Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Świat Ameryka Północna Nadszedł czas korekty na rynku ropy

Nadszedł czas korekty na rynku ropy


19 lipiec 2008
A A A

Po zeszłotygodniowych rekordach przyszedł czas na korektę na rynku ropy. Jej cena spadła dość znacząco poniżej istotnego średnioterminowego wsparcia 135 USD za baryłkę. Aktualnie broniony jest poziom 130 dolarów, ale techniczne wykres nie wygląda zachęcająco.

Surowce
Cena po zanotowaniu podwójnego szczytu opuściła dołem kanał wzrostowy kreślony od początku kwietnia. Na spadki cen z pewnością miały wpływ kolejne informacje o spadającym popycie (Międzynarodowa Agencja Energii już cztery razy w tym roku obniżała swoje prognozy popytu) oraz rozpoczęte wczoraj rozmowy w Genewie pomiędzy UE a Iranem. Co ważne w tych rozmowach uczestniczy amerykański podsekretarz stanu co może oddalać tak nękający inwestorów atak na Iran.
Cena miedzi w dostawie za 3 miesiące zbliża się do psychologicznego poziomu 8000 dolarów za tonę. Na spadek cen niewątpliwie miała wypływ informacja z Chin, gdzie import tego surowca zmniejszył się w czerwcu aż o 19 proc. r/r. Oprócz mniejszego importu na giełdzie w Szanghaju rosną zapasy. Obie te informacje zwiastują spadek dynamiki  chińskiego popytu na miedź co może dalej zwiększać skalę spadków tego surowca od swojego rekordu z początku lipca.

Lepsze od oczekiwań kwartalne wyniki kilku dużych amerykańskich banków zmniejszają zainteresowanie złotem jako alternatywą dla akcji. Kontynuacji niedawnych wzrostów nie służy również mocniejszy dolar oraz wyraźny spadek cen ropy. Czynniki te wpłynęły na spadek cen kruszczyca po osiągnięciu lokalnych szczytów na początku tygodnia  Ponadto naruszony został czterotygodniowy kanał wzrostowy co nie wróży dobrze na przyszłość.

Japonia, Chiny, Indie
Na niewiele się zdały podjęte przez byki próby ustabilizowania sytuacji w zeszłym tygodniu bowiem obecny tydzień był szóstym z kolei w którym dominowały niedźwiedzie. Mimo spadku cen ropy oraz lepszego sentymentu na głównych rynkach finansowych, indeks Nikkei 225 stracił na tle tygodnia 1.79%. Duży wpływ na taki obraz sytuacji miały głównie spółki z sektora finansowego i technologicznego jak Mitsubishi UFJ czy Kyocera. Japoński jen mimo aprecjacji w pierwszej części tygodnia, od środy ulegał stopniowemu osłabieniu powodując zamknięcie w połowie piątku na poziomie 106.7. Wraz z nerwowością na rynku akcyjnym wzrastała rentowność dziesięcioletnich obligacji rządowych, która osiągnęła ostatnim czasem poziom 1.57%.

Na giełdzie w Shanghaiu sytuacja mimo pozytywnego zamknięcia w zeszłym tygodniu i kontynuacji dobrego nastroju w poniedziałek, utrzymuje się od miesiąca w trendzie bocznym. Siłę niedźwiedzi doświadczyliśmy we wtorek i środę, kiedy indeks SCI stracił 6.08%. Zasygnalizowanie przez Fed większego ryzyka spowolnienia gospodarczego i mniejszy wzrost gospodarczy w Chinach w pierwszym półroczu przyczynił się do wyprzedaży. Duży udział w spadkach miały spółki z sektora finansowego i deweloperskiego. Akcje China Vanke największego chińskiego dewelopera spadły w ciągu tych dwóch sesji prawie 12%, Poly Real Estate 15.09% zaś ICBC 5.83%. Wzrost gospodarczy jak podało w czwartek oficjalne biuro statystycznego wyniosło w pierwszym półroczu 10.4% odnotowując gorszy wynik niż w analizowanym okresie roku poprzedniego głównie z uwagi na spowolnienie eksportu dotknięte rosnącymi kosztami surowców i postępującą aprecjacją juana. Sytuację inwestorów poprawiła nieco ostatnia sesja podczas której indeks zyskał 3.49% z uwagi na odbicie po sporej przecenie. Siłę kierunku na północ wspierały największej kapitalizacji spółki jak Sinopec czy PetroChina. Na tle całego tygodnia, indeks SCI stracił 2.46% zamykając notowania na poziomie 2778pkt.

