Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Mateusz Doliński: Czy Kuba przetrwa bez pomocy Hugo Chaveza?


20 styczeń 2013
A A A

Przez ostatnie tygodnie opinia publiczna w Wenezueli z uwagą śledzi wszelkie doniesienia o stanie zdrowia swojego prezydenta, Hugo Chaveza. Charyzmatyczny przywódca boliwariańskiej rewolucji ponownie zmaga się z chorobą nowotworową, którą po raz pierwszy wykryto u niego w 2011 roku. Od połowy grudnia ub.r. Chavez przebywa w hawańskiej klinice, gdzie pod okiem kubańskim specjalistów poddano go kolejnej operacji. Kłopoty zdrowotne prezydenta skomplikowały sytuację w kraju, gdzie doszło do zaostrzenia sporu pomiędzy rządem i opozycją. Niepewna przyszłość i zawirowania polityczne w Wenezueli, to także niepewność co do dalszych losów oddalonej o tysiąc kilometrów Kuby. Kraju, który w ciągu ostatniej dekady silnie zacieśnił więzy z ojczyzną Simona Bolivara. Postępujące uzależnienie gospodarcze spowodowało, że coraz głośniej zaczęto mówić o skutkach, jakie pociągnęłaby za sobą zmiana na szczytach władzy w Caracas. Czy zatem bracia Castro, jak i zwykli obywatele mają rzeczywiście powody do zmartwień?

Ropa…

Kubańczycy doskonale pamiętają czasy ogromnego kryzysu, jaki nastąpił po rozpadzie ZSRR i bloku wschodniego. Zmierzch radzieckiego protektora oznaczał dla wyspy nadejście ciężkich chwil. Na początku lat 90. ubiegłego wieku ustały transporty paliwa, żywności, urządzeń i artykułów codziennego użytku. Skończyły się miliardowe dotacje i preferencyjne linie kredytowe. Dotychczasową wymianę barterową zastąpiły rozliczenia w twardej walucie. Stanęła większość fabryk, przestała funkcjonować komunikacja publiczna. Mieszkańcy przesiedli się na rowery lub pieszo docierali do domów i pracy. Z powodu braku ropy wyłączono kilka elektrowni, więc znaczne obszary kraju pogrążyły się w ciemności. Podtrzymywana przy życiu gospodarka przeżyła kompletne załamanie, a całą Kubę ogarnęła stagnacja. Sytuację uratowały tylko drastyczne oszczędności i częściowe reformy. Dlatego słysząc dzisiaj o problemach Hugo Chaveza, który przejął od Rosjan rolę „hojnego sponsora” i przez minione lata wydatnie wspomógł reżim braci Castro, Kubańczykom przed oczami staje widmo wydarzeń sprzed dwóch dekad.

Po dojściu do władzy w 1999 r., Chavez wielokrotnie podkreślał, że Fidel Castro stał się jego „mentorem”. Wenezuelski przywódca zaczął chłonąć od El Comandante ideały socjalizmu i kontynuować rewolucję, nazwaną przez siebie boliwariańską (od imienia Simona Bolivara, bohatera walk o niepodległość w XIX w.). Obydwu liderów połączyła serdeczna przyjaźń, która z czasem przełożyła się również na relacje gospodarcze. Z roku na rok zwiększała się pomoc dla Hawany, możliwa dzięki petrodolarom uzyskiwanym przez Wenezuelę ze sprzedaży ropy. W kierunku Kuby zaczęły płynąć kolejne tankowce, a kubańska gospodarka złapała drugi oddech.

Na mocy porozumienia z 2000 r. Wenezuela dostarcza Kubańczykom technologie i pieniądze. Wenezuelskie banki finansują projekty rolnicze, usługowe, energetyczne i budowlane. W 2004 r. zniesiono wzajemne taryfy celne i opłaty importowe. Najistotniejsza okazała się jednak umowa naftowa. Od 2000 r. na wyspę docierało dziennie 53 tys. baryłek ropy po preferencyjnej cenie 27 USD za baryłkę[1]. W chwili obecnej ilość przywożonego surowca zwiększono do 90-100 tys., z czego 20-26 tys. to „prezent” od Hugo Chaveza. Wenezuelskie dostawy pokrywają 60 proc. krajowego zapotrzebowania energetycznego. Równie atrakcyjnie wygląda sposób zapłaty. Połowa należności regulowana  jest w 90 dni od nabycia towaru, zaś reszta w ciągu 25 lat (z dwuletnim okresem karencji). Dodatkowo wenezuelski koncern paliwowy PDVSA inwestuje w kubański sektor naftowy. Kosztem blisko 1 mld USD modernizowana jest rafineria w Cienfuegos, a spółki joint venture realizują prace poszukiwawczo-eksploatacyjne na obszarze kubańskich pól naftowych.

