Rocznica Szafranowej Rewolucji w Birmie
- IAR
Trzy lata temu doszło w Birmie do kulminacji antyrządowych protestów, które 22 września 2007 roku zapoczątkowali w Rangunie i Mandalaj buddyjscy mnisi. Od 24 września tamtego roku rządząca krajem junta wojskowa rozpoczęła brutalną rozprawę z żądającymi demokratyzacji życia demonstrantami.
Wydarzenia z roku 2007 przeszły do historii jako Szafranowa Rewolucja z powodu koloru szat, w które ubiera się buddyjskie duchowieństwo. 24 września 2007 roku na ulice Rangunu wyszło około 100 tysięcy ludzi. Jedną trzecią demonstrantów stanowili buddyjscy mnisi oraz buddyjskie mniszki. Win Hlaing, członek władz Narodowej Ligi na Rzecz Demokracji przebywający na emigracji w Tajlandii mówiąc o udziale buddyjskiego duchowieństwa w pokojowym sprzeciwie wobec totalitarnej władzy, a także o konsekwencjach tego zaangażowania zauważa: "Aktywność mnichów będzie coraz większa. Obecnie większość z nich rozumie, że musi włączać się w akcje prodemokratyczne, ponieważ ludzie cierpią coraz bardziej pod władza junty. Ludzie chcą, by mnisi im przewodzili i oni to rozumieją".
Protesty sprzed trzech lat zostały krwawo stłumione przez wojsko. Zginęło wielu demonstrantów, kilka tysięcy zostało aresztowanych. Represje zostały potępione przez większość krajów świata, ale reżim wspierany między innymi przez Pekin nadal rządzi po dyktatorsku i nie dopuszcza do jakiejkolwiek demokratyzacji kraju. Planowane na początek listopada wybory powszechne są bojkotowane przez opozycję. Obrońcy praw człowieka uważają, że nie będą one ani wolne, ani demokratyczne.