Z kolei na giełdzie w Bombaju w tym tygodniu inwestorzy nie mogli się nudzić i narzekać na brak emocji. Pierwszą część tygodnia należy spisać na straty bowiem od poniedziałku do środy indeks największych blue chipów obniżył swoją wartość o 894.05 pkt tracąc 6.73%. Sygnałem do wyprzedaży okazała się być podana we wtorek informacja agencji Fitach, która obniżyła swój rating dla waluty i perspektyw krajowego długu. Indeks zareagował spadkiem o 4.91% a najbardziej ucierpiały akcje sektora finansowego. Indyjska rupia deprecjonowała w tym dniu o 0.75%. Pod koniec tygodnia reakcja na rynku odwróciła się diametralnie. Podczas czwartkowej i piątkowej sesji indeks BSE30 zyskał 1059pkt podnosząc wartość o 8.25%. Niewątpliwie udział miała spadająca cena ropy oraz opublikowane w czwartek dane o inflacji, która wyniosła 11.91% przy oczekiwaniach rynku powyżej 12%. Dzięki silnemu podbijaniu cen walorów największych blue chipów, tydzień notowań indeks BSE30 mimo fatalnego początku zakończył wzrostem o 1.52%.


Europa Zachodnia
Wyczekiwany od kilku tygodni pozytywny tydzień na rynkach Eurolandu w końcu stał się faktem, główne zachodnioeuropejskie indeksy w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na sporych ponad 3-procentowych plusach (rekordzista to londyński FTSE250 zyskujący ponad 6 proc.). Inwestorzy złapali oddech dzięki gwałtownie taniejącej ropie, a także nienajgorszym wynikom kwartalnym niektórych amerykańskich banków.

Z wyjątkiem wtorku (kiedy to główne indeksy Starego Kontynentu sięgnęły 3-letnich minimów) praktycznie przez wszystkie dni mijającego tygodnia byliśmy świadkami przewagi strony popytowej nad podażową. Lepsze od oczekiwań wyniki kwartalne takich amerykańskich banków jak JP Morgan czy Citigroup (gorsze dane z Merrill Lynch zostały najwyraźniej potraktowane jako wyjątek potwierdzający regułę) zmniejszyły strach inwestorów przed pogłębieniem kryzysu finansowego oraz zdecydowanie polepszyły sentyment do przecenionych ostatnimi czasy walorów europejskich instytucji finansowych. Spoza sektora bankowego dobre wieści doszły z fińskiej Nokii, której kwartalny zysk był zgodny z oczekiwaniami analityków, a dynamika sprzedaży nawet lepsza od prognoz. To wszystko -  w połączeniu z gwałtownie taniejącą ropą – pozwoliło cały mijający tydzień zanotować w kolorze zielonym. Negatywnym czynnikiem wydaje się być rosnąca inflacja w strefie euro (czerwcowy wzrost cen w Eurolandzie na poziomie 4 proc. w ujęciu rocznym jest najwyższy od czasu wprowadzenia wspólnej waluty).

