Włochy: za dużo lewicy w lewicy
Po zmianie kierownictwa, w jeden dzień do włoskiej centrolewicowej Partii Demokratycznej miały zapisać się blisko cztery tysiące osób. Zaczęto więc mówić o „efekcie Schlein”, czyli entuzjazmie wywołanym wśród lewicowych wyborców przez nową sekretarz generalną Elly Schein. Problem w tym, że po dwóch miesiącach notowania ugrupowania niemal się nie zmieniły, a niezadowolenie ze zbytniego radykalizmu nowej lider wyraża coraz więcej demokratycznych polityków.
Ubiegłoroczne wybory parlamentarne we Włoszech zakończyły się klęską centrolewicowej listy skupionej wokół Partii Demokratycznej (PD), dlatego jej dotychczasowy sekretarz generalny Enrico Letta zrezygnował z ponownego kandydowania na tę funkcję. Zgodnie z przewidywaniami pod koniec lutego bieżącego roku zastąpiła go Schein, która pokonała w wyborach prezydenta regionu Emilia-Romania Stefano Bonacciniego, kojarzonego z umiarkowanym skrzydłem ugrupowania.
W kierunku radykalizmu
Nowa sekretarz generalna PD w pierwszej kolejności zajęła się sprawami organizacyjnymi. Ogłosiła, że jej pierwszym celem będzie wzmocnienie jedności ugrupowania oraz jego ponowne otwarcie na zupełnie nowych członków. Właśnie w ten sposób centrolewica miałaby dokonać swojej odbudowy po ubiegłorocznej wyborczej porażce, a także po współtworzeniu niepopularnego technicznego rządu Maria Draghiego. Schein w jednym z pierwszych wywiadów po przejęciu władzy w PD zachęcała więc do wstępowania do partii, dlatego tylko pierwszego dnia po tej deklaracji do ugrupowania miały zapisać się blisko cztery tysiące osób.
Od początku było jednak wiadomo, że nowa lider centrolewicy nie ograniczy się jedynie do kwestii czysto organizacyjnych. Dotychczas dała się bowiem poznać jako zwolenniczka dużo bardziej radykalnych nurtów wśród włoskiej lewicy. W 2015 roku postanowiła opuścić PD na rzecz mniejszych ugrupowań socjaldemokratycznych i ekologicznych, natomiast dwa lata wcześniej wraz z młodymi aktywistami demokratów inicjowała akcję sprzeciwu wobec zbyt liberalnej linii ich ówczesnego kierownictwa.
Schein jest więc zwolenniczką rozwiązań popularnych wśród głównego nurtu współczesnej progresywnej lewicy. Opowiada się między innymi za wprowadzeniem gwarantowanego dochodu podstawowego, ustanowieniem płacy minimalnej (obecnie jest ona ustalana w ramach układów branżowych) czy podatkami mającymi zmusić firmy do bardziej ekologicznego prowadzenia działalności. Nowa sekretarz generalna PD często powtarza bowiem, że „sprawiedliwość społeczna i klimatyczne są nierozłączne”, podkreślając przy tej okazji także znaczenie redystrybucji dóbr wypracowanych przez włoskich pracowników.
37-letnia nowa sekretarz największego ugrupowania włoskiej lewicy nie zapomina o kwestiach ideologicznych, bo sama jest pierwszą homoseksualną osobą stojącą na czele partii. Opowiada się więc chociażby za wprowadzeniem małżeństw dla wszystkich, ustawodawstwem przeciwko dyskryminacji ze względu na płeć czy orientację seksualną, a także za macierzyństwem zastępczym. W połowie kwietnia Schein powróciła zresztą do tematu legalizacji surogacji, której legalizacja nie znalazła się jak dotąd w programie centrolewicy. Zdaniem nowej szefowej PD konieczna jest jednak dyskusja na ten temat, chociaż wzbudza on kontrowersje wśród polityków ugrupowania.
Wyraziści tylko czasami
Progresywne poglądy szefowej demokratów rzeczywiście wzbudzają duże kontrowersje także wśród ich liderów. Jeszcze przed wyborami na sekretarza generalnego obaw związanych z ewentualnym zwycięstwem Schein nie ukrywała frakcja chrześcijańskiej lewicy, czyli osób wywodzących się głównie z rozwiązanej w 1994 roku Chrześcijańskiej Demokracji (DC). W ostatnich tygodniach z PD pożegnał się reprezentujący właśnie te środowisko senator Enrico Borghi, który wprost skrytykował nową szefową centrolewicy za jej radykalnie lewicowe poglądy i naśladowanie znanej najbardziej ze Stanów Zjednoczonych „cancel culture”.
Nowy kierunek partii nie podoba się także bardziej umiarkowanym lewicowym politykom, na czele z konkurentem Schein w lutowych wyborach. Bonaccini ostatecznie przegrał, tym niemniej miał poparcie wpływowych samorządowców PD w postaci prezydentów regionów Toskanii, Kampanii i Apulii. Na razie Bonaccini został przewodniczącym zgromadzenia partii z poparciem Schein i de facto człowiekiem numer dwa na centrolewicy, ale brak sukcesów nowej sekretarz generalnej w zarządzaniu ugrupowaniem może ostatecznie doprowadzić do tarć pomiędzy jego liderami. Tymczasem pierwszy poważny test już za rok, gdy odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego.
