Marcin Witkowski: Hugo Chavez i socjalizm jako ideologia Chrystusa
Hugo Chavez ponownie poddał krytyce kościół katolicki w Wenezueli. Prezydenta frustruje mieszanie się biskupów do polityki, a zwłaszcza zajęcie jawnie opozycyjnego stanowiska wobec rządu. Zarzuca duchownym odejście od potrzeb najbiedniejszych warstw społecznych i mijanie się z rzeczywistością. Ale Chavez jest miłosierny jak przystało na prawdziwego katolika: niech Bóg im wybaczy, mówi.
Chavez przeżywa dysonans poznawczy: jestem katolikiem i nie potrafię zrozumieć wenezuelskich elit kościelnych. Są to niedawne słowa prezydenta wzburzonego ostatnimi atakami kleru na jego osobę i rząd. Burzę wywołało ostatnie biskupie oświadczenie, które odzwierciedliło obawy duchownych odnośnie politycznej korupcji oraz praktyk pielęgnowania klientystycznego systemu rządów. Duchowni wyrazili ponadto swoje głębokie zaniepokojenie finansami publicznymi, a zwłaszcza brakiem poczucia potrzeby oszczędności w tym zakresie. Wytknięto ekipie Chaveza wykorzystywanie środków publicznych do prywatnych celów. Kościół przestrzega również prezydenta w związku z bezprawnymi zatrzymaniami i aresztowaniami przedstawicieli opozycji.
Tradycja ciągłych spięć na linii rząd-kościół, pozwala przewidzieć reakcje Chaveza na krytykę duchownych. Prezydent obiecuje przemianę z wenezuelskiego kapitalizmu w nowy socjalizm. Jego rząd - jak twierdzi - realizuje więc program gwarantujący obywatelom bezpłatną, powszechną służbę zdrowia, szeroki dostęp do edukacji, zapewnia kwalifikacje zawodowe dla biednych. Chavez gani kościół za obronę bogaczy oraz za to, że stoi po ich stronie. On - dla kontrastu - pomaga biednym zgodnie z nauczaniem Chrystusa… . Chavez przekonuje, że wszystko robi dla dobra wspólnego, a bogactwo z ropy naftowej przeznacza na nowe szkoły, szpitale, na walkę z bezrobociem. Dlatego krytykę kościoła przywódca Wenezueli uznaje za bezpodstawną i antyspołeczną.
Nie pierwsza i zapewne nie ostatnia to konfrontacja prezydenta z kościołem. Duchowni uważają bowiem, iż tylko odsunięcie Chaveza od władzy może uratować kraj i wprowadzić go na ścieżkę stabilnego wzrostu gospodarczego. Ostatnio podobne różnice poglądów odnotowano w kwietniu tego roku, gdy nowym papieżem został Benedykt XVI (żal, że nie Latynos…).
Hugo Chavez jednak nie ustąpi. Jego poczucie misji do spełnienia, wprowadzenie socjalizmu rynkowego, jest bardzo głębokie. Dlatego każda opozycja będzie zwalczana i krytykowana, a szczególnie kościół, który to prezydent nazywa Judaszem. Siebie samego pewnie widzi w roli Chrystusa: Kiedy jako katolik czytam i słyszę słowa przedstawicieli kościoła wenezuelskiego, który nie rozumie uczuć większości narodu, powoduje to, że powtarzam słowa Jezusa, Wybawiciela, kiedy był na krzyżu: Wybacz im Panie, bo nie wiedzą co czynią.
Na podstawie: South America Daily