Alicja Tomaszczyk: Węgierskich problemów ciąg dalszy
Kto myślał, że węgierskie problemy finansowe skończą się wraz z ulicznymi protestami, bardzo się pomylił. Gospodarka tego naddunajskiego państwa jest w fatalnej kondycji, a Unia Europejska nie zamierza przyglądać się tej sytuacji dłużej z założonymi rękami i proponuje konkretne działania. Na początek słyszeliśmy o zawieszeniu planowanej pomocy finansowej dla Węgier w wysokości niemal 500 milionów euro. 13 marca Rada Europejska na wniosek Komisji Europejskiej urzeczywistniła to zamierzenie podejmując decyzję o wstrzymaniu wypłaty ze środków Funduszu Spójności.
Zawieszenie pomocy dla Węgier ma być swoistą karą za brak zdecydowanych działań w celu ograniczenia deficytu budżetowego. Istnieją poważne obawy co do tego, że sytuacja finansowa tego państwa może się wymknąć spod kontroli. Co więcej, węgierska gospodarka już od kilku lat pogrążona jest w stagnacji. Dług publiczny stanowi obecnie niemal 80 procent PKB, z czego blisko połowa jest ulokowana w walucie obcej. W ostatnim czasie mogliśmy obserwować dramatyczne próby ratowania sytuacji fiskalnej za pomocą jednorazowych podatków np. podatek od banków.
Kolejne zagadnienie, które, w opinii Komisji Europejskiej, działa zdecydowanie na niekorzyść Węgier, są ostatnie zmiany w Konstytucji. Pod koniec 2011 roku Parlament węgierski przeforsował ustawę, która daje rządowi większy wpływ na politykę monetarną. Kontrowersji jest więcej – nowa ustawa medialna i zmiany w sądownictwie. Komisja Europejska zwykle bardzo dokładnie przygląda się zmianom w ustawodawstwie narodowym poszczególnych państw. Przypadek Węgier jest szczególny, gdyż nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy uzależnił decyzję w sprawie przyznania kolejnych kredytów od zmian w węgierskim ustawodawstwie lub chociażby uznania ustaw w dotychczasowych kształcie za legalne.
Według części komentatorów Komisja Europejska przesadza w swoich sankcjach. Tym bardziej, że decyzja o wstrzymaniu wypłaty środków z Funduszu Spójności jest bezprecedensowa, a zapisy Paktu Stabilności i Wzrostu zostały naruszone nie po raz pierwszy (np. Niemcy i Francja w 2005 roku). Kara ta wejdzie w życie 1 stycznia 2013 roku, jeśli do 22 czerwca br. Węgry nie podejmą działań korygujących, tj. nie podejmą próby obniżenia swojego deficytu do przewidzianych unijnym prawem 3 procent PKB. Obecnie wynosi on 3,25 procent PKB, przewiduje się, że w 2013 roku może wynieść nawet 3,7 procent PKB.
Mimo, że podjęta 13 marca br. przez ministrów finansów państw UE decyzja o wstrzymaniu pomocy finansowej Węgrom budzi wiele kontrowersji i naraża Komisję Europejską na krytykę z powodu braku obiektywizmu i ulegania emocjom, paradoksalnie może przynieść wiele dobrego. Po pierwsze przyczyni się do zwiększenia dyscypliny finansowej wewnątrz Unii. Po drugie wywołać zmiany w działaniu węgierskich elit politycznych. Victor Orban już zadeklarował chęć podjęcia dialogu. Premier przy każdej okazji mówi o przywiązaniu do europejskich, uniwersalnych wartości.