Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Świat Ameryka Północna USA/ Ben Bernanke w roli dyżurnego optymisty

USA/ Ben Bernanke w roli dyżurnego optymisty


03 kwiecień 2008
A A A

W USA czekano przede wszystkim na wystąpienie Bena Bernanke, szefa Fed. Raporty makroekonomiczne zostały w zasadzie zlekceważone. Dane z rynku pracy okazały się być jednak nie tak złe jak oczekiwano. Raport Challengera pokazał, że ilość planowanych w marcu zwolnień zmniejszyła się o 25 procent, a raport ADP stwierdzał, że zatrudnienie w sektorze prywatnym wzrosło o 8 tysięcy (oczekiwano spadku o 45 tysięcy). Wydaje się, że gracze nie uwierzyli obu tym raportom, ale należy założyć, że oficjalny, piątkowy raport będzie lepszy od oczekiwań. Bardzo złe były dane zamówieniach fabrycznych w przemyśle amerykańskim – spadły w lutym o 1,3 procent (oczekiwano wzrostu o 0,7 proc.). Jednak tak naprawdę gracze tego właśnie się spodziewali. Można powiedzieć, że te raporty nie wniosły nic nowego do obrazu sytuacji.

Gracze na rynku akcji analizowali wypowiedzi szefa Fed, ale uważam, że Ben Bernanke nie powiedział nic istotnego. Co prawda stwierdził, że gospodarka przechodzi „bardzo trudny okres” i dopuścił możliwość pojawienie się recesji w pierwszej połowie roku, ale ma to być według niego recesja łagodna. Gracze od dawna zakładali, że recesja się pojawi, a określenie jej mianem „łagodnej” musiało poprawiać nastroje. Tym bardziej, że Bernanke zapowiedział, iż w drugiej połowie roku gospodarka powinna wrócić na ścieżkę wzrostu. Mówiąc o inflacji stwierdził, że Fed rosnącymi cenami się niepokoi, ale podtrzymał tezę o spadku wskaźników inflacji w kolejnych kwartałach. Bronił też zaciekle decyzji o drastycznych obniżkach stóp i wykupieniu Bear Stearns. Powiedział też, że Fed nie spodziewa się, żeby musiał ratować kolejną firmę z Wall Street. W sumie to jego wystąpienie nie było zbyt konsekwentne, bo jeśli jest tak dobrze to dlaczego Fed stosuje środki z okresu Wielkiej Depresji? Jednak gracze musieli przyjąć to tak jak zostało powiedziane. A zostało powiedziane tak, żeby zwiększyć optymizm na rynkach.

Po wypowiedziach Bena Bernanke indeksy szybko rosły, potem pojawiała się chęć realizacji zysków, co nie było żadnym zaskoczeniem po tak dużych wzrostach jak wtorkowe. Proszę Czytelników, żeby nie dali sobie wmówić, że to wypowiedzi szefa Fed ochłodziły nastroje na rynku. Tak twierdzi się w wielu komentarzach, których komentatorzy powtarzają słowa o „prawdopodobieństwie recesji”. To zdecydowanie nie jest prawdziwy powód korekty. Mamy już kwiecień, czyli do końca ewentualnej recesji (wg Bena Bernanke wcale nie oczywistej) zostało 3 miesiące. Kto z tego powodu sprzedawałby akcje? Po prostu gracze bali się, że wtorkowe zwyżki były przesadzone i przed ważnymi raportami makro woleli zgarnąć część zysków. Sesję byki trochę przegrały, ale nie było to nic takiego, co można nazwać zaprzeczeniem wtorkowej zwyżki. Nie można przecież założyć, że rynek bez problemu będzie rósł jak w super-hossie. Uważam, że nadal rynek wygląda byczo