Paweł Feręszkiewicz: Nieudana próba generalna w Dolnej Saksonii
Rok 2013 nazywany w Niemczech rokiem wyborczym, za sprawą jesiennych wyborów do Bundestagu, rozpoczęły się wybory do parlamentu w Dolnej Saksonii. Odbyły się one w niedzielę (20.01.) i przyniosły dość spodziewane rezultaty, na które wskazywały przedwyborcze sondaże. Warto zwrócić uwagę na kilka istotnych rozstrzygnięć jakich dostarczyły. Wygrana CDU (Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej), która prowadzi we wszystkich ogólnoniemieckich sondażach, nie była zaskoczeniem. Dziwić może fakt, iż partia Angeli Merkel osiągnęła tylko 36 proc. głosów, co jest o ponad 6 pkt. proc. gorszym wynikiem od ostatnich wyborów w tym landzie. CDU, choć osiągnęła najwyższy wynik, jako jedyna partia nie poprawiła swojego wyniku w stosunku do 2008 r. Komentatorzy i niemieckie media zwracają uwagę, że część głosów chadeków przejęła FDP.
„Wymiana” elektoratu wewnątrz koalicji
Wybory w Dolnej Saksonii określa się jako sukces partii Philippa Röslera, dla którego było to być albo nie być w niemieckiej polityce. Chyba nikt nie spodziewał się, że FDP (Wolna Partia Demokratyczna), której wynik w sondażach przedwyborczych oscylował w granicach 5 proc. przekona do siebie dwukrotnie większy elektorat. Tym samym uzyskała najlepszy wynik w historii swoich startów w landzie Dolnej Saksonii. Komentatorzy i niemieckie media zwracają uwagę, że to właśnie FDP przejęła część głosów chadeków. Elektorat CDU widząc trudną sytuację koalicjanta chciała doprowadzić do utrzymania chadecko-liberalnej koalicji w tym landzie, dlatego głosował na liberałów. Łączny wynik obu partii wyniósł około 46 proc. co nie wystarczyło jednak do pokonania koalicji z lewej strony sceny politycznej.
Partia, kontrkandydata Angeli Merkel Peera Steinbrücka, SPD (Socjaldemokratyczna Partia Niemiec) uzyskała 32,6 proc. poparcie i wspólnie z Zielonymi 13,7 proc. głosów, obejmie przewodnictwo w parlamencie Dolnej Saksonii. Czerwono-Zieloni uzyskali łącznie o jeden głos więcej od sprawującej, do tej pory władzę, koalicji żółto-czarnej. Tak wysoki wynik partia Zielonych może zawdzięczać elektoratowi Piratów, którym nie udało się wejść do parlamentu. Może to dziwić o tyle, że wcześniejsze wybory do parlamentów w Berlinie, kraju Saary i Szlezwiku-Holsztynie pokazały, że partię może być stać na rewolucję na niemieckiej scenie politycznej. Podobnie jak Die Linke (Lewica) nie byli w stanie przekroczyć 5 proc. progu wyborczego.
Żółci i zieloni coraz wyraźniejsi
Wybory pokazały, że preferencje polityczne wśród wyborców rozkładają się bardzo równomiernie. Przewaga jednego głosu w Dolnej Saksonii może nie będzie spektakularnie wykorzystana, ale SPD i Zieloni będą mogli skupić się na realizacji swoich projektów, po dziesięciu latach sprawowania władzy przez CDU. Głównie zwraca się uwagę na wydatki opiekuńcze i podwyższenie płacy minimalnej oraz zniesienie opłat za studia. Wynik liberałów i zielonych pokazuje, że Niemcy pomimo tego, że swój wybór kierują ku dużym partiom to jednak część elektoratu jest nimi znudzonych.
Ogólnoniemieckie wskaźniki popularności Angeli Merkel gwarantują CDU około 40 proc. poparcie, jednak po raz kolejny nie przekłada się to na sukces regionalny. Strata władzy w kolejnym landzie powinna być dla kanclerz Niemiec sygnałem ostrzegawczym, przed rozpędzającymi się czerwonymi, którzy zyskują coraz silniejszego sojusznika w postaci Zielonych. Specyfika niemieckiego systemu politycznego z jednej strony powoduje, że rządząca koalicja nie musi traktować wyborów w danym landzie jako obrazu poparcia. Z drugiej strony sygnały jakie wysyła elektorat są na tyle wyraźne, że jeszcze można w miarę wcześnie zareagować. Z punktu widzenia Merkel istotna wydaje się sytuacja w SPD, pomimo wygranej. Dobry wynik nie jest odzwierciedleniem nastrojów wewnątrz partii. Chodzi o niefortunne wypowiedzi Steinbrücka oraz jego oskarżenia pod adresem członków SPD o brak wsparcia dla kandydata socjaldemokratów.
Nieudana próba generalna
Wybory w Dolnej Saksonii, w pewien sposób są optymistyczną prognozą dla byłego ministra finansów w rządzie wielkiej koalicji P. Steinbrücka, ale trzeba pamiętać o poparciu na jakie możesz liczyć CDU w całych Niemczech. W kontekście kolejnych miesięcy można spodziewać ciekawej walki. Z jednej strony o przetrwanie dla FDP i Röslera oraz Partii Piratów, której brakuje wizji na przyszłość. Z drugiej strony należy spodziewać się licznych starć w bezpośredniej walce pomiędzy Steinbrückiem i Merkel o fotel kanclerski. Atuty liderki CDU to przede wszystkim popularność i zaufanie społeczne. Przedstawiciel SPD szansy może upatrywać we wzrastających wynikach swojej partii i błędach, jakie może popełnić koalicja rządząca. Próba generalna, przed jesiennymi wyborami, raczej nie wyszła CDU. Jednak pozwoliła przećwiczyć scenariusz ze wzrostem poparcia dla jej koalicjanta. Jeśli CDU uda się utrzymać 40 proc. poparcie, a FDP po raz kolejny zaskoczy swoim wynikiem, kanclerz Merkel może być spokojna o utrzymanie władzy.