Trwa epidemia gwałtów we wschodnim Kongo
Mimo podpisanego w styczniu porozumienia pokojowego, plemienne milicje wespół z armią rządową wciąż terroryzują ludność wschodnich regionów Demokratycznej Republiki Kongo. Tylko w prowincji Północne Kivu ofiarą gwałtów padło w czerwcu ponad 2 tys. kobiet.
Raport Congo Advocacy Coalition, grupy sześćdziesięciu czterech organizacji niosących pomoc ludności DR Kongo nie pozostawia złudzeń co do tego, że podpisane w styczniu porozumienie miedzy rządem w Kinszasie a zbuntowanym generałem Laurentem Nkundą nie zakończyło gehenny ludności Północnego Kivu. Tylko wedle oficjalnych statystyk w zeszłym miesiącu zarejestrowano ponad 2 tys. przypadków gwałtów na miejscowych kobietach i dziewczynkach. W rzeczywistości liczba ofiar może być jeszcze większa.
W dodatku od stycznia z rejonu rzekomo zakończonego konfliktu uciekło 150 tys. mieszkańców. Prawie jednej piątej z nich grozi głód, a pracownicy organizacji humanitarnych, którzy idą im z pomocą są atakowani.
Laurent Nkunda przez długi czas nie uznawał ani postanowień podpisanego w 2003 r. porozumienia pokojowego (kończącego wojnę domową w Kongo) ani wyników demokratycznych wyborów z czerwca 2006 r. Zbuntowany generał twierdził, że walczy w obronie swych rodaków Banyamulenge, prześladowanych przez rząd w Kinszasie i wrogo nastawione miejscowe plemiona.
.
Nkunda wraz z kilkutysięczną prywatną armią, złożoną z dobrze uzbrojonych i doświadczonych w boju rebeliantów, okupował płaskowyż Masisi, skąd atakował każdego kto jego zdaniem zagraża interesom Tutsi – lub jego samego. Walki przerwał dopiero rozejm z 23 stycznia 2008 r. od tej pory obserwatorzy ONZ zanotowali jednak aż 200 incydentów, stanowiących naruszenie porozumienia.
Masowa przemoc seksualna – zarówno ta zorganizowana jak i niezorganizowana - jest jednym z nieodłącznych zjawisk towarzyszących współczesnym konfliktom zbrojnym na całym świecie.
Na podstawie: news24.com, iol.co.za