16 tysięcy ludzi zginęło w Somalii przez ostatnie dwa lata
Z raportu somalijskich organizacji zajmujących się ochroną praw człowieka wynika, że wojna partyzancka, którą somalijscy talibowie od dwóch lat prowadzą przeciw rządowi tymczasowemu i wspierającym go Etiopczykom przyniosła blisko 16 tysięcy ofiar. W opublikowanym w środę raporcie Elman Peace i Human Rights Organisation można przeczytać, że w 2008 r. w Somalii zginęło 7 574 cywilów, podczas gdy w roku poprzednim - 8 636. W tym samym czasie rany odniosło ok. 29 tys. ludzi.
Opublikowany w poniedziałek raport Human Rights Watch liczbę ofiar ostatniej odsłony somalijskiego konfliktu ocenia z kolei na „co najmniej 10 tysięcy”. „Somalia to kraj w ruinie, pogrążony w jednym z najbrutalniejszych konfliktów zbrojnych na świecie”. Blisko milion Somalijczyków stało się uchodźcami. Stolicę Mogadiszu opuściło dwie trzecie mieszkańców, a samo miasto zdaniem badaczy HRW przypomina czeczeńskie Grozny.
Co gorsza, premier Etiopii Meles Zenawi ogłosił w czwartek, że wraz z zaplanowanym do końca roku odwrotem wojsk etiopskich z Somalii, kraj chcą opuścić także stacjonujące tam nieliczne siły pokojowe Unii Afrykańskiej.
Od 1991 r., kiedy to obalono komunistycznego prezydenta Siada Barre, Somalia nie posiada efektywnie działającego rządu centralnego. Somalia jest klasycznym państwem „upadłym”, w którym nie działają żadne państwowe instytucje, a miejscowe klany i ich „Panowie Wojny” podzielili pogrążony w anarchii kraj na swoje strefy wpływów.
Latem 2006 r. stolica Mogadiszu i niemal cała południowa Somalia przeszły na pół roku pod kontrolę islamskich fundamentalistów z tzw. Unii Trybunałów Islamskich, oskarżanych przez Waszyngton o związki z al-Kaidą. Na zajętych przez siebie terenach islamiści zaprowadzili porządek i względną stabilizację, lecz ich polityka wzbudziła zaniepokojenie Zachodu i regionalnych potęg. W rezultacie w grudniu 2006 r. zainspirowana prawdopodobnie przez USA etiopska interwencja wojskowa rozgromiła „somalijskich talibów” i osadziła w Mogadiszu uznawany przez społeczność międzynarodową, lecz wcześniej zupełnie bezsilny, Tymczasowy Rząd Federalny.
Islamiści nie rezygnują jednak z walki i prowadzą przeciwko Etiopczykom i ich somalijskim sprzymierzeńcom krwawą walkę partyzancką. której epicentrum znajduje się w Mogadiszu. W mieście właściwie nie ma dnia bez krwawych potyczek i zamachów, w których giną przede wszystkim osoby cywilne. Południe kraju jest już tymczasem w dużej mierze kontrolowane przez rebeliantów.
Krytyczna pozostaje sytuacja humanitarna. ONZ szacuje, że około 3,2 miliona Somalijczyków (40 proc. społeczeństwa) bezwzględnie potrzebuje pomocy żywnościowej, a jedno na sześcioro dzieci poniżej piątego roku życia jest dotkliwie niedożywione.
Na podstawie: news24.com, mg.co.za