Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Michał Tomczyk: Szwajcarzy znowu pod pręgierzem

Michał Tomczyk: Szwajcarzy znowu pod pręgierzem


02 grudzień 2010
A A A

Szwajcaria ponownie skupiła na sobie uwagę opinii publicznej na całym świecie, a to za sprawą kontrowersyjnego wyniku referendum, które odbyło się 28 listopada br. Dotyczyło ono propozycji nowej poprawki do konstytucji, nakazującej natychmiastową deportację cudzoziemców za przestępstwo popełnione na terenie Szwajcarii. To kolejny raz kiedy decyzja Suwerena, a więc narodu szwajcarskiego okazała się polaryzować opinię publiczną i komentatorów, a także zaskakiwać analityków. To wreszcie następny przykład dysonansu pomiędzy stanowiskiem władz a faktycznymi nastrojami i wolą obywateli.

Z propozycją stworzenia nowych przepisów wyszła prawicowa SVP (Szwajcarska Partia Ludowa), ta sama, która nie tak dawno przeforsowała konstytucyjny zakaz budowy minaretów w Szwajcarii (referendum w tej sprawie odbyło się w listopadzie 2009 r.). Politycy tej partii postanowili tym razem zająć się problemem imigracji, która zaczyna rzekomo stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa i spokoju obywateli tego kraju. W dużym skrócie chodzi o to, aby każdy cudzoziemiec, który zostanie prawomocnie skazany za przestępstwo został automatycznie wydalony ze Szwajcarii. Pomysłodawcy inicjatywy proponują, aby nowa poprawka uwzględniała nie tylko takie czyny jak kradzież, morderstwo czy gwałt, ale również nadużycia związane z systemem socjalnym. Ma to być sposób na ukrócenie praktyk obciążających budżet państwa i prosty sposób na rozwiązanie problemu niepożądanych imigrantów.

Inicjatorzy referendum zebrali wymagane 100 000 podpisów, co zobowiązało parlament do rozpatrzenia wniosku i poddanie go pod głosowanie w ogólnonarodowym referendum. Zgodnie z zasadą posłowie mieli również prawo do zgłoszenia kontrpropozycji. Zakładała ona także wydalenie cudzoziemców, skazanych prawomocnym wyrokiem sądu, z tą jedynie różnicą, iż ostateczna decyzja o wydaleniu byłaby uzależniona od ciężaru przestępstwa. Dodatkowo zaproponowano uwzględnienie nowych przepisów dotyczących integracji obcokrajowców. W ten sposób obywatele mieli prawo wyboru pomiędzy restrykcyjną propozycją autorstwa SVP, a nieco lżejszą, zaproponowaną przez parlament. Ostatecznie społeczeństwo wybrało wniosek ludowców, ku dużemu zaskoczeniu rządu i wielu komentatorów.

Nasuwa się zatem podstawowe pytanie czy sprawa imigrantów rzeczywiście stanowi w Szwajcarii problem? Według statystyk w kraju tym przebywa obecnie 1,7 mln osób, nielegitymujących się szwajcarskim obywatelstwem. Stanowi to 21,7 % ogółu mieszkańców, co jest jednym z najwyższych wskaźników w Europie, obok Luksemburga (41,6%) oraz Łotwy (32,3%). Imigranci są siłą napędową szwajcarskiej gospodarki, która bez dodatkowej siły roboczej, nie tylko na słabiej opłacanych stanowiskach, ale również wśród menadżerów (prawie połowa kadry zarządzającej w stu największych firmach to cudzoziemcy) lub naukowców (43% profesorów na wyższych uczelniach) nie byłaby w stanie rozwijać się w obecnym tempie. Śmiało można postawić tezę, iż jest ona wprost uzależniona od obcokrajowców. Zaraz po drugiej wojnie światowej, kiedy niezniszczona wojenną zawieruchą gospodarka potrzebowała nowych rąk do pracy, rząd szwajcarski otworzył granice dla obywateli Włoch, Hiszpanii i Portugalii. Zawarto specjalne porozumienia międzyrządowe, umożliwiające imigrantom z tych państw pobyt czasowy lub stały, w tym również sprowadzanie rodzin. W 1999 roku rząd uregulował sprawy związane z osiedlaniem się i podejmowaniem pracy przez obywateli UE, za sprawą umów bilateralnych. Szwajcaria nie jest członkiem Unii Europejskiej, jednak współpraca w wielu obszarach została już prawnie uregulowana. Dotyczy to między innymi rynku pracy. Obywatele starej piętnastki oraz Malty i Cypru mają już możliwość podjęcia pracy w Szwajcarii. Dla pozostałych członków Wspólnoty (w tym również Polski) obowiązują jeszcze okresy przejściowe, ograniczające liczbę osób, które mogą legalnie pracować w tym kraju. Jak na razie skutki otwarcia są pozytywne, o czym świadczą dane statystyczne oraz opinie analityków i środowisk gospodarczych (patrz Economiesuisse).

