USA/ Gorsze nastroje, spadek cen domów, wzrost inflacji
- Emil Szweda, Open Finance
Trudno było wyobrazić sobie gorszy zestaw danych napływających dziś z USA. Inflacja producentów miała wzrosnąć o 0,4 proc., a było to 1,0 proc. A to tylko wstęp.
Wzrost cen produkcji nie tylko przekroczył oczekiwania ekonomistów. Jego siła każe poważnie rozważać sytuację Fed, który chciałby jednocześnie i wspomóc gospodarkę i walczyć z inflacją. W krótkim terminie tego nie da się pogodzić. A o tym, że gospodarka potrzebuje wsparcia świadczą inne napływające dziś dane - indeks cen domów w USA spadł w grudniu o 9,1 proc. (oczekiwano 9,8 proc.), a same ceny domów o 8,9 proc. Ekonomiści twierdzą, że tego regresu nie da się powstrzymać, skoro wciąż rośnie liczba domów wystawianych na sprzedaż. Sytuacja odbija się na nastrojach konsumentów - indeks je mierzący spadł do 75 pkt, wobec spodziewanych 82 pkt i 87,9 pkt przed miesiącem.
Seria słabych danych z USA pozwoliła wreszcie inwestorom na przeprowadzenie akcji, na którą wielu czekało. Euro atakuje rekordowe poziomy notowań wobec dolara. Kwadrans po tym, jak okazało się, że nastroje Amerykanów są najgrosze od pięciu lat, a ocena perspektyw najniższa od pierwszej wojny w Zatoce Perskiej, euro podrożało do 1,488 USD i jest najdroższe od miesiąca. Gdyby dzień zakończył się na tym poziomie, byłaby to najwyższa w historii cena na koniec dnia (rekord intra to 1,4964 USD).
Dolar spadł o 0,4 proc. do jena i niemal nie zmienił wartości wobec euro.
U nas kurs dolara zjechał do 2,373 PLN, euro trzyma się na 3,534 PLN, a frank nawet nieznacznie podrożał - do 2,189 PLN.