Kenia-Uganda/ Zamieszki na granicy
Ugandyjczycy próbują opanować strumień uchodźców kenijskich. Kenijczyczycy z plemienia Luo oskarżają rząd w Kampali o czystki etniczne.
Sam Kutesa, minister spraw zagranicznych Ugandy zdementował doniesienia prasy o ostrzelaniu obozów dla uchodźców kenijskich przez wojsko ugandyjskie.
W prasie kenijskiej pojawiły się także informacje o kilku starciach ugandyjsko-kenijskich w okolicach Busii (przejście graniczne, miejsce przejściowych obozów dla uchodźców) oraz w samym Kisumu (miasto kenijskie położone kilka godzin drogi od granicy). Potwierdzenie tych drugich oznaczać by musiało bezpośrednie zaangażowanie się Ugandy w rozgrywki polityczne w Kenii.
Rejon nadgraniczny od początku stycznia wypełniają uchodźcy przybywający ze strony Kisumu. Większość to przedstawiciele opozycji (z plemienia Luo) uciekający przed zwolennikami prezydenta (Kikuyu).
Władze z Kampali przyznały się jedynie do aresztowania kilku Kenijczyków z plemienia Kalenjin. Powodem aresztowania, dokonanego po ugandyjskiej już stronie, były rzekome ataki Kalenjin i Luo na Kikuyu.
Oskarżenia pod adresem Ugandyjczyków wysunęli działacze Orange Democratic Movement, partii Raila Odingi, będącej w opozycji wobec prezydenta Mwai Kibakiego. Zwolennicy Odingi oskarżają Ugandyjczyków o popieranie Kibakiego i wspieranie Kikuyu (prezydent Ugandy, Yoseweri Museveni to jeden z czterech liderów państw afrykańskich, którzy złożyli oficjalne gratulacje Kibakiemu). Wedle ODM, Ugandyjczycy wspierają Kikuyu przeciwko Luo i Kalenjin.
Kenia od grudniowych wyborów jest areną walk plemiennych o władzę. Kikuyu (23 proc. populacji Kenii) szukają koalicji z Kamba (10 proc.), Luo (13 proc.) z Kalenjin (10 proc.). W starciach między zwolennikami Odingi i Kibakiego śmierć poniosło około 600 osób.
Na podstawie: The Nation (Nairobi), The Monitor (Kampala).