Aby zrozumieć istotę znaczenia ropy dla kubańskiej gospodarki, należy przyjrzeć się sposobowi jej wykorzystania. Prawie cała krajowa produkcja przeznaczana jest do spalania w elektrowniach, cementowniach i przetwórstwie niklu. Mniej niż 10 proc. trafia do rafinerii[2]. Niemal 40 proc. wytwarzanej energii elektrycznej pochodzi z prądnic napędzanych olejem opałowym i popularnym dieslem. Są to tzw. diesel power clusters, czyli nic innego jak skupiska kilkudziesięciu generatorów wielkości kontenera[3]. Również w elektrociepłowniach do podgrzewania zbiorników z wodą używa się produktów naftowych. W czasach kryzysu wdrożono politykę „zamiany paliwa”, która w zamierzeniu miała przynieść oszczędności na imporcie. Zamiast drogiego oleju opałowego zaczęto spalać ropę kubańską, ciężką i zasiarczoną. Skutki były wręcz opłakane, o czym najdobitniej przekonali się zarządzający elektrownią w Matanzas, gdzie w maju 2004 r. doszło do poważnej awarii. Koszt kilkumiesięcznej naprawy przekroczył wówczas 500 mln USD[4].

Image
Kubańskie źródła energii oraz struktura konsumpcji produktów naftowych (Opracowanie własne na podstawie: J.R.Pinon "Cuba Energy Profile 2007/08", "Cuba Energy 2010-15")

Intensyfikacji uległy relacje handlowe. O ile w 2000 r. dwustronna wymiana wyniosła zaledwie 0,9 mld USD, to w 2005 r. już 2,5 mld, a w 2010 r. aż 6 mld USD. Wenezuela to główny partner handlowy Kuby. W 2011 r. bilateralny handel osiągnął wartość 8 mld USD, co stanowiło 40 proc. całej kubańskiej wymiany zagranicznej. Wenezuela i Kuba realizują wspólnie ponad 160 projektów społecznych i gospodarczych, koordynowanych przez 30 jednostek partnerskich. W 2009 r. koszt wszystkich przedsięwzięć szacowano na 1,5 mld USD, czyli ok. 1 proc. PKB Wenezueli[5]. Kooperacja opiera się na specjalnych instytucjach finansowych, takich jak Bank ALBA, Bank Południa, PetroAmericana, PetroCaribe czy Porozumienie Naftowe San Jose.

Według różnych szacunków, pomoc dla Kuby w okresie od 1999 do 2008 r. wyniosła łącznie 18 mld USD. Tylko w 2008 r. było to niemal 10 mld USD, spośród których 5,6 mld stanowiło zapłatę za usługi specjalistów kubańskich, 2,5 mld jako subsydia naftowe, a 1,87 mld przypadło na pozostałe umowy[6]. Niekorzystnym zjawiskiem jest natomiast kubański deficyt handlowy (blisko 8 mld USD w 2011 r.), generowany przede wszystkim wysokim importem ropy i produktów pochodnych [7].

 

…i lekarze

Dość specyficzną zapłatą za udzieloną pomoc jest „eksport” tysięcy kubańskich lekarzy, pielęgniarek, nauczycieli i trenerów. W 2007 r. w Wenezueli było ich 39 tysięcy, czyli 75 proc. wszystkich obywateli na zagranicznych kontraktach. Wśród tej rzeszy ludzi 31 tysięcy stanowili pracownicy medyczni, działający w ramach tzw. misji na ubogich terenach wiejskich, gdzie dostęp do opieki lekarskiej praktycznie nie istnieje. Tym samym uzupełniają oni chroniczne braki w miejscowej służbie zdrowia. Aby uzmysłowić sobie skalę oddziaływania wystarczy przytoczyć dwa przykłady: Mision Barrio Adentro i Mision Jose Gregorio Hernandez. Pierwsza wykonuje rocznie ponad 750 mln badań lekarskich, ratując życie 1,5 mln Wenezuelczyków. Mniej więcej tyle samo mieszkańców skorzystało z bezpłatnych operacji okulistycznych. Z kolei druga misja dotarła do 643 tys. gospodarstw domowych i przebadała 337 tys. osób[8]. Oprócz tego ponad 53 tys. Wenezuelczyków skorzystało z bezpłatnego leczenia na Kubie. Każdego piątku z Caracas wylatuje samolot z nowymi pacjentami[9].

