Światowy kryzys zaczyna dosięgać Afrykę
Zgromadzeni na szczycie w Tunisie ministrowie finansów i szefowie banków centralnych 35 afrykańskich państw nie kryli, iż światowy kryzys finansowy zaczyna powoli dosięgać Afrykę, zmuszając tamtejsze rządy do ograniczenia wysiłków na rzecz rozwoju i walki z ubóstwem. W Tunisie odbywało się w dniach 12-14 listopada spotkanie ministrów finansów i szefów banków centralnych 35 afrykańskich państw, zorganizowane wspólnie przez Unię Afrykańską, Afrykański Bank Rozwoju i Komisję Gospodarczą ONZ ds. Afryki (UNECA). Wzięło w nim udział blisko 500 polityków, ekonomistów i ekspertów z całej Afryki.
Zgromadzeni nie kryli obaw, że globalny kryzys finansowy będzie miał bardzo poważne konsekwencje dla Afryki. Co prawda Afryka jest na tyle słabo zintegrowana ze światowymi rynkami finansowymi, że nie odczuła bezpośrednio skutków kryzysu, lecz na dłuższą metę może on jednak mocno uderzyć w ich eksport oraz zmniejszyć pomoc rozwojową, którą najbogatsze państwa udzielają państwom kontynentu. „Nikt nie ucieknie przed skutkami kryzysu” mówił we wtorek szef Afrykańskiego Bank Rozwoju, Donald Kaberuka. Jego zdaniem ekonomiczne prognozy dla kontynentu „rysują się bardzo czarno”, a wzrost gospodarczy w Afryce spadnie ze średniego poziomu 6,5 proc. w tym roku do 5 proc. w następnym.
Jest to o tyle bolesne, że przed wybuchem kryzysu afrykańskie gospodarki notowały postęp, a miejscowe rządy ciężko pracowały nad przyciągnięciem zagranicznych inwestorów i promocją swych krajów jako stabilnych i atrakcyjnych miejsc na lokowanie kapitału. Kryzys może teraz jednak zaowocować ucieczką zagranicznych inwestorów oraz zmusić kraje regionu do rewizji prognoz wzrostu gospodarczego i ograniczenia programów na rzecz rozwoju infrastruktury i walki z ubóstwem. Już teraz kraje takie jak np. Zambia czy Uganda obserwują, iż zagraniczni inwestorzy wyprzedają papiery wartościowe co prowadzi do spadku wartości miejscowych walut.
Spadające ceny surowców są już natomiast zagrożeniem dla niemal wszystkich afrykańskich państw, które w dużej mierze opierają eksport na ich sprzedaży. Innym problemem staje się powoli ograniczenie przekazów finansowych od afrykańskich imigrantów przebywających w krajach rozwiniętych.
Najbiedniejsze kraje jak np. Liberia czy Sierra Leone poważnie obawiają się natomiast, że w związku z kryzysem zagraniczni darczyńcy wycofają się ze swych obietnic. Ograniczenie programów pomocy rozwojowej może nie tylko uderzyć w pojedyncze państwa ale również zahamować regionalną integrację – chociażby poprzez zahamowanie inwestycji w infrastrukturę transportową.
„Dla Afryki ten kryzys nie mógł wybuchnąć w gorszym momencie. Stwarza on poważne komplikacje w momencie gdy afrykańskie gospodarki zaczynały wychodzić z narożnika” mówiono w trakcie obrad.
Na podstawie: iol.co.za, afdb.org, africa-union.org