Kończymy w dobrych humorach, to czy utrzymają się one po weenekdzie, będzie w prostej linii zależało od publikacji wyników kwartalnych kolejnych amerykańskich i europejskich koncernów, z bankami w roli głównej. Nie należy zapominać, iż paneuropejski indeks EuroStoxx600 spadł w mijającym tygodniu do poziomu najniższego od 3 lat, a średni wskaźnik C/Z z tego indeksu wylądował poniżej 11, co sprawia iż niektóre walory stają się coraz atrakcyjniejsze dla inwestorów. To daje nadzieję na  pewne pozytywne odreagowanie w najbliższych tygodniach, ale do tego potrzebne będą dobre wieści płynące z danych finansowych większości firm.

Europejskie Rynki Wschodzące    
Obecny tydzień na giełdach europejskich rynków wschodzących minął pod znakiem publikowania wyników kwartalnych w USA. Wyniki spółek w większości były wyższe od oczekiwań, co pozwoliło na uspokojenie sytuacji oraz  wygenerowało nadzieję na odreagowanie spadków z ostatnich kilku tygodni. W przyszłym tygodniu koniunktura dalej będzie determinowana przez raporty kwartalne w USA. Jeżeli tendencja lepszych wyników od oczekiwań zostanie utrzymana można mieć nadzieje na wzrosty korygujące ostatnie spadki.

Spór pomiędzy MOL i OMV doprowadził do złożenia przez MOL pozwu przeciwko spółce OMV. Krok ten według komunikatu jest następstwem niedawnych oświadczeń OMV, w których oskarżył on MOL o niedyskrecję w odniesieniu do zastrzeżeń pisemnych zgłoszonych przez Komisję Europejską w ramach postępowania antymonopolowego. Spór ten zaczyna przybierać absurdalną formę. W komunikacie MOL nie podał czego żąda od OMV  za tak znaczące pomówienie, niedyskrecja to bardzo „poważny” zarzut. Wydaje się, że złożenie ww. pozwu ma odegrać jakąś role w przejęciu chorwackiej INA. Wzajemne dyskredytowanie się przez obydwa koncerny może mieć na celu zniechęcenie rządu Chorwacji do przyjęcia oferty konkurenta. Odpowiedzią MOL na zeszłotygodniowy komunikat OMV o ubieganiu się o pakiet INA była zamiana oferty przejęcia, wcześniejsza ustalona z rządem Chorwacji polegająca na wydaniu własnych akcji została zamieniona na ofertę gotówkową co wiąże się z ogłoszeniem wezwania do sprzedaży.

W poniedziałek serwisy prasowe obiegła informacja, że Rosja ograniczyła dostawy ropy dla Czech, powodem miała być zgoda czeskiego rządu na instalacje systemu radarowego w ich kraju. Rosyjska spółka Tatnieft poinformowała, że powodem zmniejszenia dostaw jest przekierowanie części dostaw do Turcji z powodów ekonomicznych (wyższa cena), biorąc pod uwagę wcześniejsze zapewnienia Rządu Rosji, że zmniejszenie dostaw wiąże się z problemami technicznymi, teoria spiskowa, że mniejsze dostawy ropy są karą za tarcze może być uzasadniona. W czasach PRL krążył dowcip o telegramie wysłanym przez pierwszego sekretarza KC do Premiera Polski po zwycięstwie naszego kraju w meczu siatkówki „gratuluje zwycięstwa STOP, gaz STOP”. Obecna sytuacja każe także spojrzeć w inny sposób na ograniczenie dostaw dla Możejek, po ich przejęciu przez PKN. Możliwe, że jest to zbieg okoliczności, ale potwierdza, że wspólna polityka energetyczna Unii jest bardzo istotna.

