Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Opinie Unia Europejska Monika Kaniewska: Niech żyje Barca, Niech żyje Katalonia!

Monika Kaniewska: Niech żyje Barca, Niech żyje Katalonia!


07 luty 2013
A A A

Który z fanów legendarnego już klubu piłkarskiego FC Barcelona nie zna tego bojowego hasła, zagrzewającego słynną jedenastkę do boju na murawie? O ile jednak europejscy wielbiciele stylu tiki-taka* łączą ten okrzyk jedynie z rozgrywkami piłkarskimi, o tyle w samej Katalonii ma on dość silne podłoże polityczne jako protest przeciwko rządowi centralnemu w Madrycie. Dążenie do niepodległości odgrywa bowiem istotną rolę w historii i świadomości Katalończyków począwszy od roku 1714, kiedy to Barcelona znalazła się pod panowaniem Burbonów po przegranej wojnie o sukcesję hiszpańską. Nigdy jednak odczucia nacjonalistyczne nie były tak silne jak obecnie. 11 września minionego roku, w dniu będącym oficjalnym świętem Katalonii i upamiętniającym wydarzenia z roku 1714, Katalończycy zorganizowali największy do tej pory marsz niepodległości. “Visca Catalunya!” tym razem rozbrzmiała echem nie na stadionach, lecz w nagłówkach prasowych i kuluarach polityki europejskiej.

Nowy, silny zryw niepodległościowy w Katalonii jest wynikiem głębokiego kryzysu ekonomicznego i społecznego, w jakim znajduje się Hiszpania oraz narastających od dawna nieporozumień pomiędzy regionem a resztą kraju. Jednym z głównych zarzewi sporu jest system opodatkowania regionów autonomicznych. Władze Katalonii od dawna domagają się podpisania paktu fiskalnego, dzięki któremu mogłyby samodzielnie inkasować podatki, a następnie przekazywać ich część do Madrytu, co z kolei zapewniłoby regionowi większą niezależność finansową. Obecny system, oparty na scentralizowanym poborze podatków i późniejszym rozdziale wpływów pomiędzy poszczególne regiony autonomiczne postrzegany jest przez Katalończyków jako wyzysk. W obliczu sprzeciwu ze strony rządu centralnego odnośnie paktu fiskalnego, władze autonomiczne planują przeprowadzić referendum w sprawie niepodległości, przekonane, iż bez Hiszpanii Katalonia będzie prosperować lepiej.

Katalonia – nowe państwo na mapie Europy?


Premier Hiszpanii, Mariano Rajoy, podsumowuje krótko: “Odpowiedź znajduje się w Konstytucji i naszych prawach.” Hiszpańska ustawa zasadnicza z 1978 roku nie przewiduje aktu separacji regionu autonomicznego. Większość prawników jest zdania, iż jedyną legalną i demokratyczną formą uzyskania przez Katalonię niepodległości byłaby secesja w wyniku porozumienia, co z kolei wymaga reformy konstytucyjnej. Do przeprowadzenia takiej reformy konieczna jest natomiast większości kwalifikowana w każdej izbie Parlamentu oraz ratyfikacja w referendum ogólnokrajowym. Zważywszy na zdecydowaną niechęć rządu centralnego oraz społeczeństwa Hiszpanii względem dążeń separatystycznych Katalonii, można stwierdzić z dużym prawdopodobieństwem, że legalna secesja regionu w najbliższych latach nie będzie możliwa.


W tej sytuacji część prawników podnosi kwestię jednostronnej deklaracji niepodległości jako najbardziej realną formę separacji Katalonii. Odpierając zarzut nielegalności takiego aktu, rząd autonomiczny Katalonii argumentuje, że w konflikcie pomiędzy Konstytucją a demokracją secesja oparta na mandacie społecznym (czyt. referendum w sprawie niepodległości) byłaby najbardziej bezpośrednim przejawem demokracji.

Czy jednak taka argumentacja wystarczy, aby niepodległość Katalonii uzyskana w wyniku jednostronnego aktu, została uznana przez społeczność międzynarodową, a przede wszystkim przez samą Hiszpanię?

Problematyczna pozostaje też kwestia członkostwa Katalonii w Unii Europejskiej. Wielu polityków i części społeczeństwa regionu jest przekonanych, że po uzyskaniu niepodległości Katalonia otrzyma automatycznie status nowego państwa członkowskiego Unii. Przekonanie to jest jednak błędne. W listopadzie 2012 Prezydent Komisji Europejskiej, José Manuel Barroso, ostrzegł zwolenników secesji, iż oderwanie się od Hiszpanii skutkować będzie utratą członkostwa w Unii. Niepodległa Katalonia musiałaby negocjować swoje przystąpienie do Unii Europejskiej na nowo i na takich samych zasadach, jak wszystkie pozostałe kraje kandydujące. Ponadto, Katalonia mogłaby przystąpić do negocjacji jedynie jako legalnie ukonstytuowane państwo, czyli tylko w sytuacji legalnej secesji opartej, jak już wcześniej wspomniano, na reformie konstytucyjnej.

