RPA/ Walka o władzę weszła w decydującą fazę
Na uniwersytecie Limpopo rozpoczął się w niedzielę 52 zjazd Afrykańskiego Kongresu Narodowego. W walce o przywództwo w partii, zmierzą się dotychczasowy przewodniczący Thabo Mbeki i jego ambitny zastępca Jacob Zuma. Ten, który zwycięży będzie rządził Południową Afryką.
Od sobotniego poranka 4075 delegatów, którzy przybyli ze wszystkich zakątków RPA rejestrowało swoje uczestnictwo w kongresie. Przez pięć dni będą teraz debatować nad przyszłością partii i jej strategicznymi celami. Tak naprawdę jednak krajowa i światowa opinia publiczna czeka tylko na jedną decyzję zjazdu – wybór nowego przewodniczącego ANC. Nigdy wcześniej w historii partia nie była bowiem tak wewnętrznie podzielona, a kandydaci na przewodniczącego - tak kontrowersyjni.
Naprzeciwko siebie staną Thabo Mbeki, dotychczasowy przewodniczący ANC i jednocześnie od ośmiu lat prezydent RPA oraz Jacob Zuma, jego ambitny i kontrowersyjny zastępca oraz były wiceprezydent w rządzie Mbekiego. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że nie ma w Południowej Afryce bardziej wrogich sobie polityków. Teraz ich konflikt wchodzi w decydującą fazę, a ten który zwycięży będzie rządził RPA. Od obalenia systemu Apartheidu w 1994 r., Afrykański Kongres Narodowy w cuglach zwycięża bowiem wszystkie wybory i nie ma na południowoafrykańskiej scenie politycznej żadnej partii, która mogłaby zagrozić jego przywództwu. Ten kto rządzi ANC rządzi więc siłą rzeczy całym krajem.
Zuma idzie po władzę
Długo wydawało się oczywiste, że Zuma – wieloletni zastępca Mbekiego w partii i rządzie – w naturalny sposób zastąpi prezydenta, gdy upłyną jego dwie przewidziane konstytucją kadencje. Gwarantować miała to poza tym olbrzymia osobista popularność Zumy. Dzięki osobistej charyzmie oraz mocno lewicowej i egalitarystycznej retoryce zyskał on sobie ogromne poparcie w zmęczonym kosztami systemowej transformacji społeczeństwie.
Błyskotliwa kariera Zumy załamała się jednak w 2005 r., gdy został oskarżony o korupcję (sprawa dotyczyła rzekomego przyjęcia łapówek od zagranicznych koncernów zbrojeniowych, rywalizujących o kontrakty na dostawy dla armii), a chwile potem o gwałt na długoletniej przyjaciółce rodziny. Oba zarzuty kosztowały go utratę kolejno stanowiska wiceprezydenta i wiceprzewodniczącego ANC.
W obu tych sprawach Zuma konsekwentnie utrzymywał, że jest niewinny, a oskarżenia są motywowane politycznie. Tajemnicą poliszynela było bowiem, że prezydent Mbeki – wyniosły salonowy polityk z liberalnymi poglądami na gospodarkę - niechętnie widzi charyzmatycznego i lewicującego Zumę jako swego następcę. Poza tym Zuma z powodu plemiennego pochodzenia (jest Zulusem) jest przez wielu w ANC traktowany jako „obcy”. Tradycyjną elitę tej partii stanowią bowiem członkowie plemienia Xhosa (z niego wywodzili się m.in. Nelson Mandela i Thabo Mbeki).
W maju 2006 r. Zuma został oczyszczony z zarzutu gwałtu, a wkrótce później upadła sprawa o korupcję (dochodzenie jest jednak kontynuowane). Zuma odzyskał stanowisko wiceprzewodniczącego ANC i stanął do walki o przywództwo w partii. Jego szanse na sukces są bardzo duże. Popiera go pięć (na dziewięć) prowincjonalnych organizacji partyjnych, związki zawodowe, partyjna młodzieżówka oraz Liga Kobiet ANC.
Mbeki uzyskal jak na razie poparcie czterech prowincjonalnych organizacji partyjnych. Jeżeli zostanie wybrany nie będzie mógł w 2009 r. ponownie ubiegać się o prezydenturę (upłyną bowiem jego dwie przewidziane konstytucją kadencje) ale jako przewodniczący partii zachowa ogromny wpływ na to kto ją obejmie.
Na podstawie: news.bcc.co.uk, allafrica.org