Joanna Bogucka: Hiszpania 2012. Korridy z kryzysem ciąg dalszy
Hiszpania wkracza w 2012 rok z nowym rządem pod przywództwem Mariano Rajoya, który po łatwym wyborczym zwycięstwie staje przed iście herkulesową pracą ustabilizowania sytuacji na hiszpańskim rynku akcji, wprowadzenia pakietów oszczędnościowych, zmniejszenia ogromnego bezrobocia i uchronienia kraju przed wieloletnią recesją. Wszyscy zadają sobie pytanie, kiedy Hiszpania zacznie wychodzić z kryzysu. I wszyscy zgodnie odpowiadają, że na pewno nie stanie się to w 2012 roku.
Choć koniec 2011 roku okazał się niezwykle okrutny dla George'a Papandreou, Silvio Berlusconiego i Jose Luisa Rodrigueza Zapatero, to rok 2012 nie zapowiada się dużo łaskawiej dla ich następców. Wedle większości prognoz europejska gospodarka nadal będzie słaba i daleka od wyjścia z kryzysu, a rezultaty działań podejmowanych przez rządy poszczególnych państw
i Europejski Bank Centralny niepewne.
Huśtawka PKB
Chaotyczna sytuacja na rynkach finansowych spowodowała, że zarówno Międzynarodowy Fundusz Walutowy, jak i agencje ratingowe, w tym przypadku Standard & Poor's, systematycznie obniżały swoje prognozy dotyczące wzrostu hiszpańskiego PKB na 2012 rok. MFW określił go ostatecznie na 1,1% (co jest spadkiem o 0,5% w stosunku do pierwotnych danych), podczas gdy S&P oszacował go na 1%. Marnym pocieszeniem może być fakt, że obniżki prognoz dotknęły całej strefy euro i innych czołowych gospodarek regionu oraz związane są z ogólnym pogorszeniem się europejskiej sytuacji ekonomicznej. Zupełnie inne założenia w tej kwestii prezentował bowiem poprzedni hiszpański rząd, który bazował na bardzo optymistycznych prognozach wzrostu PKB na poziomie 2,3%. Wyraźnie kontrastują z nimi przewidywania Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, która wyszła z bazowego poziomu wzrostu PKB o 1,6%, aby ostatecznie obniżyć ją do 0,3% w związku z pogorszeniem się większości wskaźników, m.in. tych dotyczących eksportu, czy możliwości kredytowych.
5 milionów bezrobotnych
Brak pozytywnych sygnałów napływa również z pola walki z bezrobociem. Eksperci wskazują, iż hiszpańska gospodarka popadając w stagnację nie będzie zdolna do tworzenia nowych miejsc pracy. W związku z tym nie należy mieć nadziei, że stopa bezrobocia spadnie poniżej 19%. MFW prognozuje, iż bezrobocie utrzyma się na poziomie 19,7%. Organizacja Współpracy Gospodarczej
i Rozwoju ostrzega z kolei, że liczba bezrobotnych przekroczy niedługo psychologiczną barierę pięciu milionów osób. OECD prognozuje, że w 2012 roku poziom bezrobocia osiągnie 23%, lecz sytuacja ma się delikatnie poprawić w kolejnym roku (22,7%). Również te wyliczenia pogorszyły się w ostatnim czasie w związku z niestabilną sytuacją na rynkach finansowych. Ernst &Young przewiduje, że pomimo prób reform podjętych przez PP, bezrobocie w Hiszpanii osiągnie poziom 23,6%. Wszystkie te dane wyglądają niezwykle niepokojąco w porównaniu z 2007 rokiem, gdy bezrobocie wynosiło nieco ponad 8%.
Nie ma również nadziei na wzrost konsumpcji indywidualnej, który uzależniony jest od wysokiego bezrobocia i zadłużenia hiszpańskich rodzin. Niemieckie prognozy wskazują dodatkowo na wzrost niepewności oraz trudności wynikające z cięć, które mają za zadanie uzdrowić gospodarkę. Tym trudniejsze zadanie stoi obecnie przed Mariano Rajoyem, który nie tyle musi znaleźć sposób na zatrzymanie kryzysu, co przedsięwziąć działania, które doprowadzą do jak najszybszego
i najbardziej intensywnego wzrostu gospodarczego i zmniejszą bezrobocie. Konieczna jest nie tylko walka z zadłużeniem kraju i słabą pozycją Hiszpanii na arenie międzynarodowej, ale również zmiany w prawie krajowym ułatwiające życie przedsiębiorcom oraz koordynujące współpracę między regionami autonomicznymi.
Jednak jak ostrzega Hamilton M. Stapell w artykule „Spain's Election is Set to Worsen the Crisis in Europe” opublikowanym w Foreign Affairs, same cięcia i oszczędności wdrażane przez nowy hiszpański rząd, przy gorącym dopingu ze strony Berlina, doprowadzą w konsekwencji do słabego wzrostu gospodarczego. Mniej pracy w sektorze publicznym, niższe pensje i zasiłki to mniejszy popyt, zwolnienia, wyższe koszty socjalne ponoszone przez państwo i kolejny krok w stronę recesji. Ten czarny scenariusz może się jednak nie sprawdzić, gdyż rząd Rajoya zapowiada nie tylko cięcia, ale również stymulowanie wzrostu gospodarczego i tworzenie nowych miejsc pracy. Nie pozostaje nic innego, jak tylko trzymać kciuki.