Kongijscy rebelianci domagają się amnestii
Rebelianci walczący niegdyś pod wodzą generała Nkundy domagają się aby rząd w Kinszasie udzielił im amnestii. Mimo, że ich ruch zadeklarował zakończenie wojny a przywódcę aresztowano, to pokój w Demokratycznej Republice Konga wciąż pozostaje niepewną sprawą.
W opublikowanym we wtorek oświadczeniu Narodowy Kongres Obrony Ludu (CNDP) zażądał aby rząd w Kinszasie „uchwalił prawo ogłaszające amnestię za popełnione akty rebelii i wojny”.
Oświadczenie przyszło kilka dni po opublikowaniu listu, który nowojorski Human Rights Watch skierował do prezydenta DR Kongo, Josepha Kabili. Obrońcy praw człowieka zażądali w nim aby kongijskie władze wydały w ręce Międzynarodowego Trybunału Karnego generała Bosco Ntagandę – nowego przywódcę CNDP i od miesiąca sojusznika rządu w Kinszasie.

CNDP od 2004 roku prowadził działania zbrojne w prowincjach Północne i Południowe Kivu na wschodzie DR Kongo. Jego założyciel i przywódca, generał Laurent Nkunda, przez długi czas nie uznawał ani postanowień podpisanego w 2003 r. porozumienia pokojowego (kończącego wojnę domową w DR Kongo) ani wyników demokratycznych wyborów z czerwca 2006 r. Zbuntowany generał twierdził, że walczy w obronie swych rodaków Banyamulenge (kongijski odłam plemienia Tutsi), prześladowanych przez rząd w Kinszasie i wrogo nastawione miejscowe plemiona. Wraz z kilkutysięczną prywatną armią, złożoną z dobrze uzbrojonych i doświadczonych w boju rebeliantów, atakował każdego, kto jego zdaniem zagraża interesom Tutsi – lub jego samego. Trzykrotnie (w 2004, 2006 i 2007 r.) ponosił bunt przeciwko rządowi w Kinszasie.
Pod koniec sierpnia 2008 r. jego rebelianci ponownie podjęli szeroko zakrojone działania w prowincji Północne Kivu. Ofensywa CNDP przyniosła serię porażek armii rządowej i postawiła wschodnie Kongo na skraju kompletnego chaosu. Rebelianci podeszli pod Gomę, stolicę Północnego Kivu, którą uratowało jedynie jednostronne ogłoszenie rozejmu przez zbuntowanego generała. Od końca sierpnia z rejonu walk uciekło blisko 250 tys. osób, które w niezmiernie ciężkich warunkach przebywają obecnie w obozach dla uchodźców lub ukrywają się w dżungli. Łącznie od jesieni 2007 roku blisko 1,2 miliona mieszkańców Kivu musiało opuścić swe domy. Woleli oni jednak wybrać wegetację w buszu lub obozach niż stać się ofiarą gwałtów i mordów, jakich dopuszczają się wszystkie strony konfliktu.

Na początku stycznia na łonie CNDP nastąpił jednak rozłam. Generał Bosco Ntaganda – szef sztabu Nkundy ogłosił, iż naczelne dowództwo CNDP zdecydowało się pozbawić Nkundę dowództwa z powodu „złego zarządzania” i „błędów w dowodzeniu”. Rozłamowcy ogłosili nie tylko zakończenie konfliktu, lecz również oddali się do dyspozycji dowództwa armii rządowej, w celu pełnego zintegrowania rebelianckich oddziałów z jej strukturami. Nkunda uciekł natomiast na terytorium Rwandy, gdzie go aresztowano.
Na podstawie: iol.co.za, mg.co.za
Zdjęcie: flickr