Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Tomasz Kowalczyk: Na drodze do supermocarstwa - chiński program kosmiczny


15 marzec 2009
A A A

Dążąc do potwierdzenia statusu mocarstwa światowego, Chiny zdecydowały się prowadzić swój własny program kosmiczny. Poziom wydatków wzbudza jednak głęboką niechęć w kraju, gdzie 80 procent populacji żyje poniżej 2 dolarów dziennie.

Chiny zawsze były najpotężniejszym państwem Azji. Aż do XIX wieku nikt oprócz Mongołów Kubilaj-chana - którzy zresztą szybko zostali zasymilowani - nie był w stanie im zagrozić. Nic dziwnego, że pokolenia Chińczyków żyły w przekonaniu o swej wyższości. Dodatkowo utwierdzała ich w tym dominacja gospodarcza na obszarze całej Azji Wschodniej. Hanowie praktycznie kontrolowali cały handel od Indonezji po Mandżurię. Wyobrażano sobie, że poza obszarami zamieszkiwanymi przez najbardziej rozwinięte ludy świata istnieją tylko mało znaczące rubieże zamieszkane przez „barbarzyńców” zarządzanych przez chińskich wasali. Uważano, że ich władcy przysyłają poselstwa z hołdem prosząc o patronat i udostępnianie osiągnięć, lub też buntują się i najeżdżają Chiny, by je rabować. Takie myślenie nie było wcale bezpodstawne. Przez dwa tysiące lat cesarstwo sprawowało zwierzchnictwo nad setkami księstw i królestw w Azji Wschodniej, a cesarski tron udzielał inwestytury ościennym władcom, tak jak papież w Europie. Do rewolucji naukowo przemysłowej Państwo Środka było też przodującą cywilizacją, z której zdobyczy technicznych korzystały zarówno Europa i USA.

Ta światowa dominacja skończyła się w XIX w. w wyniku nieudolnych rządów dynastii mandżurskiej i Europa – mały półwysep na zachodzie Azji - chwilowo przejęła prowadzenie. Tak w każdym razie ostatnie dwieście lat postrzegają Chińczycy. Stąd wynika dzisiejsze poczucie upokorzenia i chęć odzyskania utraconej narodowej godności. Wielu Chińczyków wierzy, że nadszedł czas, by przywództwo nad światem wróciło z powrotem do Państwa Środka – naturalnego centrum globu. Taki tok myślenia jest jak najbardziej na rękę rządzącej partii. Rozwój idei nacjonalistycznych spaja naród i odwraca uwagę od problemów wewnętrznych przekierowując ją na zewnątrz.

Mimo ogromnego skoku jaki Chiny dokonały po 1979 roku do osiągnięcia pozycji najpotężniejszego rywala – Stanów Zjednoczonych - droga jeszcze daleka. W nowoczesnych technologiach wojskowych ich zapóźnienie technologiczne sięga nawet 30 lat. Dążąc do potwierdzenia statusu mocarstwa światowego, Chiny zdecydowały się prowadzić swój własny program kosmiczny. Z dniem 15 października 2003 r. Państwo Środka dołączyło do elitarnej grupy krajów zdolnych do wysyłania ludzi w kosmos. Pierwsze wyjście w przestrzeń astronauty chińskiego poprzedziły bezzałogowe loty pojazdów Shenzhou, które w latach 1999-2003 wystrzeliwane były z Centrum Kosmicznego Jiuquan w prowincji Gansu. Sama eksploracja kosmosu przez Chiny ma jednak dłuższą historię. W 1970 pierwszy raz wystrzelono swojego satelitę, a 1975 r. przeprowadzono pierwsze loty z udanym powrotem na Ziemię. Kolejne lata przyniosły dalszy rozwój programu kosmicznego tak, że w latach 1985-2000 opracowano i wystrzelono 47 różnego typów satelitów. Znalazły one zastosowanie m. in. w telekomunikacji – rozwiązując choćby problem komunikacji z odległymi obszarami państwa, badaniach naukowych i przekazach telewizyjnych. W tej chwili w Chinach rakiety wystrzeliwane są z trzech kosmodromów – w prowincjach Gansu, Sichuan i Shanxi.

Do umieszczania satelitów w kosmosie Chińczycy opracowali rakiety nośne typu „Długi Marsz”, które są w stanie wynieść ładunek o masie 9200 kg. Rynek usług kosmicznych został otworzony przez chińskie władze na zagranicznych kontrahentów w 1985 r. i rakiety „Długi Marsz” do roku 2000 mogły wynieść w przestrzeń kosmiczną 27 zagranicznych satelitów. Dzięki dużej skuteczności i niskim cenom tych usług, Chińczycy mają możliwość przejęcia od 10 do15 proc. światowego rynku wyniesień obiektów kosmicznych.

Sam program załogowego lotu kosmicznego został uznany za możliwy do sfinansowania w 1992 r. Choć Chińczycy twierdzą, że jest on oparty w całości na chińskiej myśli technicznej, oczywisty jest fakt działalności ich wywiadu technologicznego w Stanach Zjednoczonych oraz kupowanie technologii od rosyjskich naukowców. I tak pojazd Shenzhou został wzorowany na rosyjskim Sojuzie, a astronauci chińscy szkoleni byli w podmoskiewskim ośrodku szkoleniowym. Nie przez przypadek też jeden z chińskich kosmodromów (Xichang, prowincja Sichuan) ulokowany jest na tej samej szerokości geograficznej co przylądek Canaveral.

