Afryka/ RSF: "Chińskie wpływy są toksyczne dla demokracji"
W wyniku rosnącej chińskiej obecności w Afryce znacznie ucierpiała wolność prasy na całym kontynencie, głosi doroczny raport „Reporterów bez granic” (RSF). Jak stwierdził jego autor, Leonard Vincent, „wpływ Chin na sprawy afrykańskie jest toksyczny dla demokracji”.
„W 2007 roku afrykańskie rządy rozpoczęły działania jakich wcześniej nie ośmielały się podejmować. Granice, których wcześniej nie przekraczano aby złamać dziennikarzy drażniących władze – zostały zniesione. Jedną z centralnych afrykańskich ideologii stało się hasło, iż prasa nie szanuje niczego i musi być za to ukarana” głoszą pierwsze zdania dorocznego raportu, poświeconego wolności prasy w Afryce.
„Reporterzy bez granic” prezentują w dalszej części tekstu długą listę państw, w których wolność prasy jest łamana, a opozycyjni dziennikarze – prześladowani. Najgorsze noty uzyskała już tradycyjnie Erytrea, a za nią m.in. Zimbabwe, Gambia i Gwinea Równikowa. Jednak nawet w państwach pozytywnie ocenianych wcześniej w rankingach wolności mediów (Benin, Mali, Rwanda) zaobserwowano zmiany na gorsze.
„Wolność prasy mocno ucierpiała w Afryce w ciągu 2007 roku” można przeczytać w konkluzji raportu. „Nawet w przypadku tych państw, w których „Reporterzy bez granic” przewidywali w ostatnich latach zmiany na lepsze, rządy zainicjowały w poprzednim roku działania przeciwko niepokornym dziennikarzom. Za wyjątkiem kilku krajów jak Ghana czy Namibia mamy do czynienia z wyraźnym krokiem w tył”.
Winą za tak gwałtowne pogorszenie sytuacji mediów w Afryce „Reporterzy bez granic” obarczają rosnące wpływy Chin na kontynencie. Państwo Środka, którego szybko rozwijająca się gospodarka potrzebuje stałego dopływu surowców (zwłaszcza energetycznych) od kilku lat na potęgę inwestują w Afryce. Chcąc zapewnić sobie przychylność miejscowych rządów Pekin nie szczędzi również funduszy na niskooprocentowane pożyczki i pomoc rozwojową. Kluczowym pozostaje jednak fakt, że w przeciwieństwie do zachodnich rządów i organizacji pozarządowych, Chiny nie naciskają na miejscowe władze aby te wdrażały reformy polityczne i gospodarcze ani nie interesują się na co przeznaczane są ich pożyczki (czyt. czy są rozkradane przez miejscowe elity). W rezultacie państwa afrykańskie nie muszą już przyjmować zachodniej pomocy z dobrodziejstwem inwentarza i mogą uniknąć krępujących zobowiązań, w zakresie np. przestrzegania praw człowieka.
Raport „Reporterów bez granic” wskazuje jednak, że chiński wpływ na wolność prasy w Afryce idzie czasem nawet o krok dalej. „Gdy dochodzi do represji, Chińczycy są w nich ekspertami. Chińscy specjaliści pomagają na przykład zagłuszać opozycyjne stacje radiowe nadające w Zimbabwe” głoszą zapisy raportu.
„Reporterzy bez granic” (fr. Reporters sans frontières, RSF) to międzynarodowa organizacja pozarządowa, zajmująca się monitorowaniem stanu wolności prasy na całym świecie i organizowaniem kampanii w obronie prześladowanych dziennikarzy. Jednym z najbardziej znanych przejawów jej aktywności jest publikowany co rok (3 maja, z okazji „Światowego dnia wolności prasy”) „Światowy ranking wolności prasy”, zawierający dane o stanie prasy w niemal wszystkich państwach świata.
Na podstawie: rsf.org, news.bbc.co.uk