Równie istotne jest wsparcie na polu walki z analfabetyzmem. W latach 2003-2009 ponad 1,6 mln mieszkańców skorzystało z programu nauki czytania i pisania. Poszerzenie dostępu do poszczególnych stopni edukacji obejmuje nie tylko szkoły podstawowe, ale również średnie i wyższe. Do tych ostatnich, w ramach Mision Sucre, przyjęto przeszło 440 tys. osób z całego kraju. Pod okiem kubańskich wykładowców kształci się w Wenezueli 20 tys. studentów medycyny. Prawie 4 tys. innych wyjechało na Kubę, aby pobierać naukę na tamtejszych uniwersytetach. Niemniejsze znaczenie posiada zaangażowanie sportowe. Ponad 3 mln młodych Wenezuelczyków objęto pomocą kubańskich instruktorów, prowadzących działalność w programie społecznym Bario Adentro Deportivo. Warto wspomnieć, że z grona 109 wenezuelskich uczestników Olimpiady w Pekinie, aż 68 szkoliło się pod okiem trenerów z Hawany. W całej Wenezueli pracuje łącznie 6 tys. kubańskich specjalistów z zakresu kultury fizycznej i sportu[10].

Image
Wymiana handlowa między Kubą i Wenezuelą w latach 1998-2011 (Opracowanie własne na podstawie: Carlos A. Romero "South-South Cooperation between Venezuela and Cuba", CIA Factbook)

Zmiana warty

Zdaniem Carlosa Hidalgo, eksperta z waszyngtońskiego think tanku Cato Institute, kubańska gospodarka „imploduje” bez dostaw wenezuelskiej ropy, co poniekąd wydają się potwierdzać przytoczone wcześniej dane. Pozostaje jednak pytanie, czy odejście Chaveza pociągnie za sobą natychmiastową rewizję umów? Hidalgo twierdzi, że w krótkim okresie czasu sytuacja pozostanie bez zmian[11]. Ewentualne wybory z pewnością wygrałby bowiem obecny wiceprezydent Nicolas Maduro, osobiście wskazany na następcę przez Chaveza. Z dużą dozą prawdopodobieństwa oznacza to utrzymanie dotychczasowych preferencji dla Kuby, gdyż Wenezuela odnosi z tej współpracy bardzo wymierne korzyści. Jednakże w dłuższej perspektywie należy spodziewać się renegocjacji kontraktów handlowych. Wenezuela, która sama doświadcza problemów ekonomicznych (inflacja, deficyt publiczny), nie będzie za wszelką cenę ratowała gospodarki Kuby. Dlatego też, o ile przyszłość wenezuelskiej sceny politycznej stoi pod znakiem zapytania, to dalsze losy stosunków z Hawaną już raczej nie. Uprzywilejowane relacje handlowe zostaną zastąpione bardziej „normalnymi”, a to pociągnie za sobą negatywne konsekwencje dla karaibskiej wyspy.

Środowiska skupione wokół kubańskich emigrantów na Florydzie twierdzą, że bracia Castro rozpoczęli przygotowania do „łagodnego” przekazania władzy w ręce chavistów z bliskiego otoczenia prezydenta. Według redaktorów z Miami Herald, jesteśmy świadkami celowych zabiegów propagandowych, mających ugruntować pozycję zwolenników kontynuowania współpracy z Kubą[12]. Służą temu skąpe informacje o stanie zdrowia Chaveza i przemyślane zabiegi piarowe, ukazujące jedność obozu władzy w Caracas. Nie jest bowiem tajemnicą, iż w łonie partii rządzącej dochodzi do spięć pomiędzy chavistami i reprezntantami tzw. prawego skrzydła. Jednym z elementów gry wizerunkowej są liczne podróże do Hawany wenezuelskich polityków. W trakcie tych wizyt mają odbywać się rozmowy na temat „zachowania rewolucji boliwariańskiej” i obronienia miliardowych subsydiów. Wykorzystuje się też szerokie wpływy kubańskich doradców, którzy ugruntowali sobie pozycję w rządzie i strukturach Zjednoczonej Partii Socjalistycznej Wenezueli (PSUV).

