Minister: "Powinniśmy pozwolić głodować rebeliantom"
Tarsis Kabwegyere, ugandyjski minister ds. zapobiegania klęskom żywiołowym, oskarżył we wtorek organizacje humanitarne o udzielanie pomocy rebeliantom z Armii Bożego Oporu (LRA). Jego zdaniem tylko twarda polityka skłoni partyzantów do powrotu do negocjacji. „LRA nie przetrwałaby gdyby nikt nie przesyłał jej żywności (…) dostarczają im żywność, dostarczają im pieniądze i dzięki temu LRA rośnie w siłę mogąc porywać coraz to nowe dzieci” oświadczył Kabwegyere w wywiadzie dla agencji AFP. Nie sprecyzował jednak, które organizacje pozarządowe dostarczają jego zdaniem żywność rebeliantom.
„Moim zdaniem przedłużanie ich [rebeliantów - MK] egzystencji jest czymś całkowicie piekielnym, a ci którzy to czynią działają przeciw jakimkolwiek interesom humanitarnym. Powinniśmy im pozwolić głodować (…) Kony powinien zrozumieć, że zawarcie pokoju jest najlepszą rzeczą jaką może zrobić” dodał Kabwegyere.
Ugandyjski minister wyraził również opinię, że rządy Ugandy, autonomicznego Południowego Sudanu, jak i ONZ nie powinny oferować rebeliantom korzyści materialnych w zamian za udział w negocjacjach pokojowych. Jego zdaniem LRA tylko pozoruje gotowość do zawarcia pokoju aby wyłudzić dostawy żywności, leków i innego zaopatrzenia.
Od 1989 r. Joseph Kony i jego Armia Bożego Oporu (Lord’s Resistance Army) pustoszą północną Ugandę. LRA nie posiada w zasadzie spójnego programu, jej ideologia to mieszanina wierzeń chrześcijańskich i starych afrykańskich kultów a sam Kony pełni bardziej rolę proroka niż przywódcy politycznego. Jego żądania ograniczały się dotąd do pragnienia ustanowienia w Ugandzie „rządu kierującego się dziesięcioma przykazaniami”. Walka LRA z rządem prezydenta Museveniego prowadzona jest pod znakiem masowych zbrodni na miejscowej ludności. W wyniku dotychczasowych działań zbrojnych zginęły dziesiątki tysięcy ludzi, a około dwa miliony innych musiało uciekać ze swych domów. Charakterystyczną cechą działalności LRA jest masowe wykorzystywanie tzw. „dzieci-żołnierzy”. Przymusem wcielone w szeregi partyzantki stanowią ok. 80 procent jej stanu bojowego. LRA prowadzi swoje działania nie tylko na terenie Ugandy, ale również w Południowym Sudanie i północnych rejonach Demokratycznej Republiki Kongo, gdzie dysponuje wieloma bazami szkoleniowymi i kryjówkami.
W sierpniu 2006 r. strony konfliktu rozpoczęły negocjacje nad ostatecznym porozumieniem pokojowym. Uroczyste podpisanie układu pomiędzy przedstawicielami rządu a rebeliantami miało mieć miejsce w kwietniu 2008 r.., po wielomiesięcznych trudnych rozmowach w sudańskim mieście Dżuba. Jednakże Joseph Kony nie pojawił się na uroczystości mimo wcześniejszych zapowiedzi jego wysłanników. Obserwatorzy podkreślają, że nikt nie widział Kony'ego już od miesięcy, nie brał on osobiście udziału w żadnej z kluczowych rozmów negocjacyjnych, ukrywając się w buszu gdzieś w DR Kongo. Ciążą bowiem nad nim poważne oskarżenia Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. Jego najbliżsi współpracownicy zaznaczają, że nie złożą broni, dopóki Trybunał nie odwoła swych nakazów aresztowania.
W ostatnich tygodniach LRA zainicjowała serię ataków na pograniczu DR Kongo i Południowego Sudanu. W ich trakcie rebelianci uprowadzili kilkadziesiąt dzieci.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, news24.com