach opinii publicznej zajęła ważniejszą pozycję niż terroryzm i bezpieczeństwo społeczne czy podatki.
Według ambasadora prawdziwa kampania wyborcza rozpocznie się pierwszego września, kiedy to poznamy bezpośrednich rywali o fotel prezydenta. Wtedy też dopiero szary Amerykanin zacznie interesować się na poważnie wyborami. Istotną rolę w budowaniu elektoratu, który jeszcze nie ma swojego zdania, odegrają debaty telewizyjne. Trzy z nich prawdopodobnie będą bezpośrednim starciem kandydatów na urząd prezydenta, a w czwartej spotkają się ubiegający się o fotel wice prezydenta.
Ambasador Barry W. White odwiedził uczelnię w Trondheim już drugi raz w swojej karierze dyplomaty. Jak sam przyznał, jego zadaniem jest budowanie dobrych relacji USA z Królestwem Norwegii. Ambasador nie krył swojego poparcia dla Barracka Obamy, i otwarcie przyznał że należy do grupy dyplomatów wybranych z powodu przynależności do Partii Demokratów. Swoją służbę w Oslo rozpoczynał od przygotowania wizyty prezydenta Obamy w związku z przyznaniem Nagrody Nobla, która wywołała burzliwą dyskusję o jej znaczeniu.