Rebelianci z Kivu zawarli pokój z kongijskim rządem
Rząd Demokratycznej Republiki Kongo podpisał w poniedziałek oficjalne porozumienie pokojowe z Narodowym Kongresem Obrony Ludu (CNDP), które kończy kilkuletnią rebelię kongijskich Tutsi we wschodnich prowincjach Kongo.
Postanowienia porozumienia przewidują m.in. przekształcenie CNDP w normalną partię polityczną, uwolnienie więzionych bojowników i amnestię dla wszystkich eks-rebeliantów. Ci ze swej strony zobowiązali się przestrzegać prawa i konstytucyjnego porządku DR Kongo.
CNDP od 2004 roku prowadził działania zbrojne w prowincjach Północne i Południowe Kivu na wschodzie DR Kongo. Jego założyciel i przywódca, generał Laurent Nkunda, przez długi czas nie uznawał ani postanowień podpisanego w 2003 r. porozumienia pokojowego (kończącego wojnę domową w DR Kongo) ani wyników demokratycznych wyborów z czerwca 2006 r. Zbuntowany generał twierdził, że walczy w obronie swych rodaków Banyamulenge (kongijski odłam plemienia Tutsi), prześladowanych przez rząd w Kinszasie i wrogo nastawione miejscowe plemiona. Wraz z kilkutysięczną prywatną armią, złożoną z dobrze uzbrojonych i doświadczonych w boju rebeliantów, atakował każdego, kto jego zdaniem zagraża interesom Tutsi – lub jego samego. Trzykrotnie (w 2004, 2006 i 2007 r.) ponosił bunt przeciwko rządowi w Kinszasie.
Pod koniec sierpnia 2008 r. jego rebelianci ponownie podjęli szeroko zakrojone działania w prowincji Północne Kivu. Ofensywa CNDP przyniosła serię porażek armii rządowej i postawiła wschodnie Kongo na skraju kompletnego chaosu. Rebelianci podeszli pod Gomę, stolicę Północnego Kivu, którą uratowało jedynie jednostronne ogłoszenie rozejmu przez zbuntowanego generała. Od końca sierpnia z rejonu walk uciekło blisko 250 tys. osób, które w niezmiernie ciężkich warunkach przebywają obecnie w obozach dla uchodźców lub ukrywają się w dżungli. Łącznie od jesieni 2007 roku blisko 1,2 miliona mieszkańców Kivu musiało opuścić swe domy. Woleli oni jednak wybrać wegetację w buszu lub obozach niż stać się ofiarą gwałtów i mordów, jakich dopuszczają się wszystkie strony konfliktu.
Mimo, iż CNDP zrezygnowało z walki, to pokój we wschodnim Kongo wciąż pozostaje odległą kwestią. W Kivu wciąż trwa bowiem operacja przeciw ukrywającym się w tamtejszych dżunglach ruandyjskim rebeliantom z plemienia Hutu („Demokratyczne Siły Wyzwoleńcze Rwandy” - FDLR). Odwetowe ataki Hutu zmusiły już ok. 30 tys. cywilów do ucieczki ze swych domów.
Na podstawie: news24.com, mg.co.za
Zdjęcia: Congo blog i H.J.E.K.