DRK/ Kontyngent ONZ walczy z paramilitarnymi bojówkami
Kontyngent sił pokojowych ONZ w Demokratycznej Republice Kongo (MONUC) prowadzi od wczoraj działania militarne przeciwko formacjom paramilitarnych bojówek FNI w prowincji Ituri. Jest to kolejna operacja "Błękitnych Hełmów" skierowana przeciwko bojówkarzom, którzy terroryzują ludność prowincji, a od końca lutego atakują również oddziały MONUC.
W operacji bierze udział około 800 żołnierzy MONUC (cztery kompanie) wspartych przez śmigłowce bojowe i transportowe. Celem jest rozbrojenie, a w ostateczności rozbicie paramilitarnej milicji FNI, która w największej mierze odpowiada za gwałtowne zaostrzenie sytuacji w tym rejonie. Największym problemem MONUC będzie nie tyle pokonanie bojówek co uniknięcie ofiar wśród ludności cywilnej, której milicjanci używają w charakterze „żywych tarcz”.
Nie jest to pierwsza operacja „Błękitnych Hełmów” skierowana przeciwko FNI. Niespełna dwa tygodnie temu, w odwecie za zabicie 9 żołnierzy z Bangladeszu, oddziały MONUC aresztowały część przywódców FNI i zabiły ok. 60 jej członków.
Walki w prowincji Ituri toczą się od 1999 r. na marginesie ogólnego zamętu panującego we wschodniej części Demokratycznej Republiki Kongo. Tłem starć w Ituri są międzyplemienne waśnie pomiędzy ludem Lendu (z którego wywodzą się członkowie FNI), a mniejszościowym plemieniem Hema. Około 6 różnych paramilitarnych ugrupowań walczy tam między sobą, terroryzując przy okazji ludność cywilną. Zaostrzenie walk w ostatnim czasie, spowodowało ucieczkę blisko 70 tys. osób, które w obawie przed gwałtami i mordami uciekły do prowadzonych przez ONZ obozów.
Siły MONUC stacjonujące w całej wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga liczą ok. 16,5 tys. osób – żołnierzy, policjantów, personelu cywilnego. Ich zadaniem jest rozbrojenie i rozdzielenie rozmaitych walczących ze sobą ugrupowań, które od momentu wybuchu kryzysu w 1994 r. podzieliły de facto między siebie całą wschodnią część kraju.
za „Mail&Guardian”