Kenia/ Upadek przemysłu turystycznego
Pogłębiający się kryzys polityczny doprowadził do exodusu turystów z Rogu Afryki. Wstępne analizy wskazują na ruinę infrastruktury, której Kenia nie odbuduje przez wiele lat.
Turystyka stanowi jeden z najistotniejszych sektorów usług w Afryce Wschodniej. Co roku do naszego kraju przybywa około 2000000 turystów. W Kenii agencje turystyczne dają zatrudnienie ponad milionowi osób. Jeśli do tej liczby dodamy kolejny milion pracujących nielegalnie dla biur podróży, bezrobocie wzrośnie o kilka procent, twierdzi Achieng On`gon`Ga z Kenijskiej Izby Turystycznej.
W Mombasie, Nairobi i Kisumu hotele świecą pustkami. Odwoływane są loty czarterowe. Sytuacja ta przywodzi na myśl wydarzenia sprzed czterech lat, kiedy to po atakach terrorystycznych przemysł turystyczny poniósł straty oceniane na kilkadziesiąt milionów dolarów.
Kryzys turystyki w Kenii nie dotyczy jedynie agentów biur podróży. Organizowanie safari to współpraca z mieszkańcami setek wiosek, utrzymujących się z nieopodatkowanych „tipów” od turystów. Odcięcie Masajów, Turkana, Samburu od tego źródła dochodów zreorganizuje życie tradycyjnych wspólnot, dla których dochody z etnoturystyki budowały podstawę budżetu.
Walka polityczna, która toczy się głównie między dwiema najliczniejszymi plemionami (Luo [12 proc.] popierający Raila Odingę versus Kikuyu [21 proc.] popierający prezydenta Mwai Kibakiego, szukający sojuszu z Kamba [11 proc.], wiceprezydenta Kalonzo Musyoki) wpłynie negatywnie na kondycję socjalną mniejszości etnicznych nieangażujących się bezpośrednio w życie stolicy.
Kryzys przemysłu turystycznego z całą pewnością będzie jednym z najistotniejszych z długotrwałowych skutków grudniowych wyborów. Wzrost bezrobocia w miastach, wizja utraty jedynego źródła dochodów mieszkańców wiosek w parkach narodowych, migracje i zmiana profilu zawodowego, ucieczka strategicznych inwestorów – skutki tych procesów będą odczuwalne w Kenii niezależnie od wyniku walki o władzę.
Na podstawie: The Nation, The Sun.