Integracja przebiega na ogół pomyślnie, choć podobnie jak w innych państwach nie brak enklaw cudzoziemców trudno asymilujących się, nie znających języka i wykorzystujących dość szczodry szwajcarski system opieki społecznej. Poczucie wyobcowania wśród rodowitych Szwajcarów wzrasta, choć są oni do pewnego stopnia przyzwyczajeni do obecności obywateli innych państw. Szwajcaria od wielu lat jest często wybierana przez osoby szukające lepszego życia poza granicami własnego kraju. Dotyczy to zarówno azylantów jak i osób szukających lepszych zarobków oraz wyższego poziomu życia. W latach 1950 – 1990 odsetek cudzoziemców wzrósł z 5,9% do 16,4%. Sama obecność obcokrajowców nie jest więcej w Szwajcarii problemem. Może jednak przekroczono masę krytyczną, poza którą kończy się tolerancja, a zaczyna arytmetyka i chłodna kalkulacja zysków i strat?

Warto przyjrzeć się zatem faktom, które legły u podstaw złożenia przedmiotowego wniosku. Otóż według danych z 2008 roku 69,7% osadzonych w szwajcarskich więzieniach to obcokrajowcy. Są to zarówno osoby, które na stałe mieszkały w Szwajcarii, jak i ubiegające się o azyl, bądź też czasowo przebywały w tym kraju. Statystyki wyraźnie wskazują, iż za połowę przestępstw popełnionych w Szwajcarii odpowiedzialni są cudzoziemcy. Jako główne przyczyny wskazuje się problemy asymilacyjne i różnice socjalne. Do najczęściej popełnianych przez nich przestępstw zaliczamy pobicia, rozboje, kradzieże oraz handel narkotykami. Biorąc pod uwagę stosunek liczby osób z danej grupy do ilości popełnianych przestępstw, cudzoziemcy znacznie częściej wykazują konflikt z prawem niż osoby posiadające obywatelstwo szwajcarskie (2,3 wobec prawie 6 na 1000 osób). Problem ewidentnie zatem istnieje. Pozostaje jednak kwestia sposobu jego rozwiązania.

Tutaj zauważyć możemy wyraźny podział światopoglądowy pomiędzy lewicą a prawicą. Partie takie jak SVP czy też inne ugrupowania prawicowe są zwolennikami raczej twardej polityki wobec imigrantów, a więc zaostrzenia sankcji karnych, w tym również przymusowej deportacji oraz wzmocnienia szczelności granic. Ośrodki lewicowe oraz centrowe traktują ten problem nieco szerzej. Ich zdaniem konieczne są środki prewencyjne, mające na celu przede wszystkim integrację cudzoziemców i zmniejszenie różnic w statusie materialnym i społecznym. Jako podstawowe narzędzia wymienia się tutaj kursy językowe, lepszy dostęp do edukacji oraz informacji na temat szwajcarskiego systemu prawnego. Proponuje się również przeprowadzanie specjalnych zajęć w szkołach dotyczących zwalczania przemocy i agresji.

Sądząc po wynikach ostatniego referendum obywatele przestają wierzyć w tego rodzaju metody, domagając się od rządu bardziej zdecydowanych kroków. Ponad połowa obywateli (52,9%) dała temu wyraz głosując za przyjęciem nowej poprawki do konstytucji. Wśród nich były osoby zarówno z dużych ośrodków miejskich, jak Winterthur czy St. Gallen, jak i wiejskich (w niektórych okręgach odsetek głosów na tak sięgnął ponad 70%). Zauważyć można było jedynie tradycyjny podział między niemieckojęzyczną a francuskojęzyczną częścią Szwajcarii. Mieszkańcy tej ostatniej w większości odrzucili propozycję poprawki. Czy mamy zatem do czynienia z coraz większą radykalizacją nastrojów społecznych? Jeżeli dołożymy do tego wspomnianą już inicjatywę dotyczącą zakazu budowy minaretów to można mówić o wzroście postaw nacjonalistycznych czy ksenofobicznych, a już na pewno rosnącej niechęci do obcokrajowców i swoistego zamykania się na inne kultury i narody.

