USA: Poprawa na rynku nieruchomości
- Piotr Kuczyński, Xelion
W USA opublikowano zaskakujący raport o zezwoleniach na budowy domów i rozpoczętych budowach. Ilość zezwoleń wzrosła o 3 procent (oczekiwano spadku o 3,9 proc.) i to jeszcze można było zrozumieć. Jednak skok ilości rozpoczętych budów aż o 22,2 proc. był na pozór trudny do wytłumaczenia (oczekiwano spadku o 2,8 proc.). Okazało się, że wynikał z potężnego wzrostu (82 proc.) ilości wielorodzinnych domów (kondominia, apartamenty, kamienice). To wydarzenie jednorazowe wynikające może z pogody, a może z jakichś powodów podatkowych.
Ilość rozpoczętych budów nowych domów jednorodzinnych wzrosła tylko o 1,1 proc., ale jednak wzrosła, co niewątpliwie należy uznać za pozytyw. Poza tym, i to jest według mnie najbardziej pozytywne, ilość pozwoleń na budowę domów jednorodzinnych wzrosła o 11 procent, czyli najmocniej od 18 lat. Być może widzimy już pierwsze sygnały stabilizacji na tym rynku.
W USA rynki akcje nie miały najmniejszej ochoty na pójście w ślady korygujących się giełd europejskich. Pomagały bykom opublikowane dane makro, chociaż raport o inflacji w cenach producenta (PPI) nie miał najmniejszego znaczenia. Odnotujmy jednak, że wzrosła ona mniej niż oczekiwano (0,1 proc. m/m). Jednak inflacja bazowa wzrosła nieco mocniej od prognoz (0,2 proc.).
Byki na rynku akcji wykorzystały prezent, którym były dane makro I od początku sesji pchały indeksy na północ. Co prawda po poniedziałkowej sesji Alcoa poinformowała, że obniża dywidendę o 82 procent, a przed wtorkową Bank of America obniżył rekomendację dla Morgan Stanley, ale niespecjalnie szkodziło to szerokiemu rynkowi. Poza tym napływały też dobre informacje. Przed sesją analityk JP Morgan powiedział, że rynek komputerów PC był oceniany zbyt pesymistycznie, czym pomógł indeksowi NASDAQ. Ten zresztą w poniedziałek mocno spadł, więc miał co odrabiać. Pomagało też przeniesienie przez Goldman Sachs na listę „kupuj” akcji Cisco. Drożały też akcje spółek związanych z rynkiem budowy i wyposażenie domów (między innymi Home Depot). Indeksy w górę pchały też spółki sektora paliwowego. Nawet opinia czołowej analityczki Meredith Whitney, która ostrzegała, że prognozy banków są mało wiarogodne tylko na chwilę schłodziła sektor finansowy.
Indeksy od początku sesji i praktycznie bez przerwy rosły. Pozostawało czekać, czy indeksowi S&P 500 uda się pokonać poziom, spod którego w poniedziałek się odbił. Nie przez przypadek był to dokładnie poziom linii szyi dwunastoletniego podwójnego szczytu. Nie do końca się udało, ale indeks (po wzroście o ponad trzy procent) nieznacznie naruszył ten poziom. NASDAQ wzrósł o prawie 4 procent (odrabiał poniedziałkowe straty). Rynek jest w niezwykle „byczych” nastrojach i nie można wykluczyć, że niedługo będzie testował linię czteromiesięcznego trendu spadkowego.