Nie ulega wątpliwości, że dla Kuby optymalnym wyjściem byłoby całkowite wyzdrowienie Chaveza. Jeśli jednak do tego nie dojdzie, a w Pałacu Miraflores nastąpi zmiana lokatora, to najkorzystniejszym wariantem wydaje się wybór wspomnianego Nicolasa Maduro. Istnieje spora szansa, że podąży on tą samą ścieżką co przed laty Chavez, który w Hawanie znalazł źródło strategicznego i politycznego doradztwa przy doborze sojuszników oraz wskazywaniu wrogów. Maduro brakuje doświadczenia politycznego, co stwarza realną szansę na „sterowanie” przez Kubańczyków. Otwarcie utożsamia się on z ideałami socjalizmu i rewolucji kubańskiej oraz uznaje przywództwo moralne i ideologiczne braci Castro[13]. Nie jest mocno związany z PSUV ani kręgami wojskowymi. Nie uczestniczył w nieudanym przewrocie z 1992 roku, kiedy Chavez próbował sięgnąć po władzę. Na przeciwnym skrzydle znajduje się Diosdado Cabello, wybrany niedawno na przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego. Cabello znany jest z większego sceptycyzmu wobec uprzywilejowanych relacji z Kubą. Cieszy się również poparciem wśród armii. Uchodzi za przedstawiciela frakcji prawicowej w PSUV, mniej nastawionej na ideały rewolucyjne i niechętnej wtrącaniu się Kubańczyków w wewnętrzne sprawy kraju. Obydwa stronnictwa spaja na razie osoba Chaveza, ale nie można wykluczyć, iż po jego śmierci Wenezuela stanie w obliczu zawirowań politycznych.

 

Realne zagrożenie?

Naiwnością byłoby sądzić, że kubańscy decydenci nie wyciągnęli wniosków z kryzysu lat 90. i beznamiętnie zdali się na łaskę innego państwa. Gospodarcza zapaść uwidoczniła bowiem krótkowzroczność takiego myślenia. Dostrzegając istotę zagrożenia rozpoczęto dywersyfikowanie relacji gospodarczych i rozszerzanie wachlarza partnerów zagranicznych. Uwaga skierowała się w stronę Azji (Chiny, Wietnam), Europy (Hiszpania) i krajów Ameryki Łacińskiej (Brazylia). Za dywersyfikacją podążyły reformy wewnętrzne, stymulacja gospodarki, liberalizacja przepisów i próba rozwoju sektora prywatnego. Nastąpiła decentralizacja rolnictwa. Obcy kapitał został dopuszczony do branży cukrowej, niegdyś chluby kubańskiego państwa. W teorii miało to poprawić kondycję gospodarki, a tym samym zwiększyć ilość twardej waluty, koniecznej do opłacenia importowanych produktów. Z praktyką bywa już różnie, jednak bezsprzecznie postęp jest zauważalny.

Kuba wykonała też duży krok w stronę zniwelowania zależności energetycznej.  Promowane są alternatywne źródła energii (etanol, biomasa). W tej sprawie podpisano kilka umów z Brazylią, światowym liderem w produkcji biopaliw. Gdy w 2003 r. wyspę odwiedził ówczesny prezydent Lula da Silva, zawarto nowy kontrakt opiewający na 20 mln USD, który zakłada budowę fabryki wytwarzającej dziennie 100 tys. litrów etanolu z trzciny cukrowej[14].

Zdaniem prof. Richarda E. Feinberga, specjalisty od międzynarodowej polityki gospodarczej z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego, kubańska gospodarka znajduje się dzisiaj w lepszym położeniu, aniżeli w momencie upadku ZSRR[15]. Utrata subsydiów wenezuelskich, wynoszących rocznie od 2 do 4 mld USD, byłaby potężnym ciosem, ale jednocześnie nie tak katastrofalnym jak wycofanie dotacji radzieckich. Feinberg podkreśla, że wprawdzie wymiana handlowa z Wenezuelą to 40 proc. całej wymiany zagranicznej Kuby, ale jest to zdecydowanie mniej, niż w okresie wcześniejszym, gdy blok wschodni odpowiadał za 80 proc. obrotów handlowych.

