Togo/ Faure Gnassingbe ustąpił
W kryzysie politycznym jaki od trzech tygodni panował w zachodnioafrykańskim Togo nastąpił wyraźny przełom. Faure Gnassingbe – nie uznawany przez świat p.o. prezydenta Togo ustąpił pod międzynarodowym naciskiem ze stanowiska, na którym po śmierci jego ojca umieściła go armia. Przewodniczący parlamentu Abass Bonfoh, który przejął funkcję p.o. prezydenta obiecał wczoraj podczas przemówienia w parlamencie, iż w ciągu najbliższych 60 dni zostaną przeprowadzone „wolne i uczciwe” wybory prezydenckie.
Na decyzję Gnassingbe wpłynęły w największym stopniu międzynarodowe naciski ze strony USA, ONZ i państw afrykańskich. Gdy tydzień temu Wspólnota Ekonomiczna Państw Zachodniej Afryki („Ecowas”) ogłosiła sankcje wobec Togo, a przystąpienie do nich zapowiedziała Unia Afrykańska jego determinacja zaczęła słabnąć. Dlatego na piątkowym kongresie swej partii ogłosił ustąpienie ze stanowiska choć podkreślił jednocześnie, że wystartuje wyborach prezydenckich, które wedle wszelkiego prawdopodobieństwa odbędą się w kwietniu.
Unieważnione zostały również przyjęte trzy tygodnie temu poprawki do konstytucji, które w praktyce umożliwiały Gnassingbe sprawowanie władzy do 2008 r. bez przeprowadzania wyborów.
Społeczność międzynarodowa pozytywnie zareagowała na ustąpienie Gnassingbe. „Ecowas” zniosła nałożone na Togo sankcje i zapowiedziała przybycie do Togo swej specjalnej delegacji. W jej skład wejdą m. in. prezydenci Nigerii i Ghany.
Kryzys w Togo wybuchnął 5 lutego gdy na atak serca zmarł prezydent Gnassingbe Eyadema, który przez 38 lat sprawował niepodzielną władzę w państwie. Po jego śmierci wspierająca go Armia w ekspresowym tempie mianowała p.o. prezydenta jego syna - Faure Gnassingbe. Mianowanie odbyło się jednak z pogwałceniem konstytucji, która przewiduje, że w takiej sytuacji funkcję tą powinien objąć przewodniczący parlamentu. Junta twierdziła jednak, że w chwili śmierci prezydenta nie było go w kraju, a priorytetem powinno być natychmiastowe zapewnienie ciągłości sprawowania władzy. W protestach ulicznych jakie wybuchły tydzień później zginęły cztery osoby.
za BBC i „Mail&Guardian”