Sudan/ Najdłuższy konflikt w Afryce zmierza ku końcowi
Ta niedziela jest historycznym dniem dla Sudanu i całej Afryki. W stolicy Kenii - Nairobi, podpisano dziś bowiem porozumienie pokojowe pomiędzy islamskim rządem z Chartumu a rebeliantami z "Sudańskiej Armii Wyzwolenia", reprezentującymi chrześcijańsko-animistyczną ludność z południa kraju. Jest bardziej niż prawdopodobne, że dzisiejsze porozumienie zakończy trwającą już 21 lat wojnę domową, która kosztowała życie blisko 1,5 mln. ludzi.
Pod porozumieniem pokojowym złożyli swój podpis wiceprezydent Sudanu Ali Osman Taha oraz przywódca "Sudańskiej Armii Wyzwolenia" John Garang. Ceremonię podpisania porozumienia obserwowało wielu przywódców z Afryki i świata m. in. prezydent Sudanu Omar el-Beshir, przewodniczący Unii Afrykańskiej (a zarazem prezydent Nigerii) Olesegun Obasanjo, prezydenci Kenii i Ugandy oraz sekretarz stanu USA Colin Powell. Oficjalne zawarcie pokoju jest ukoronowaniem procesu długich i żmudnych negocjacji jakie toczyły się pomiędzy rządem a rebeliantami od 2002 roku.
Porozumienie pokojowe przewiduje, że na okres 6 lat południe kraju uzyska faktyczną autonomię, a na jego obszarze zniesione zostanie obowiązywanie islamskiego prawa szariatu. Po upływie tego terminu ludność południa ma zadecydować w powszechnym referendum czy dokonać secesji od reszty kraju i utworzyć osobne państwo czy pozostać w ramach sudańskiej państwowości. W razie wybrania tej drugiej opcji ludność południa ma uzyskać sprawiedliwą reprezentację w rządzie centralnym (ok. 30% stanowisk) i południowych prowincjach (45% stanowisk). Nie została by wówczas również objęta szariatem.
Porozumienie przewiduje ponadto równy podział zyskami z wydobycia ropy (której duże złoża znajdują się na południu) pomiędzy rebeliantami a Chartumem.
Konflikt w Sudanie trwa już 21 lat i ma bezpośredni związek z etniczno-religijnym podziałem kraju na islamską - w większości arabską północ i chrześcijańsko-animistyczne południe zamieszkałe przez ludność murzyńską. Rozpoczął się w 1983 r. gdy rządząca Sudanem, fundamentalistyczna junta wojskowa rozciągnęła na południe islamskie prawo szariatu i rozpoczęła przymusową islamizację kraju, połączoną z dyskryminacją czarnej ludności. Powstanie przeciwko rządowi z Chartumu jakie wybuchło na południu zainicjowało najdłuższą i jedną z najkrwawszych wojen w Afryce. Stawką w tej wojnie były nie tylko kwestie religijne ale również bogate złoża ropy znajdujące się na południu.
Rząd rozpoczął więc pacyfikacje południa w sposób zakrawający o ludobójstwo, stosując m. in. broń chemiczną. W ciągu 21 lat ok. 1.5 mln. ludzi zginęło, a 4 mln. innych uciekło do sąsiednich państw by wegetować w obozach dla uchodźców. Stronie rządowej nie udało się jednak odzyskać kontroli nad południowym Sudanem ani złamać oporu "Sudańskiej Armii Wyzwolenia". Brak perspektyw na pełne zwycięstwo oraz międzynarodowy nacisk skłoniły obie strony do rozmów pokojowych.
Porozumienie pokojowe nie odnosi się do krwawego konfliktu w zachodniej prowincji Darfur. Tamtejszy konflikt i związana z nim dramatyczna katastrofa humanitarna nie zakończy się szybko. Istnieje jednak nadzieja, że porozumienie pokojowe z Nairobi wpłynie pozytywnie na jego rozwiązanie.
za „Mail&Guardian” i BBC