W przypadku jednostronnej deklaracji niepodległości członkostwo w Unii byłoby utrudnione z dwóch powodów. Przede wszystkim Unia Europejska nie posiada kompetencji do uznania niepodległości regionu dokonującego secesji. Zgodnie z treścią Art. 4 pkt. 2) Traktatu o Unii Europejskiej:

″Unia szanuje równość Państw Członkowskich wobec Traktatów, jak również ich tożsamość narodową, nierozerwalnie związaną z ich podstawowymi strukturami politycznymi i konstytucyjnymi, w tym w odniesieniu do samorządu regionalnego i lokalnego. Szanuje podstawowe funkcje państwa, zwłaszcza funkcje mające na celu zapewnienie jego integralności terytorialnej, utrzymanie porządku publicznego oraz ochronę bezpieczeństwa narodowego. W szczególności bezpieczeństwo narodowe pozostaje w zakresie wyłącznej odpowiedzialności każdego Państwa Członkowskiego.″

Ponadto, w świetle Art. 49 Traktatu Hiszpania mogłaby skutecznie zablokować akcesję Katalonii korzystając z prawa veta podczas głosowania nad wnioskiem w Radzie, dając tym samym wyraz sprzeciwu wobec separacji. Podobne stanowisko mogłyby zająć inne kraje członkowskie, szczególnie te stojące w obliczu wewnętrznych konfliktów terytorialnych, aby uniknąć stworzenia swoistego precedensu. Idealny przykład, choć spoza Unii Europejskiej, stanowi tu jednostronna separacja Kosowa, którego niepodległości nie uznała zarówno Hiszpania, jak i Cypr, Grecja, Rumunia i Słowacja. W obliczu powyższego niepodległa Katalonia znalazłaby się w trudnej sytuacji negocjacyjnej.

Niepodległość i co dalej?

Pytanie, czy niepodległa Katalonia byłaby państwem stabilnym pozostaje otwarte. Region może pochwalić się najwyższym PKB w kraju, porównywalnym z PKB Portugali; ma silną tradycję przemysłową i wysokie przychody z turystyki i handlu; stolica regionu, Barcelona, jest ważnym centrum finansowym i siedzibą wielu międzynarodowych przedsiębiorstw. Czy jednak niepodległa Katalonia byłaby nadal atrakcyjnym punktem docelowym dla międzynarodowych inwestorów i przedsiębiorców? Czy też separacja spowodowałaby odpływ kapitału i podmiotów gospodarczych do sąsiedniej Hiszpanii?

Znaczna większość ekonomistów podkreśla fakt, iż w chwili obecnej Katalonia boryka się z wysokim zadłużeniem i bezrobociem sięgającym 22%, a przemysł regionu zależy w znacznym stopniu od Hiszpanii. Wielu ekspertów ostrzega, iż koszty związane z niepodległością przewyższyłyby oczekiwane korzyści, zważywszy że separacja spowodowałaby zmniejszenie inwestycji zagranicznych i konkurencji na rynku Katalonii oraz zwiększenie zadłużenia w wyniku przejęcia proporcjonalnej części długu publicznego kraju. Region mógłby również stanąć w obliczu bojkotów ze strony przedsiębiorców hiszpańskich i w rezultacie stracić 40% przychodów z eksportu, co z kolei oznaczałoby 4% spadek PKB Katalonii.

Należy również zwrócić uwagę na fakt, że nie wszyscy mieszkańcy Katalonii są zwolennikami niepodległości. 40% ludności regionu stanowią hiszpańscy imigranci, którzy po wojnie cywilnej przybyli do Katalonii z obszarów rolniczych kraju w poszukiwaniu pracy. Społeczność ta jest wciąż silnie związana z miejscem pochodzenia, a co za tym idzie, nie zawsze podziela nastroje anty-hiszpańskie. Kolejne 12% to ludność napływowa z Unii Europejskiej, Ameryki Łacińskiej, Chin czy Pakistanu. Niewielki odsetek tych mieszkańców jest zainteresowany dążeniami niepodległościowymi Katalonii, wielu wręcz ich nie rozumie, w związku z czym znaczna ich większość głosowałaby w referendum przeciwko secesji.

Na koniec wróćmy do tematu największej chluby Katalonii, czyli FC Barcelona. Jeśli region uzyska niepodległość, uznawana za najlepszą na świecie drużyna piłkarska zostanie włączona do lokalnej ligi. Mimo że większość piłkarzy pochodzi z Katalonii i przy każdej okazji demonstruje swoje przywiązanie do flagi katalońskiej, to jednak degradacja do poziomu podrzędnej ligi nowego europejskiego państwa miałaby dla zawodników negatywne konsekwencje zarówno na polu zawodowym, jak i finansowym. Czy utytułowani piłkarze przyzwyczajeni do triumfów na najlepszych stadionach piłkarskich Hiszpanii i Europy oraz do opiewających na miliony Euro kontraktów pozostaliby wierni barwom azulgrana? Bez słynnej drużyny i sztandarowego Visca el Barça! czymże byłoby dla Katalończyków dumne Visca Catalunya!?

* Tiki-taka – to styl gry w piłkę nożną, charakteryzujący się wieloma krótkimi podaniami i podchodzeniem pod bramkę. Początkowo kojarzony był grą klubu FC Barcelona i hiszpańskiej drużyny narodowej.

 

Tekst ukazał się pierwotnie na blogu Centrum Inicjatyw Międzynarodowych