Kenia/ Polityczni rywale bliżej kompromisu
Prezydent Mwai Kibaki zaprosił w poniedziałek przywódcę opozycji, Railę Odingę, na osobiste spotkanie w celu rozwiązania trawiącego Kenię kryzysu. Zbiegło się to z odezwą opozycji do swych zwolenników, wzywającą ich do przerwania rozpoczętych przed tygodniem protestów.
Zgodnie z opublikowanym w poniedziałek oświadczeniem, Kibaki zaprosił Odingę na rozmowę w cztery oczy, mającą na celu znalezienie rozwiązania, które przyczyniłoby się do „zastopowania przemocy, przywrócenia pokoju i narodowego pojednania”. Jeżeli Odinga wyrazi zgodę, spotkanie odbędzie się w najbliższy piątek (11.01.).
Zbiegło się to z wcześniejszą odezwą Odingi do swoich zwolenników, w której odwołał on zaplanowane na wtorek ogólnokrajowe protesty opozycji, uzasadniając to koniecznością wytworzenia w kraju „pokojowej atmosfery” przed rozmowami z rządem.
Polityczny kryzys, który zaprowadził Kenię na skraj chaosu, wybuchł ostatnich dniach grudnia po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich dających minimalne zwycięstwo dotychczasowemu prezydentowi - czyli Kibakiemu. Odinga, któremu pierwsze sondaże dawały przewagę, odmówił uznania wyników wyborów, twierdząc, iż „skradziono mu zwycięstwo” za pomocą oszustw wyborczych. Potwierdzili to częściowo obserwatorzy z ramienia UE i USA, wskazując, że wybory nie spełniły demokratycznych standardów. Ich przebieg zakwestionowały również kenijskie środowiska prawnicze.
Zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów przez kraj przetoczyła się fala zamieszek. Licznym demonstracjom i starciom ulicznym towarzyszyła grabież i akty przemocy na tle etnicznym (Kibaki wywodzi się z plemienia Kikuju, najliczniejszej grupy etnicznej w Kenii, podczas gdy Odinga pochodzi z ludu Luo). Największym echem odbiła się zwłaszcza masakra w kościele w okolicach Eldoret, w którym spalono żywcem ponad 30 osób. Łącznie w starciach z policją i pogromach zginęło wg oficjalnych danych 486 osób, a. ze strachu przed falą przemocy blisko 255 tys. ludzi uciekło ze swych domów. Zdaniem opozycji liczba ofiar śmiertelnych mogła nawet przekroczyć tysiąc.
W ostatnich dniach zamieszki straciły jednak nieco na sile. Opozycja liczy teraz głównie na wsparcie ze strony społeczności międzynarodowej, która dość krytycznie odnosi się do przebiegu wyborów, będąc jednocześnie zaniepokojona kryzysem w jednym z najważniejszych państw we wschodniej Afryce. Odinga odwołał więc protesty wkrótce po rozmowie z Asystentką Sekretarza Stanu USA ds. Afrykańskich Jendayi Frazer, twierdząc, iż przyszedł czas na międzynarodową mediację w kryzysie. Jednocześnie z zadowoleniem powitał informację o zaplanowanym na wtorek przybyciu do Kenii prezydenta Ghany Johna Kufuora - obecnego przewodniczącego Unii Afrykańskiej. Zdaniem Odingi może on rozpocząć mediację już w najbliższą środę.
Choć przemoc na ulicach nieco osłabła, a zwaśnieni rywale wykonują pojednawcze gesty, trudno jeszcze mówić o przełomie. Odinga twardo domaga się ustąpienia Kibakiego, podczas gdy ten oferuje mu co najwięcej prominentne miejsce w rządzie jedności narodowej. Nawet piątkowe spotkanie nie jest jeszcze pewne.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, iol.co.za, mg.co.za