Somalia stoi w obliczu totalnego głodu
Istnieje realna obawa, że w przyszłym roku społeczeństwo Somalii stanie w obliczu skrajnej nędzy, grzmi ONZ. Niebywale trudna sytuacja całego Rogu Afryki potęgowana jest poprzez nieustającą wojnę i brak bezpieczeństwa. Mark Bowden, koordynator oenzetowskich działań na terenie Somalii twierdzi, że przyszły rok może ostatecznie zadecydować o upadku lub przetrwaniu chwiejącego się państwa, w którym konflikt zbrojny zdaje się nie mieć końca a ludność od trzech lat dręczona jest przez suszę. Z tego powodu ONZ wystosował wezwanie o udzielenie pomocy w wysokości 918 milionów dolarów, które mają zostać przeznaczone na realizację dwustu projektów czternastu ONZ-owskich agencji oraz siedemdziesięciu jeden projektów innych organizacji międzynarodowych i pozarządowych.
Od 1991 r., kiedy to obalono komunistycznego prezydenta Siada Barre, Somalia nie posiada efektywnie działającego rządu centralnego. Somalia jest klasycznym państwem „upadłym”, w którym nie działają żadne państwowe instytucje, a miejscowe klany i ich „Panowie Wojny” podzielili pogrążony w anarchii kraj na swoje strefy wpływów.
W ostatnich miesiącach susza, światowy kryzys cen żywności, a także spadek wartości lokalnej waluty jedynie pogarszają już i tak fatalną sytuację mieszkańców Somalii. ONZ szacuje, że około 3,2 miliona Somalijczyków (40% społeczeństwa) bezwzględnie potrzebuje pomocy żywnościowej, a jedno na sześcioro dzieci poniżej piątego roku życia jest dotkliwie niedożywione. Około miliona osób stało się uchodźcami.
Choć jest i jedna informacja, która rozjaśnia ponurą somalijską sytuację. Bowden wskazuje na pewną skuteczność podejmowanych przez ONZ działań: „ W tym roku udało nam się dotrzeć z pomocą żywieniową do około 3,2 miliona ludzi oraz otworzyliśmy kolejne centra żywieniowe".
Na tragiczną sytuację w kraju zwraca w ostatnim czasie również Czerwony Krzyż, apelując, aby świat przestał zwracać uwagę tylko na problem pirackich statków grasujących u wybrzeża Somalii, ale przede wszystkim na społeczeństwo, które w opinii organizacji, lada moment stanie w obliczu już nie kryzysu, ale całkowitego głodu.
Inaczej niż ONZ, Czerwony Krzyż jest zdania, że szalejąca w kraju przemoc skutecznie uniemożliwia niesienie pomocy humanitarnej ludziom, których połowa jest całkowicie uzależniona od pomocy z zewnątrz. Alexander Liebeskind, szef MCK mówi, że o skali nędzy świadczy to, że rodziny zaczynają zjadać swe najcenniejsze dobra, takie jak wielbłądy i kozy. Obecną sytuację porównuje do tej z 1992 roku, gdy w wyniku powszechnego głodu zginęły setki tysięcy ludzi.
Na podstawie: allafrica.com, news.bbc.co.uk