Setki Zimbabweńczyków schroniły się w ambasadzie USA
Ponad 200 osób wtargnęło w czwartek na teren amerykańskiej ambasady w Harare błagając o pożywienie i udzielenie azylu. Uchodźcy twierdzą, że uciekli przed prorządowymi bojówkami, które od tygodni terroryzują Zimbabwe. Uchodźcy, wśród których znajdują się również karmiące matki z niemowlętami zachowywali się spokojnie. Obsiedli trawnik przed budynkiem ambasady po czym poprosili o rozmowę z jej przedstawicielem.
Uciekinierzy prosili o pożywienie i udzielenie azylu. Twierdzą, że uciekają przed falą przemocy jaką rozpętały w kraju prorządowe bojówki. „Musze wydostać się z tego kraju, nie czuję się tu bezpiecznie” powiedział reporterowi agencji Reuters jeden z uciekinierów. Inni opowiadali, że ich domy zostały spalone, a ich samych wypędzono z rodzinnych stron.
„Razem z organizacjami międzynarodowymi i lokalnymi partnerami pracujemy nad zapewnieniem tym ludziom bezpiecznego schronienia” oświadczył rzecznik amerykańskiej ambasady. Ambasada oblicza ich liczbę na 218.
Uciekinierzy twierdzą, że wiele podobnych im osób chroni się w siedzibie opozycyjnego Ruchu na rzecz Demokratycznej Zmiany (MDC) w Harare.
Po przegranej I turze wyborów prezydenckich w Zimbabwe (29.03.), rząd prezydenta Mugabe rozpętał kampanię terroru wymierzoną w działaczy i zwolenników opozycji. Według przedstawicieli Ruchu na rzecz Demokratycznej Zmiany (MDC) z rąk służb bezpieczeństwa i prorządowych bojówek zginęło już blisko 100 osób, a 200 tysięcy wypędzono ze swych domów.
Na tydzień przed II turą kandydat opozycji, Morgan Tsvangirai, wycofał się z wyścigu na znak protestu przeciwko terroryzowaniu swych zwolenników przez prorządowe bojówki. W rezultacie Robert Mugabe zwyciężył zeszłotygodniowe (27.06.) głosowanie, uzyskując wedle oficjalnych wyników 85 procentowe poparcie.
USA nie uznały wyników wyborów i pozostają jednym z najostrzejszych krytyków Mugabe na arenie międzynarodowej.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, news24.com