Jest to jednak teza zbyt daleko idąca. Nie można zapominać, iż Szwajcarię tworzyło i nadal tworzy społeczeństwo wielokulturowe, przyzwyczajone do pokojowej koegzystencji przedstawicieli różnych wyznań i posługujących się różnymi językami. Problem tkwi gdzie indziej. Państwo zamożne, jakim jest bez wątpienia Szwajcaria, stać było na przyjęcie i otoczenie opieką ogromnej rzeszy obcokrajowców, którzy nierzadko odnaleźli tutaj swoją drugą ojczyznę. Większość z nich założyło swoje rodziny, pracuje uczciwie, szanując jednocześnie tutejsze zwyczaje i prawo. Część jednak nie poddała się asymilacji, wykorzystując system, a właściwie jego braki, nierzadko popadając w ten sposób w konflikt z prawem. Do pewnego stopnia jest to nieodłączne zjawisko, z którym mamy do czynienia w każdym państwie. Problem zaczyna się wówczas, gdy pewien próg tolerancji zostanie przekroczony. Kiedy społeczeństwo zaczyna odnosić wrażenie, iż państwo traci kontrolę nad tymi zjawiskami, a statystyki zaczynają bić na alarm. W obywatelach rośnie wówczas niepokój, umiejętnie podsycany przez niektóre ugrupowania, nierzadko wykorzystując to jako element gry politycznej. Ponadto, należy wziąć pod uwagę fakt, iż liberalna polityka migracyjna nie jest już motywowana względami ekonomicznymi. Nie ma już problemu braku siły roboczej, z jakim Szwajcaria borykała się w latach ‘50 i ’60 XX wieku. Umowy bilateralne z UE gwarantują stały dopływ niezbędnej kadry w stopniu gwarantującym właściwą regulację rynku pracy. Wszystko to sprawia, iż bardziej restrykcyjna polityka wobec obcokrajowców ma swoje uzasadnienie i cieszy się znacznie większym poparciem społecznym niż jeszcze kilka lat temu.

Pozostaje kwestią dyskusyjną, w jakiej formie poprawka ostatecznie znajdzie się w konstytucji. Wynik referendum zobowiązuje parlament do przeprowadzenia stosownego procesu legislacyjnego w ciągu najbliższych pięciu lat. Czasu jest zatem sporo, ale zadanie przed jakim stoją posłowie nie należy do łatwych, zwłaszcza, iż według komentatorów inicjatywa SVP stoi w sprzeczności z Konwencją Praw Człowieka oraz umową z UE w sprawie swobodnego przepływu osób. Rzeczywiście pod wieloma względami propozycja ludowców jest nie tylko moralnie, ale również prawnie wątpliwa.

Nowa poprawka, bez względu na jej ostateczny kształt, ma być przede wszystkim ostrzeżeniem dla tych, którzy nadwyrężają szwajcarskiej gościnności, choć wiele osób może jej zarzucić, iż wprowadza podział na ludzi lepszej i gorszej kategorii. Jest instrumentem represji, który ma pełnić istotną funkcję w nowej polityce państwa wobec obcokrajowców, ale również pozostaje wyrazem obaw społecznych, związanych z rosnącą ciągle liczbą obcokrajowców. Może dziwić jednak dlaczego nie wybrano wniosku, zaproponowanego przez parlament, który byłby wersją light propozycji SVP. Zmierzał co prawda do tego samego, ale brał pod uwagę ciężar przestępstwa. Tym samym referendum byłoby bardziej strawne dla opinii publicznej w innych państwach i łatwiejsze do pogodzenia z zobowiązaniami prawno międzynarodowymi. Wybór obywateli sprawił, iż na Szwajcarię znowu posypały się gromy.

Jednak czy nie jest trochę tak, że społeczeństwo szwajcarskie zaczęło otwarcie mówić o swoich problemach i obawach, przełamując w ten sposób pewien temat tabu? Szwajcaria nie jest przecież pierwszym krajem z tego rodzaju problemami, weźmy chociażby Francję. Może Szwajcarzy chcieli jasno zasygnalizować, iż kwestie imigrantów zaczynają im coraz bardziej doskwierać i należy zrobić odważny krok, aby wywołać poważną dyskusję, która zapoczątkuje pewne zmiany, a nie ograniczy się do zamiecenia wszystkiego pod dywan.