Być może nastąpi on jednak dużo szybciej. PD pod nowym kierownictwem będzie musiało bowiem przedstawić w końcu konkretny program, który będzie wykraczał jedynie poza krytykowanie prawicowej premier Giorgii Meloni z pozycji antyfaszystowskich. Schein ma tymczasem łatwość w zajmowaniu stanowiska w sprawach ideologicznych, ale dużo gorzej idzie jej w kwestiach związanych z bieżącymi problemami Włochów. W zasadzie nie wiadomo więc, co jej ugrupowanie ma do powiedzenia w kwestii składanych przez koalicję centroprawicy propozycji obniżania podatków dla rodzin, czy też zagadnień pokroju stanowiska Włoch wobec zmieniającej się rzeczywistości geopolitycznej.
Wzmocnienie „trzeciego bieguna”?
Bonaccini nie jest jedynym znanym politykiem, który po zmianie kierownictwa postanowił opuścić demokratów. Z członkostwa w partii zrezygnowali między innymi były lider jej grupy senackiej Andrea Marcucci, były minister edukacji Giuseppe Fioroni czy europoseł Caterina Chinnici (notabene podrzuciła PD na rzecz partii Forza Italia Silvio Berlusconiego). Zdystansował się od niej także były dyrektor wykonawczy Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Carlo Cottarelli, wybrany w ubiegłym roku do Senatu właśnie z poparciem centrolewicy.
Wymienieni wyżej politycy wyraźnie dają do zrozumienia, że nie podoba im się wyraźnie lewicowy kurs obrany przez demokratów pod nowymi rządami. Wszyscy byli kojarzeni z liberalną frakcją PD, dlatego nikogo nie zdziwiło, że dołączyli oni do cieszących się dotąd niewielkim poparciem centrowych ugrupowań. Najbardziej znanym z nich jest Italia Viva, do której to partii postanowił przystąpić Bonaccini.
Jej przewodniczącym jest były premier Matteo Renzi, który w latach 2013-2017 sam był sekretarzem generalnym PD. Co prawda Italia Viva w koalicji z kilkoma innymi liberalnymi partiami wprowadziła do Izby Deputowanych tylko 21 posłów, ale Renzi w swoich ostatnich wypowiedziach wyraźnie daje do zrozumienia, że liczy na wzrost poparcia w związku z radykalizacją centrolewicy. Zdaniem byłego szefa rządu scena polityczna we Włoszech z powodu działalności Schein „zmieni się diametralnie”.
Środowisko Renziego liczy zwłaszcza na poparcie Włochów obawiających się głoszonego przez nową lider PD programu podnoszenia niektórych podatków, a także ustanowienia nowych danin od posiadanych nieruchomości czy dochodów finansowych. Szefowa grupy senackiej Italia Viva i partii Akcja (Azione), Raffaella Paita, uznała podobne pomysły za powrót lewicy do jej „błędnej polityki”, przeciwstawiając jej „reformatorskie centrum”. To właśnie „trzeci biegun” we włoskiej polityce ma więc bardziej wyrażać ekonomiczne potrzeby społeczeństwa.
Sondaże (bez większych) zmian
Na razie nie wydaje się jednak, aby liberałowie skupieni wokół Renziego rzeczywiście byli beneficjentami radykalizacji największego ugrupowania włoskiej lewicy. Według ostatnich sondaży Italia Viva i Azione cieszą się łącznie poparciem na poziomie z ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych. Tym samym nie mogą liczyć na więcej niż 7-8 proc. głosów., a więc licząc bloki centroprawicy i centrolewicy oraz Ruch Pięciu Gwiazd (M5S) dalej są dopiero czwartą siłą polityczną kraju.
Z drugiej strony w badaniach opinii publicznej nie widać żadnego „efektu Schein”, mimo rzekomo rosnącego zainteresowania członkostwem w PD. Demokraci w wyborach będących gwoździem do politycznej trumny Letty otrzymali nieco ponad 19 proc. głosów, zaś pod wodzą nowej sekretarz generalnej nie są wciąż w stanie przebić poziomu 21 proc. poparcia w sondażach.
Schein najwyraźniej zdaje sobie sprawę, że odsunięcie od władzy koalicji centroprawicy nie będzie jednak możliwe bez ściślejszej współpracy z przeciwnikami rządów Meloni. Wysyła więc wyraźne sygnały do M5S i „trzeciego bieguna”, że mimo istniejących różnic PD jest gotowe do dialogu. Nie widać jednak większego nim zainteresowania ze strony reszty opozycji, bo liberałowie zamierzają wzmocnić się dzięki tarciom wewnątrz centrolewicy, z kolei populiści bardziej niż na kwestiach ideologicznych skupiają się na atakowaniu rządu z pozycji krytyków ekonomicznego liberalizmu.
Maurycy Mietelski