Rwanda będzie ścigać francuskich polityków za udział w ludobójstwie
Prezydent Rwandy Paul Kagame oświadczył w środę, iż jego kraj rozważy wystawienie międzynarodowych nakazów aresztowania za francuskimi politykami, których władze Rwandy oskarżają o współudział w ludobójstwie z 1994 roku. „Wy oskarżacie naszych ludzi, my oskarżymy waszych” oświadczył Kagame, nawiązując do niedzielnego aresztowania we Frankfurcie Rose Kabuye - szefowej protokołu w biurze Kagame. Ruandyjskie władze grożą, że roześlą list gończy za 23 francuskimi obywatelami, którzy pełnili ważne funkcje rządowe w 1994 r., a których Rwanda oskarża o współudział w ludobójstwie do którego doszło w tym małym afrykańskim państwie wiosną tamtego roku. Wśród oskarżonych miałby się znaleźć m.in. ówczesny premier Francji - Edouard Balladur oraz ówczesny minister spraw zagranicznych - Alain Juppe. „Akty oskarżenia są gotowe i nakazy aresztowania mogą być wystawione w każdej chwili” powiedział w wywiadzie dla AFP anonimowy przedstawiciel ruandyjskiego wymiaru sprawiedliwości.
Francuski MSZ odmawia komentarzy w tej sprawie.
Niemieckie władze zatrzymały Kabuye na podstawie międzynarodowego nakazu aresztowania, który wystawił w 2006 roku francuski sędzia Jean – Louis Bruguière. Sędzia prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci prezydenta Rwandy Juvénala Habyarimany, który zginął 6 kwietnia 1994 r., gdy samolot którym podróżował został zestrzelony nad lotniskiem w Kigali. Pilotami samolotu byli obywatele Francji, których rodziny zwróciły się do Bruguière o wykrycie i osądzenie sprawców.
Śmierć prezydenta była przysłowiową iskrą rzuconą na beczkę prochu. Ekstremiści z większościowego plemienia Hutu (którego członkiem był Habyarimana) użyli jej jako pretekstu do rozpętania olbrzymiej rzezi, która kosztowała życie blisko 800 tysięcy członków mniejszościowego plemienia Tutsi i umiarkowanych Hutu. Bruguière uważa, że odpowiedzialność za zestrzelenie samolotu prezydenckiego spoczywa na Kagame i innych liderach złożonego z Tutsi rebelianckiego Ruandyjskiego Frontu Patriotycznego (RPF). W 2006 r rozesłał list gończy za dziewięcioma bliskimi współpracownikami Kagame (on sam jako prezydent nie może być ścigany). Wśród nich znajduje się Kabuye, która miała udzielić schronienia zamachowcom.
Aresztowanie Kabuye skrytykowała Unia Afrykańska. Władze Rwandy wydaliły z Kigali niemieckiego ambasadora oraz wezwały na „pilne konsultacje” swojego przedstawiciela w Berlinie.
Kagame, który objął władze w Rwandzie po pokonaniu w wojnie domowej sprawców ludobójstwa od dawna oskarża Francję o tolerowanie, jeśli nie współudział, w ruandyjskiej rzezi. Rola Paryża w tej tragedii rzeczywiście pozostaje dwuznaczna. Francja niemal do końca wspierała reżim Hutu politycznie i materiałowo, a w 1990 r. uratowała go przed niechybną klęską w wyniku ataków RPF. Francuscy doradcy obracali się w najwyższych kręgach ruandyjskiej armii i elity rządzącej. „Wiedzieli, co się szykuje” nie ma wątpliwości kanadyjski generał Romeo Dallaire, który w 1994 r. dowodził kontyngentem oenzetowskich „Błękitnych Hełmów” w Rwandzie.
W 1994 roku, gdy ludobójstwo już trwało, w Rwandzie pojawiły się z kolei oddziały francuskiej armii (głównie Legii Cudzoziemskiej), które utworzyły specjalne strefy bezpieczeństwa gdzie chroniły mordowanych członków plemienia Tutsi. Władze Rwandy twierdzą jednak, że Francuzi umożliwili wówczas ucieczkę do sąsiedniego Zairu odpowiedzialnym za ludobójstwo przywódcom Hutu oraz pokonanym w wojnie domowej resztkom ruandyjskiej armii i milicji „Interahamwe”.
Opublikowany w sierpniu tego roku raport ruandyjskiej komisji śledczej idzie jednak dalej. „Francuskie oddziały mordowały Tutsich i Hutu oskarżanych o ich ukrywanie (...) Francuzi dopuścili się też szeregu gwałtów na kobietach Tutsi” czytamy.
Sprawa rzekomego francuskiego udziału w ludobójstwie od dawna rzutuje na stosunki Paryża z Kigali. W 2006 r. po wystawieniu przez Bruguière nakazu aresztowania na współpracowników Kagame Rwanda zerwała stosunki dyplomatyczne z Francją.
Na podstawie: news24.com, iol.co.za