Unia Europejska nadała Ukrainie status kandydata
Ukraina otrzymała wczoraj status kandydata do członkostwa w Unii Europejskiej. Ta droga trwała ponad 8 lat. W tym czasie Ukraina pozbyła się naiwności i ślepego eurooptymizmu. Szła krętą drogą od naiwnej nadziei pokładanej w Zachodzie, przez rozczarowanie i uświadomienie sobie własnych interesów.
„Stara” Europa nie chce widzieć Ukrainy w UE. Było to jasne już dawno temu. Francja jest zainteresowana Afryką i Bliskim Wschodem, Włochy zainteresowane są basenem Morza Śródziemnego i Bałkanami Zachodnimi.
Niemcy kiedyś były zainteresowane rozszerzeniem UE, ale nie z altruizmu, lecz upatrując w tym własnych interesów gospodarczych. W końcu Niemcy potrzebowały Europy Środkowej jako rynku dla niemieckich towarów i źródła taniej, ale wykwalifikowanej siły roboczej.
A rozszerzenie UE dalej na wschód od Niemiec nie jest korzystne. Wszakże w takim wypadku na wschód: między Morze Bałtyckie a Morze Czarne, zostałby przesunięty ośrodek siły gospodarczej, politycznej, no i oczywiście militarnej.
A Niemcy i Francja z europejskich hegemonów zamieniłyby się w bogate i silne, ale niezbyt wpływowe państwa. Niemcy budowały przecież plany dalszej potęgi gospodarczej na odsprzedaży rosyjskiego gazu innym krajom europejskim. Przypomina to model biznesowy Alaksandra Łukaszenki, który odsprzedawał Zachodowi rosyjską ropę otrzymaną po preferencyjnych cenach według cenach światowych. Chociaż nawet biznes Łukaszenki był bardziej zaawansowany technologicznie, bo ropa była przerabiana w białoruskich rafineriach.
Francja została zwycięzcą II wojny światowej dzięki Stalinowi, który wpisał ją na listę zwycięzców. Zgodnie z tą logiką Polska znacznie bardziej zasługiwała na taki zaszczyt. A teraz to wszystko się kończy.
Niemieckim elitom trudno przyznać, że ich Ostpolitik przez ostatnie 20 lat należy wyrzucić na śmietnik historii. Dlatego teraz ostatnimi siłami trzymają się resztek swej wielkości. I jasne jest, że wstawią kij w szprychy Ukrainy.
Status kandydata nadano także w obawie przed rosnącą potęgą tworzącej swój blok Wielkiej Brytanii. I tutaj Ukraina ma doskonałe możliwości manewru. Dla Ukrainy status kandydata ma bardziej znaczenie psychologiczne. Bo Turcja od prawie 40 lat jest również kandydatem do członkostwa w UE. Ukraina nie wraca do Europy. Ukraina zawsze w niej była.
Mykyta Drozd
Może Ci się spodobać: