Rebelianci Hutu wciąż zagrażają kongijskim cywilom
Brytyjska organizacja humanitarna Oxfam ostrzega, że ruandyjscy rebelianci z plemienia Hutu, którzy ukrywają się we wschodnich prowincjach Demokratycznej Republiki Kongo wciąż stanowią ogromne zagrożenie dla zamieszkujących ten obszar cywilów.
Oxfam zwraca jednak uwagę, iż zagrożenie dla cywilów stanowią nie tylko bojownicy FDLR ale również mający ich teoretycznie chronić żołnierze kongijskiej armii rządowej. Nigdy nie słynęła ona z silnej dyscypliny, a teraz gdy żołnierzom nie płaci się żołdu od trzech miesięcy, stała się szczególnie skora do grabieży.
FDLR składa się z pochodzących z Rwandy członków plemienia Hutu (większość z nich to byli żołnierze ruandyjskiej armii oraz członkowie paramilitarnych bojówek „Interahamwe”), którzy po słynnym ruandyjskim ludobójstwie i przegranej wojnie domowej w 1994 r. schronili się na terytorium Demokratycznej Republiki Kongo. Ich obecność na terytorium tego państwa była przyczyną stałego napięcia na linii Kinszasa-Kigali i dwukrotnie spowodowała ruandyjską inwazję na ten kraj.
W ostatnich miesiącach dwa nieufne wobec siebie i od lat zaciekle zwalczające się państwa połączyły siły w celu likwidacji baz FDLR. 25 lutego zakończyła się wymierzona w rebeliantów wspólna operacja wojsk ruandyjskich i kongijskich. FDLR, których bojownicy unikali otwartej walki z wojskami kongijskimi i ruandyjskimi przetrwały ofensywę. Dowódcy obu armii twierdzą, że udało się zniszczyć główne bazy rebeliantów w prowincji Północne Kivu oraz zabić lub schwytać ok. 250 bojowników. Główne siły liczącego ponad 6 tys. bojowników ugrupowania pozostały jednak nienaruszone a ONZ twierdzi, że rebelianci na powrót zajmują swe dawne bazy, z których wyparła ich międzynarodowa ofensywa.
Kongijskie władze planują kontynuować ofensywę mimo wycofania się Ruandyjczyków. W ich zastępstwie w drugiej fazie operacji kongijską armię rządową wesprą siły stacjonującego w DR Kongo kontyngentu sił pokojowych ONZ (MONUC).
Jeszcze w trakcie operacji rebelianci używali cywilów jako „żywych tarcz”, jak również dopuszczali się mordów i gwałtów w odwecie za działania kongijskiego wojska. Od 2006 r. walki pomiędzy kongijską armią oraz licznymi rebelianckimi ugrupowaniami zmusiły do ucieczki blisko milion mieszkańców Kivu.
Na podstawie: news.bbc.co.uk