Stany Zjednoczone        
Za nami zmienny tydzień z mocnymi akcentami. Rynek kapitałowy konsumował serie danych i raportów w sposób prawie histeryczny. Na horyzoncie wyłania się emocjonalna niestabilność inwestorów na Wall Street. Publikacja raportu kwartalnego jednego z ważnych banków m.in. Wells Fargo objawiła się w konsekwencji nagłymi, imponującymi wzrostami całego sektora finansowego w USA. Raport okazał się trochę lepszy od prognoz, które zakładały większy spadek zysków w II kw. br. Biorąc pod uwagę charakterystykę tego banku, nie należało się spodziewać drastycznie słabych wyników. Mimo to inwestorzy zareagowali jak szaleni. W kolejnym dniu dwa duże banki inwestycyjne przedstawiały swoje wyniki. Najpierw JP Morgan pochwalił się „lepszym” raportem, czyli znowu zyski spadły mniej niż się spodziewano, jednak CEO JP Morgan w swoim komentarzu wspomniał o roku lub dłuższym okresie pełnym zawirowań. Wspomniał również, że sekcja kredytów hipotecznych niskiego ryzyka wygląda obecnie okropnie. Kolejny raport sprowadził jednak częściowo rozemocjonowany tłum na „ziemię”. Merrill Lynch poniósł stratę, kolejny, czwarty kwartał z rzędu. Trzeba przyznać, że sytuacja tego banku jest tak niepewna, że zdecydowano się na sprzedaż udziałów Bloomberga, by pozyskać kapitał. Bloomberg to jest koronna inwestycja ML, na przestrzeni lat przyniosła im potężna stopę zwrotu. Pozbywanie się takiego „klejnotu” świadczy o solidnych kłopotach. W piątek raport Citigroup zinterpretowano znów pozytywnie, bo bank stracił w II kw. trochę mniej niż zakładano. Z kolei w innym sektorach rozczarowały raporty Google i AMD, a ten ostatni w związku z tym zmienił CEO.

Niepokojąco wypadły odczyty inflacji za czerwiec, ale w obliczu danych przede w wszystkim z sektora finansowego, zostały przyćmione. Dobre dane z rynku nieruchomości dotyczące pozwoleń i rozpoczętych budów domów, należy interpretować poprzez zmianę prawa dotyczącą przyspieszenia budów domów wielorodzinnych. W innym wypadku rozpoczęte budowy domów spadłyby w czerwcu. Opublikowany w czwartek indeks Philly Fed, zilustrował trwającą wciąż recesję w badanym rejonie

Waluty
Ubiegły tydzień to atak byków na nowe historyczne szczyty euro. Co prawda lokalne maksimum zostało ustanowione na poziomie przekraczającym 1,6 jednak po nim przyszła korekta, która zatrzymała się na 1,58. Wydaje się, że byki łatwo się nie poddadzą i ponownie ruszą na północ. Jednak dolar ma również silne wsparcie, szczególnie w osobie Bena Bernanke’go, który w środę podczas swojego przemówienia w Izbie Reprezentantów powiedział, że w pewnych okolicznościach interwencje na rynku walutowym są uzasadnione. Ponadto dane o inflacji w USA na poziomie 5 proc. r/r w czerwcu (najwyższej od 17 lat) oraz opublikowane zapiski z czerwcowego posiedzenia FOMC wskazują, że podwyżki stóp za oceanem są coraz bliżej. W przyszłym tygodniu zobaczymy kto wygra – technicy z prognozowaną zwyżką kursu, czy fundamentaliści wypatrujący spadków.
W Polsce już można powiedzieć tradycyjnie złoty świecił swoje triumfy. Euro znajduje się coraz bliżej poziomu 3,2. Dolar natomiast w środę kosztował chwilami jedynie 2,02. Doszło jeszcze do przełamania ważnego poziomu na franku szwajcarskim, który jest już tańszy niż 2 zł. Rodzi się pytanie jak długo jeszcze złoty może się umacniać, przecież potrzebna jest korekta. Wydaje się, że rozpoczęła się ona w czwartek powolnym osuwaniem się złotego. Piątkowe dane o gorszej produkcji przemysłowej zostały przez rynek zignorowane, ale techniczne wyprzedanie zapowiada kontynuację korekty na krajowym rynku walutowym.