Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Kamil Frymark: Quo vadis Deutschland?


28 sierpień 2011
A A A

Stopniowe przewartościowanie niemieckiej polityki zagranicznej nie ulega wątpliwości. Nie spowoduje ono jednak nowego pytania o Deutsche Frage. Należy mimo to zastanowić się w jakim kierunku podążają dzisiejsze Niemcy.

Berlin wyszedł wzmocniony z pierwszej fazy kryzysu gospodarczego. Nie oznacza to jednak, iż potrafią odpowiedzieć na nowe wyzwania dotyczące finansowych problemów strefy euro. W tej sprawie rząd Angeli Merkel (CDU) zachowuje się niepewnie, sprawia wrażenie pozbawionego politycznego kursu. Dotyczy to m.in. zgody na powołanie europejskiego quasi rządu gospodarczego, który będzie odpowiedzialny za harmonizowanie gospodarek eurolandu. Pod koniec 2008 r. kanclerz Merkel bardzo zdecydowanie odrzucała ten pomysł forsowany przede wszystkim przez Nicolasa Sarkozego, a mimo to obecnie popiera jego utworzenie. Budzi to uzasadnione pytanie o stosunek RFN do wspólnych euroobligacji i emitowania ich przez Europejski Bank Centralny. Zapewnienia Merkel, iż to rozwiązanie nie pomoże w naprawieniu zasadniczych problemów ekonomicznych nie świadczy, że ostatecznie Berlin nie zgodzi się na nie.

Sposób prowadzenia przez koalicję chrześcijańsko-liberalną crisis management jest poddawany negatywnej ocenie nie tylko przez socjaldemokratyczną czy zieloną opozycję. Również we własnych szeregach Merkel musi stawić czoła coraz liczniejszej i bardziej wpływowej grupie krytyków. Zarzucane są jej przede wszystkim dwie kwestie. Z jednej strony brak konsultacji z kierownictwem oraz pozostałymi członkami partii, z drugiej poddawane w wątpliwość są jej sposoby rozwiązywania nawarstwiających się problemów. Najważniejszy głos w tej debacie zabrali obecny prezydent wywodzący się z CDU, Christian Wulff oraz powszechnie w Niemczech szanowany, były kanclerz Helmut Kohl. Pierwszy z nich mówił o potrzebie przemyślenia sposobu ratowania słabych europejskich gospodarek i wykazywał powściągliwość w sprawie tworzenia wspólnych obligacji i podobnych rozwiązań, które bezpośrednio odbiją się na portfelach niemieckich obywateli. Kohl natomiast wręcz przeciwnie, krytykował ostrożną politykę Merkel oraz zmianę jej podejścia do UE, której były kanclerz był współautorem.

W wywiadzie udzielonemu prestiżowemu czasopismu Internationale Politik Kohl jest zaniepokojony podejściem Merkel do wyzwań i zagrożeń współczesnego świata. Jego zdaniem ignorowanie bądź pomniejszanie znaczenia partnerów Europejskich oraz stosunków transatlantyckich w rozwiązywaniu najważniejszych problemów współczesności jest błędem i powoduje, że RFN jest na płaszczyźnie stosunków międzynarodowych czynnikiem nieprzewidywalnym. Replika kanclerz Merkel była znamienna i w zasadzie potwierdzała słowa Kohla. Przewodnicząca CDU zauważyła, iż każdy przywódca musi rozpoznać nowe wyzwania i nowe czasy w jakich przyszło mu rządzić. Oznacza to ni mniej ni więcej tyko odejście od dotychczasowych wyznaczników polityki niemieckiej: multilateralizmu, bezdyskusyjnego przywiązania do Europy i jej partnerów, a także szczególnego miejsca w tych stosunkach dla Francji i USA.

Nowy kurs oficjalnie w wywiadzie dla ZDF potwierdził szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle. Zauważył on, iż główne obszary zainteresowania niemieckiej polityki zagranicznej będą się koncentrowały na Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej, gdyż to one są dla RFN najważniejsze z punktu widzenia polityki gospodarczej. W tym kierunku zmierza również reforma Bundeswehry, by przygotować ją do misji ekspedycyjnych (w ramach ONZ, NATO i UE), ale także by dbać o własne interesy narodowe, w tym gospodarcze. W tym kontekście nie dziwi w końcu kolejna wypowiedź min. Westerwelle, który przyznał, iż w nowej Libii Niemcy chcą odgrywać ważną rolę jako partner gospodarczy dla tamtejszego społeczeństwa. Należy jednocześnie przypomnieć, iż RFN wstrzymała się od głosu nad rezolucją 1973 RB ONZ dotyczącą interwencji wojskowej w Libii, czym nadwyrężyła zaufanie zachodnich sojuszników, znajdując się w gronie nowych partnerów strategicznych: Rosji, Chin, Brazylii i Indii.

Przewartościowanie polityki zagranicznej jest procesem długotrwałym i podlegającym wielu czynnikom. Warto jednak przyglądać się tym zmianom za naszą zachodnią granicą, gdyż w dłuższej perspektywie będą one również istotne dla Polski i całej Europy.