Uganda/ Prezydent upomina rząd sąsiedniego państwa
- Marta Miłkowska
Prezydent Ugandy Yoweri Museveni zwrócił się oficjalnie do Josepha Kabili, prezydenta Demokratycznej Republiki Kongo, aby ten zajął się problemem zbrojnych band i milicji w swoim kraju. Podkreślił, że jest to warunek wspólnej polityki bezpieczeństwa państw Rejonu Wielkich Jezior.
Wybory rozwiązują jedynie połowę problemów
Yoweri Museveni, prezydent Ugandy pogratulował Kabili wygranych wyborów, a także jego głównemu rywalowi Jeanowi Pierre Bembie uznania przegranej. Zwracając się do delegacji DR Kongo na Międzynarodowej Konferencji Rejonu Wielkich Jezior w Nairobi podkreślił, że mieszkańcy Konga wybrali tańszą drogę do demokracji, zamiast używania broni.
Zaznaczył przy tym jednak, że niedawno zakończone wybory rozwiązały jedynie połowę problemów regionu. Nie rozstrzygnęły bowiem kwestii licznych pozapaństwowych grup zbrojnych działających w Demokratycznej Republice Kongo, w tym także Bożej Armii Oporu (LRA).
Przemoc bowiem nie zmalała po wyborach. Niewielkie grupy militarne na wschodzie kraju nie zaakceptowały władzy w oddalonej o 1 500 kilometrów od stolicy. W tym samym rejonie bazowały zresztą grupy rebeliantów z sąsiednich Ruandy, Burundi i Ugandy.
Prezydent Ugandy stwierdził odnośnie tych ostatnich, że większość tych grup jest związana z byłymi dyktatorami, takimi jak Idi Amin i Milton Obote, którzy po przejęciu władzy przez jego Narodową Armię Oporu uciekli do Sudanu, a później Konga.
Zrewidowanie projektu układu o bezpieczeństwie
Dlatego też Museveni zwrócił się do państw Rejonu Wielkich Jezior z prośbą o zrewidowanie projektu układu o bezpieczeństwie, stabilności i rozwoju. Według prezydenta Ugandy, projekt powinien zapewniać możliwość interwencji państw członkowskich w przypadku niesprowokowanego naruszenia zasad bezpieczeństwa przez któregoś z sąsiadów.
Museveni przypomniał także, jak w 1994 roku ponad milion ludobójców uciekło z Ruandy do Demokratycznej Republiki Kongo (wtedy Zair). Wówczas przez pierwsze cztery miesiące rząd ówczesnego dyktatora Zairu – Mobutu, nie zareagował, co spowodowało wojnę w kilku krajach regionu Wielkich Jezior.
Museveni zaznaczył również ważność czynników ekonomicznych. Według prezydenta Ugandy największym problemem regionu jest brak przejścia społeczeństwa z chłopskiego do modelu bazującego na rozwiniętej klasie średniej. Dopóki ta kwestia nie będzie rozwiązana, konflikty będą się pojawiać nieustannie.
Na podstawie AllAfrica, CongoNews, BBC News