Irak/ Armia Mahdiego zawiesiła działalność
Muktada al-Sadr, radykalny szyicki duchowny, wstrzymał na sześć miesięcy wszelkie działania Armii Mahdiego, jak głosi list duchownego odczytany w środę (29.08) na konferencji prasowej w Karbali.
„Deklarujemy zawieszenie działań Armii Mahdiego, bez wyjątków, aby ją oczyścić w sposób, który zagwarantuje zachowanie jej ideowego wizerunku” powiedział szejk Hazim al-Aradżi, jeden z najbliższych współpracowników Sadra. Duchowny wezwał swoich zwolenników do zawieszenia ataków na wojska koalicji stacjonujące w Iraku i do współpracy z siłami bezpieczeństwa kraju.
„Jeśli to naprawdę będzie miało miejsce powinno to znacząco ograniczyć walki” podsumował oświadczenie Sadra Mowafak al-Rubai, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego irackiego rządu.
Wtorkowe starcia w Karbali, które sprowokowali bojówkarze Sadra, są prawdopodobną przyczyną tej decyzji. W ciągu pół roku organizacja ma zostać oczyszczona z, jak mówią sadryści, rozbójników, których obwiniają za rozpętanie walk. Politologowie uważają, że ten sześciomiesięczny „okres próbny” pokaże, jak wiele władzy ma jeszcze Sadr nad swoją Armią Mahdiego i czy jest ją w stanie powstrzymać od rozpadu na wiele frakcji. Amerykanie uważają, że ten proces już nastąpił.
W wtorkowych starciach w Karbali zginęły pięćdziesiąt dwie osoby a ponad dwieście zostało rannych. Walki pomiędzy Armią Mahdiego a organizacją Badr, bojówką konkurencyjnej dla Sadra Najwyższej Islamskiej Rady Iraku, miały miejsce podczas uroczystych obchodów - rocznicy urodzin ostatniego imama Muhammada al-Mahdiego. Scenerią dla walk były jedne z najważniejszych szyickich świątyń – imama Husejna i imama Abbasa.
Biały Dom uważa Armię Mahdiego za jedno z największych zagrożeń dla bezpieczeństwa w Iraku. Według Waszyngtonu część sadrystów jest zaopatrywana i szkolona przez Iran. Siłę bojówek Sadra eksperci oceniają na około sześćdziesięciu tysięcy członków. Duchowny ma również swoją reprezentację w irackim parlamencie, która miała istotny wpływ na wybór obecnego premiera Iraku Nuriego al-Malikiego.
Na podstawie: reuters.com, bbc.co.uk, nytimes.com, gazeta.pl