Koniec zawieszenia broni na Sri Lance
O północy czasu lokalnego, kiedy upłynął ogłoszony w poniedziałek (13.04) przez prezydenta Sri Lanki Mahinda Rajapaksa dwudniowy rozejm, wojsko lankijskie wznowiło swoją ofensywę przeciwko Tamilskim Tygrysom – podała TamilNet.
Rzecznik armii Udaya Nanayakkara zaprzeczył jednak tym doniesieniom. „Nie rozpoczęliśmy żadnej ofensywy. Utrzymujemy swoje pozycje dość blisko terytorium kontrolowanego przez separatystów, aby móc obserwować ich kolejne posunięcia” stwierdził.
Przerwa w walce miała umożliwić ludności cywilnej opuszczenie strefy objętej działaniami wojennymi. Na prośbę rządu odpowiedziało jednak zaledwie kilkaset osób, podczas gdy może tam przebywać nawet 100 tys. cywilów.
Organizacja Narodów Zjednoczonych wezwała tamilskich separatystów do wypuszczenia więzionej przez nich ludności. Tymczasem Tygrysy - wielokrotnie oskarżane o przetrzymywanie dziesiątek tysięcy ludzi i wykorzystywanie ich jako ‘żywych tarcz’ - twierdzą, że to cywile nie chcą opuścić kontrolowanego przez nich terytorium, obawiając się wojska lankijskiego.
W tym samym czasie, rząd Sri Lanki zignorował apel rebeliantów o trwałe zawieszenie broni. „W czasie trwania rozejmu, powstańcy nie pozwolili jakiemukolwiek cywilowi na opuszczenie strefy objętej działaniami wojennymi. W ciągu tych czterdziestu ośmiu godzin wzmacniali oni jedynie swoje linie obrony, wykorzystując ludność cywilną jako siłę roboczą” powiedział lankijski sekretarz do spraw zagranicznych, Dr Palitha Kohona.
Wojsko lankijskie otoczyło tzw. strefę bezpieczeństwa z wszystkich trzech stron i jest gotowe do wkroczenia na jej terytorium, aby pokonać ostatecznie rebeliantów i ochronić ludność cywilną. Jednak agencje humanitarne ostrzegają, że jeśli dojdzie do konfrontacji pomiędzy nimi wewnątrz strefy, straty wśród ludności cywilnej będą bardzo duże.
Na podstawie: thetimesofindia.com, news.bbc.co.uk