Ta swoista „odporność” to efekt pomyślnych działań w sferze przyciągania zagranicznych inwestycji. Wystarczy wspomnieć o licznych spółkach joint venture, zawiązywanych z firmami z Brazylii, Chin, Kanady, Hiszpanii i Francji. Brazylijski potentat budowlany Odebrecht uczestniczy w modernizacji rafinerii cukrowych, a od 2009 r. rozbudowuje też port w mieście Mariel. Chińczycy angażują środki w projekty naftowe, zaś wymiana z Pekinem przekroczyła 2 mld USD. Celem nawiązania ściślejszej współpracy w ubiegłym roku Raul Castro odwiedził Chiny i Wietnam. Kanadyjski gigant Sherritt aktywnie działa przy eksploatacji pokładów niklu, ocenianych na 30 proc. światowych zasobów (ok. 800 mln ton)[16]. W 2007 r. Kuba osiągnęła 2,7 mld USD z eksportu tego cennego surowca. Hiszpanie lokują pieniądze w branży turystycznej (hotele, ośrodki wypoczynkowe) oraz tytoniu (cygara). Z kolei Francja skupiła się na przemyśle alkoholowym i dystrybucji znanego rumu Havana Club. Coraz śmielej zaczynają powracać firmy rosyjskie. Na przestrzeni dziesięciu ostatnich lat bezpośrednie inwestycje zagraniczne wyniosły ok. 3,5 mld USD.

Image
Główni partnerzy handlowi Kuby w 2011 r. (Opracowanie własne na podstawie: CIA Factbook)
Myli się jednak ten, kto sądzi, że sprawy układają się idealnie. Przed kubańskimi władzami jeszcze sporo do zrobienia, a na potencjalnych inwestorów czyhają niemiłe niespodzianki. Największą bolączką są długotrwałe i zawiłe procedury, niewydolne zarządzanie, niska wydajność produkcji czy wszechobecna ingerencja państwa. Miesiącami ciągną się postępowania administracyjne, zaś każdy projekt wymaga akceptacji na najwyższych szczeblach. Zachodnie firmy odprowadzają też wysokie podatki z tytułu wypłacanych wynagrodzeń. W raporcie dla amerykańskiego think tanku Brookings Institution, Feinberg stwierdza, że spora rzesza zagranicznych podmiotów z sukcesem operuje na Kubie, jednak równie dużo musiało zrezygnować[17].

W ciągu minionej dekady Kuba porzuciła kontrakty na łączną kwotę 20 mld USD. Na szczytach władzy panuje bowiem rozdźwięk w kwestii otwierania gospodarki na obcy kapitał. Bardziej zachowawczy decydenci obawiają się, aby sytuacja nie wymknęła się spod kontroli i poprzez zagranicznych inwestorów nie powstały centra decyzyjne niezależne od władzy. Przykładem takiej nieufności może być przejęcie firmy spożywczej Rio Zaza, prowadzonej przez chilijskiego biznesmena, którego w 2010 r. oskarżono o korupcję. Niepowodzeniem zakończyła się również próba rozszerzenia działalności przez koncern Unilever. Wygórowane żądania strony kubańskiej doprowadziły do sporu i ostatecznego zerwania umowy.

 

Imaginar el mañana...

W opinii większości ekspertów odejście Chaveza nie musi automatycznie oznaczać, że przysłowiowy „kurek z ropą” zostanie zakręcony z dnia na dzień. Nawet najczarniejszy scenariusz, zakładający wygraną kandydata opozycji, Henrique Caprilesa, który podczas ubiegłorocznej kampanii zapowiadał rewizję polityki wobec Kuby, nie będzie skutkował diametralną zmianą we wzajemnych relacjach. Capriles doskonale zdaje sobie sprawę z politycznych skutków takiej decyzji. Gwałtowne odcięcie się od Kubańczyków przysporzyłoby mu licznych wrogów wśród Wenezuelczyków, korzystających każdego dnia z usług kubańskich lekarzy, pielęgniarek i nauczycieli. Zbyt wiele można stracić, a zyski nie byłyby tak oczywiste. Wspólne projekty socjalne cieszą się ogromnym poparciem społecznym i wszelka próba ich zakończenia wywołałaby niepokój oraz podkopała pozycję Caprilesa. Bardziej prawdopodobne wydaje się odesłanie doradców wojskowych i wywiadowczych, przy jednoczesnym utrzymaniu reszty personelu i rozpoczęciu stopniowego negocjowania warunków porozumień.

