Egipt/ Zamachy bombowe
W miniony weekend doszło do trzech zamachów bombowych w turystycznym kurorcie Szarm el Szejk w Egipcie. Zginęło przeszło 80 osób, ponad setka jest ranna. Większość ofiar to Egipcjanie, ale wśród zabitych jest co najmniej siedmiu obcokrajowców, w tym obywatel Czech i Włoch. Z informacji wynika, że wśród zabitych nie ma Polaków. Zamach ten był najkrwawszym w Egipcie od ośmiu lat i od razu spotkał się z ostrą krytyką ze strony wielu rządów.
Do wybuchów doszło w nocy z piątku na sobotę. Pierwszego ataku dokonał kierowca samochodu, który wjechał na teren hotelu Ghazala Garden. Było to jednocześnie najmocniejsze uderzenie terrorystów, w którym zginęły - jak informuje egipski Minister Zdrowia, Mohammed Awad Tajeddin- co najmniej 62 osoby. Kolejna bomba wybuchła na parkingu, kilkaset metrów od hotelu Ghazala, rozbijając szyby w pobliskich sklepach. Do trzeciego uderzenia doszło na zatłoczonym placu targowym, gdzie śmierć poniosły kolejne osoby.
Na razie nie wiadomo, kto dokonał ataków, choć jedno z ugrupowań powiązanych z al Kaidą podało na swojej stronie internetowej, że to ono stoi za zamachami. Tych informacji nie potwierdzają jednak egipskie władze.
Minister Spraw Wewnętrznych Egiptu, Habib Adly stwierdził, że jest jeszcze za wcześnie, aby wskazać sprawców. Jednak pierwsze wyniki śledztwa wskazują na powiązania z zamachowcami, którzy w październiku 2004 roku uderzyli w hotel Hilton w Tabie przy granicy z Izraelem. Wtedy mieli to być Palestyńczycy, a ich głównymi ofiarami izraelscy turyści.
Od soboty egipskie siły bezpieczeństwa przeczesują Półwysep Synaj w poszukiwaniu osób związanych z zamachami. Dotychczas aresztowano około stu osób. Policja rozstawiła blokady drogowe przy wyjazdach z Szarm i przeszukuje samochody.
Ataki w Szarm el Szejk spotkały się z szerokim potępieniem. Przebywająca z wizytą na Zachodnim Brzegu amerykańska Sekretarz Stanu, Condoleezza Rice powiedziała, że Stany Zjednoczone będą współpracować z Egiptem w celu znalezienia osób winnych za ten bezsensowny atak. Wsparcie okazała także Syria. Tymczasowy premier Iraku, Ibrahim Jaafari ostrzegł, że pokój całego świata jest zagrożony „rakiem terroryzmu”. Swoje zdanie wyraził także Przewodniczący Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barroso, który stwierdził, że zamachowcy to tchórze i ich działania nie mogą mieć żadnego usprawiedliwienia.
Egipska wojna z terroryzmem trwa już od ćwierć wieku. Na początku lat 90. muzułmańscy ekstremiści postanowili doprowadzić do obalenia świeckiego rządu prezydenta Hosni Mubaraka i wprowadzić w Egipcie rządy religijne. W planie mieli uderzenie w przemysł turystyczny- zabijając jak największą liczbę turystów, mieli zniechęcić ich do przyjazdów do Egiptu i tym samym doprowadzić do kryzysu gospodarczego, w wyniku którego miałby ustąpić rząd Mubaraka. Droga do władzy religijnych radykałów stałaby otworem.
W serii zamachów w latach 90. zginęło ponad 1,2 tys. osób. W kwietniu 1996 roku w wyniku ostrzału niedaleko Gizy zginęło 18 greckich turystów. We wrześniu 1997 roku w wybuchu autobusu przed Muzeum Egiptu zginęło 9 niemieckich turystów. 17 listopada tego samego roku w świątyni królowej Hatszepsut w Luksorze sześciu terrorystów z Dżama Islamija otworzyło ogień do turystów, zabijając 65 osób.
Prezydent Mubarak wprowadził wtedy najsurowsze środki bezpieczeństwa i obiecał zlikwidować wszystkie ośrodki terrorystów w Egipcie. I tak też się stało- zamachowcy z Luksoru zostali błyskawicznie wykryci i zabici przez siły bezpieczeństwa. Do 1999 roku w Egipcie złapano i skazano ponad setkę kolejnych terrorystów. Ci, których nie udało się złapać, pouciekali z kraju.
Względny spokój utrzymał się do 2004 roku, kiedy to doszło do zamachu w Tabie. Terroryści, którzy przed kilkoma laty pouciekali, teraz wracają. A egipski Islamski Dżihad i Dżama Islamija ciągle należą do najgroźniejszych ugrupowań i to z nich wywodzi się większość grup powiązanych z al Kaidą. Lista 22 najbardziej poszukiwanych przez FBI terrorystów zawiera między innymi sześć egipskich nazwisk, Egipcjaninem jest też Ajman al Zawahiri - numer dwa w światowej siatce Osamy ben Ladena.
Źródła: aljazeera.com, Gazeta Wyborcza, bbc.com