Turabi: Dla dobra Sudanu Bashir powinien się oddać w ręce MTK
Przywódca sudańskich islamistów Hassan al-Turabi wezwał w poniedziałek prezydenta Omara al-Baszira do oddania się w ręce Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze. Wyraził też obawę przed rozerwaniem kraju przez etniczne i religijne waśnie. „Rząd powinien go wydać lub on sam powinien się oddać w ręce Trybunału dla dobra swojego kraju - aby uchronić go przed kolejnymi sankcjami” powiedział Turabi dziennikarzom zgromadzonym w siedzibie jego partii (Ludowa Partia Kongresowa - PCP). „W tym kraju nie ma wymiaru sprawiedliwości (..) w naszej opinii jedyną szansą na uzyskanie sprawiedliwości jest zwrócenie się do trybunału międzynarodowego” dodał.
Turabi odniósł się w ten sposób do śledztwa prowadzonego w sprawie Baszira przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. W lipcu 2008 r. prokurator MTK Luis Moreno-Ocampo złożył wniosek o aresztowanie Baszira pod zarzutem popełnienia zbrodni ludobójstwa w Darfurze. W opublikowanym oświadczeniu Moreno-Ocampo utrzymywał, że zdobył wiarygodne dowody świadczące o bezpośrednim zaangażowaniu sudańskiego prezydenta w planowanie i popełnienie zbrodni wojennych, przeciwko ludzkości oraz ludobójstwa na trzech grupach etnicznych zamieszkujących Darfur. Sędziowie rozpatrują obecnie jego wniosek i ewentualnie wydadzą nakaz aresztowania.
Konflikt w sudańskiej prowincji Darfur wybuchł na początku 2003 r., gdy miejscowe oddziały rebelianckie wznieciły powstanie przeciwko władzom w Chartumie, oskarżanym o marginalizowanie mieszkańców prowincji przy podziale władzy, faworyzowanie plemion arabskich oraz próby zmiany struktury demograficznej w regionie. W odpowiedzi rząd aktywnie wspierał tworzenie arabskich bojówek plemiennych, tzw. dżandżawidów, które za cichym przyzwoleniem władz rozpoczęły kampanię czystek etnicznych skierowaną przeciwko wspólnotom podejrzewanym o sprzyjanie rebeliantom. Ocenia się, że w wyniku dotychczasowych walk zginęło 300 tys. ludzi, a blisko dwa i pół miliona zostało wypędzonych ze swych domów. Jest to najgorszy w chwili obecnej kryzys humanitarny na świecie.
„Politycznie jest winny [Baszir - MK]. Jest odpowiedzialny za wszystkie zbrodnie (...) i powinien ponieść odpowiedzialność za wszystko co dzieje się w Darfurze – wypędzenia, palenie wsi, gwałty” mówił twardo Turabi. Unikał jednak zarzucania prezydentowi osobistego udziału w zbrodniach, sugerując raczej że jego odpowiedzialność jest polityczna – jako głowy państwa i dowódcy sił zbrojnych. Sam przyznał również, że mało prawdopodobne by rząd i prezydent posłuchali jego rady.
Turabi jest pierwszym tak wysokim rangą politykiem sudańskim, który poparł działania MTK. Rząd w Chartumie, wspierany m.in. przez Unię Afrykańską, Ligę Państw Arabskich oraz większość sudańskich partii politycznych prowadzi natomiast agresywną kampanię propagandową, wzywającą do umorzenia śledztwa. Sudańczycy oskarżani o współpracę z MTK padają ofiarą represji. Szef sudańskiej służby bezpieczeństwa i wywiadu Salah Gosh zagroził nawet, że w przypadku niekorzystnej dla prezydenta decyzji obcokrajowcy przebywający w Sudanie mogą stać się celem ataków bandytów.
Na tej samej konferencji prasowej Turabi wyraził obawę przed załamaniem władzy centralnej w Sudanie i rozerwaniem kraju przez etniczne i religijne różnice. „To może być gorsze niż Somalia” mówił.
Hassan al-Turabi pozostaje od końca lat 70-tych jedną z najważniejszych postaci na sudańskiej scenie politycznej. Ten radykalny islamista był niegdyś bliskim sojusznikiem prezydenta Baszira, głównym ideologiem jego reżimu, a nawet przyjaźnił się z Osamą Bin-Ladenem. Turabi forsował przymusową islamizację Sudanu co wywołało wojnę domową z chrześcijańsko-animistycznym południem kraju i odpowiada za wiele zbrodni wówczas popełnionych. W 1998 r. poróżnił się jednak z Baszirem i przeszedł do opozycji (był nawet jakiś czas więziony).
Na podstawie: mg.co.za, news24.com