Gdyby jednak rzeczywiście doszło do zerwania stosunków handlowych z Kubą, wydźwięk tego posunięcia wywołałby dalekosiężne konsekwencje w cały regionie i ostatecznie zaszkodził samej Wenezueli. Hawana cieszy się dobrymi relacjami z większością państw Ameryki Łacińskiej. Jest pełnoprawnym uczestnikiem lokalnych organizacji (ALBA, CELAC, Grupa Rio). W 2009 r. kraje Organizacji Państw Amerykańskich (OPA) głosowały za przywróceniem Kubie zawieszonego od pół wieku członkostwa. Państwo to odgrywa decydującą rolę w procesie rozmów pokojowych pomiędzy partyzantami z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC) i rządem w Bogocie. Spokój w Kolumbii leży także w interesie Caracas.

Bieżący rok może okazać się decydujący dla przyszłości Kuby. Nie tylko ze względu na sytuację w Wenezueli, ale również plany kolejnych reform. Liberalizacji uległy już przepisy migracyjne, a prywatyzacja obejmie kolejne działy gospodarki. Kontynuowane będą także poszukiwania ropy naftowej, gdyż jednym z kluczowych wyzwań jest wybicie się na niezależność energetyczną i ograniczenie siły oddziaływania czynników zewnętrznych.

 

 

----------------------

[1] Carlos A. Romero, South-South Cooperation between Venezuela and Cuba, Universidad Central de Venezuela, 2009; www.realityofaid.org/userfiles/roareports/roareport_e48ca78931.pdf (17.01.2013)

[2] Jorge R. Pinon, Cuba’s Energy Challenge: A Second Look, Institute for Cuban and Cuban-American Studies, University of Miami, 2005; http://www.ascecuba.org/publications/proceedings/volume15/pdfs/pinon.pdf (17.01.2013)

[3] J. Hong, Making distributed power a reality with packaged power systems, NGV Transportation; http://www.naturalgasglobal.com/?p=2696 (17.01.2013)

[4] Jorge R. Pinon, Cuba’s Energy… op. cit.

[5] Carlos A. Romero, South-South…op. cit.

[6] Ibidem.

[7] Country Profile: Cuba, CIA Factbook; https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/geos/cu.html (17.01.2013)

[8] Carlos A. Romero, South-South…op. cit.

[9] Venezuelans Celebrate 12 Years of Health Care Collaboration with Cuba, Venezuelanalysis.com; http://venezuelanalysis.com/news/7422 (18.01.2013)

[10] Carlos A. Romero, South-South…op. cit.

[11] Juan C. Hidalgo, Hugo Chavez’s Last Days, CATO Institute; http://www.cato.org/blog/hugo-chavezs-last-days (18.01.2013)

[12] Carlos A. Montaner, Cuba vies for control in post-Chavez Venezuela, Miami Herald; http://www.miamiherald.com/2013/01/07/3171788/cuba-vies-for-control-in-post.html (18.01.2013)

[13] Brotherly love in the Bolivarian Republic, The Economist; http://www.economist.com/news/americas/21569394-president-ill-who-really-running-country-brotherly-love-bolivarian (19.01.2013)

[14] Jorge R. Pinon, Cuba’s Energy… op. cit

[15] Richard E. Feinberg, Cuba’s New Economy and the International Response, Brookings Institute, 2011; http://thecubaneconomy.com/wp-content/uploads/2011/11/Richard-E.-Feinberg-Cubas-New-Economy-and-the-International-Response-Brookings-November-2011.pdf (19.01.2013)

[16] Stuart Burns, Nickel the One Export Success Story in a Struggling Cuban Economy, MetalMiner; http://agmetalminer.com/2010/06/24/nickel-the-one-export-success-story-in-a-struggling-cuban-economy/ (20.01.2013)

[17] Richard E. Feinberg, The New Cuban Economy. What Roles for Foreign Investment?, Brookings Institute, 2012;http://www.brookings.edu/~/media/research/files/papers/2012/12/cuba%20economy%20feinberg/cuba%20economy%20feinberg%209 (20.01.2013)