Izba Reprezentantów udziela poparcia ustawie o walce ze zmianami klimatu
Mimo głębokich podziałów wewnątrz obu partii, Izbie Reprezentantów udało się uchwalić w piątek (26.06) przełomową ustawę o redukcji emisji dwutlenku węgla przez USA. Prezydent Barack Obama określił wynik głosowania jako „olbrzymi postęp” w stosunku do podobnych prób z przeszłości.
Amerykańska Ustawa o Czystej Energii i Bezpieczeństwie to jeden z dwóch, obok reformy systemu opieki zdrowotnej, priorytetów obecnej administracji, o czym Barack Obama mówił jeszcze w trakcie kampanii wyborczej.
Demokraci, głosujący przeciwko ustawie, to przede wszystkim reprezentanci środkowych stanów, których gospodarka oparta jest na rolnictwie i przemyśle, ale również bardziej liberalni członkowie Partii Demokratycznej, dla których zapisy nowego prawa są zbyt łagodne. Mimo braku zdecydowanego poparcia dla ustawy, jej uchwalenie jest i tak olbrzymim sukcesem dla administracji Obamy. Wczorajsze głosowanie było pierwszym w historii, kiedy jedna z izb Kongresu opowiedziała się za nałożeniem ograniczeń na emisję CO2 przez Stany Zjednoczone.
Przeciwne nowym regulacjom były również niektóre organizacje proekologiczne, jak Greenpeace i Friends of the Earth, według których USA powinny się zgodzić na znacznie większe wyrzeczenia.
Jeśli ustawa zostanie poparta przez Senat, Stany Zjednoczone zostaną zobowiązane do redukcji emisji szkodliwego gazu o 17% przed 2020 r. Do 83-procentowej redukcji ma dojść w przeciągu następnych 40 lat.
Kluczowym rozwiązaniem przyjętym w ustawie jest ustanowienie systemu handlu prawami do emisji CO2, zgodnie z zasadą cap and trade. Przedsiębiorstwa, emitujące dwutlenek węgla zostaną zobowiązane do nabywania praw do emisji, zyskując jednocześnie prawo do odsprzedawania niepotrzebnych nadwyżek na giełdzie. W 2012 r., kiedy program zostanie wcielony w życie, 85% praw zostanie przyznanych za darmo, a za 15% trzeba będzie płacić. Limit emisji ma być stopniowo zmniejszany, aż do osiągnięcia zapisanych w ustawie pułapów.
Ustawa stawia również za cel zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii w całości produkcji do 20% w przeciągu najbliższych 11 lat. Duża część środków z budżetu ma zostać przeznaczona na wsparcie innowacyjnych projektów energetycznych, a także badania nad technologią czystego spalania węgla i pojazdami o napędzie elektrycznym.
Głównym argumentem, wysuwanym przeciwko uchwaleniu 1,300-stronnicowego dokumentu, był jego możliwy wpływ na utratę miejsc pracy w USA i nadmierne opodatkowanie amerykańskich rodzin. Według wyliczeń ekspertów, w konsekwencji wcielenia w życie zapisów ustawy, każde gospodarstwo domowe corocznie zapłaci za energię o 175 dolarów więcej.
Zdaniem Baracka Obamy, wpływ ustawy na rynek pracy będzie zdecydowanie pozytywny i doprowadzi do „powstania wielu nowych przemysłów i milionów nowych miejsc pracy, zmniejszając jednocześnie zależności od importu ropy naftowej”.
Zbudowanie „zielonej ekonomii”, a co za tym idzie, utworzenie nowych typów zawodów, było jednym z kluczowych haseł wysuwanych przez Obamę w czasie kampanii wyborczej.
Dążenia do przyjęcia ustawy chwaliła obecna w Waszyngtonie Angela Merkel, która od dłuższego czasu starała się nakłonić Stany Zjednoczone do zmiany stanowiska w sprawie emisji CO2 przed zaplanowanymi na grudzień negocjacjami klimatycznymi w Kopenhadze.
Kanclerz Niemiec określiła podejście obecnej administracji jako „morze zmian” i krok, do jakiego nie doszłoby do skutku za rządów poprzedniego prezydenta.
Aby wejść w życie, ustawa musi jeszcze zostać zaakceptowana przez wyższą izbę amerykańskiego Kongresu. Podziały według linii geograficznych, obecne wśród senatorów, są znacznie większe niż w przypadku Izby Reprezentantów, a co za tym idzie, trudniej będzie nakłonić Senat do poparcia zapisów nowego prawa. Wciąż nie wiadomo kiedy dojdzie do głosowania w sprawie ustawy.
Na podstawie: NY Times, Washington Post, Chicago Tribune, BBC