Sukces lotów załogowych na pewno przyczynił się do wzmocnienia technologii wojskowych Chin, takich jak wywiad satelitarny czy obrona rakietowa. Niepokoi to Amerykanów. Rakiety przenoszące aparaturę zdolną do podtrzymywania życia ludzkiego, będą bowiem też zdolne wynosić na orbitę okołoziemską większe satelity wojskowe. Wiąże się to również ze zwiększoną manewrowością satelitów i rakiet, która może pomóc w penetracji rozwijanej tarczy rakietowej. Raport wojskowych oficjeli sporządzony w 2003 r. dla Kongresu Stanów Zjednoczonych stwierdza, że „program lotów załogowych, w latach 2010-2020, prawie z pewnością będzie przewidywał również udoskonalenie wojskowych systemów kosmicznych", w podobnym raporcie z 2004 r. przewiduje się, że w Chinach prowadzi się badania nad systemami antysatelitarnymi, które mogą doprowadzić do budowy broni zdolnej do niszczenia obiektów kosmicznych wroga. Sam Pekin oświadczył, że opracował już projekt tzw. pasożytniczych satelitów zdolnych do niszczenia obiektów kosmicznych wroga, aczkolwiek nikt nie potwierdził jeszcze takich prób. W wyniku współpracy z Uniwersytetem w Surrey w Wielkiej Brytanii, Chinom udało się też wystrzelić 25 specjalnie zaprojektowanych małych satelitów obserwacyjnych. Tego typu satelity mogą być w przyszłości potencjalnie użyte do zakłócania urządzeń kosmicznych innych państw.

Pierwotny obronny cel rozwoju programu kosmicznego dziś ciągle jest utrzymywany, ale program również stanowi istotną rolę w chińskim procesie modernizacji. Zaangażowane jest weń 130 organizacji w tym Chińska Akademia Przestrzeni Kosmicznej oraz ogromne bazy badawczo-produkcyjne: Syczuańska Korporacja Przemysłu Kosmicznego i Korporacja Przemysłowa Nauki i Technologii Kosmicznej w Xi'an. Należy pamiętać, że chiński program kosmiczny traktowany jest przez partię jako instrument prowadzenia polityki międzynarodowej tak w świecie, jak i w regionie. Stanowi też symbol otwierania się Państwa Środka na zewnątrz. W transmisji załogowego lotu Shenzhou V oprócz flagi ChRL pokazano też flagę Organizacji Narodów Zjednoczonych… Chińczycy podpisali układ z Unią Europejską o współpracy przy tworzeniu Galileo - alternatywy dla amerykańskiego systemu nawigacji satelitarnej GPS. Na płaszczyźnie azjatyckiej współpracy w kosmosie powstała organizacja APSCO z siedzibą w Pekinie, która ma być gruntem pod „promocję pokojowego użycia technologii kosmicznej w regionie Azji-Pacyfiku”. Kolejnym aspektem rozwoju programu kosmicznego jest rozwój rynku telekomunikacyjnego który odbywa się przy powolnym łamaniu monopolu państwowego i dopuszczaniu inwestycji zagranicznych do wykorzystania technologii satelitów komunikacyjnych. Firmy takie jak Ericsson, Alcatel, Motorola itp. zaczynają dostarczać aparatury wraz obsługą do satelitów, które strona chińska ma dostarczać na orbitę. Organizuje się liczne konferencje i sympozja międzynarodowe na wysokim szczeblu (np. przy współpracy z ONZ) oraz podpisuje się porozumienia o współpracy z innymi państwami (m. in. z USA, W. Brytanią, Japonią, Ukrainą czy Brazylią).

Na przyszłość Chińczycy planują wysłanie w kosmos dwuosobowej załogi i badanie Księżyca oraz możliwości wykorzystania w celach energetycznych znajdującego się w jego glebie helium-3. Można przypuszczać, że to właśnie księżyc może stać się w przyszłości obszarem rywalizacji w kosmosie.

Ocenia się, że możliwa jest współpraca chińsko-amerykańska w kosmosie. Mogłaby się ona skupić na wciągnięciu Pekinu do udziału w budowie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Zmniejszyłoby to wzajemną nieufność i zacieśniło relacje w regionie, gdyż w projekt zaangażowani są też Japończycy. Dla samych Chińczykom zaś, współpraca z USA okazałaby się prestiżowa dzięki czemu pomogłaby ograniczyć niezdrową rywalizację między krajami.

Pomyślne wyniki eksploracji kosmosu wzmacniają międzynarodową pozycję Chin kosztem Indii i Japonii, które mają podobne ambicje, Rosji borykającej się z problemami finansowym oraz, w konsekwencji katastrofy promu Columbia, także USA. Sukces załogowych lotów kosmicznych budzi zachwyt zarówno w kraju, jak i za granicą, lecz musimy pamiętać o tym, że ten sam cel udało się osiągnąć ZSRR i USA przy poziomie technicznym sprzed blisko pół wieku. Budżet chińskiego programu kosmicznego określa się na 1/10 budżetu NASA, więc w najbliższym czasie (choć trzeba tu oczywiście wziąć też poprawkę na niższe koszty w Chinach) nie będzie on w stanie zagrozić jej pozycji lidera. Natomiast dla budżetu Chin taka suma jest niebagatelną. Wprawdzie takie wydatki mogą przynieść wymierne korzyści (np. dzięki kontroli rozszerzania się pustyń, czy satelitom służącym celom rolniczym i meteorologicznym), to ich poziom wzbudza głęboką niechęć w kraju, gdzie 80 procent populacji żyje poniżej 2 dolarów dziennie.

Dane dot. programu kosmicznego przedstawione w artykule pochodzą z publikacji Współczesne Chiny – polityka, kultura, gospodarka Małgorzaty Pietrasiak Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego z rozdziału „Chiński program kosmiczny” red. B. Kowalskiego.

Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.