Izrael/ Raport o wojnie w Libanie łagodny dla Olmerta
Wojna Izraela z Hezbollahem w 2006 roku zakończyła się „wielką i poważną” porażką głosi opublikowany w środę raport specjalnej komisji, powołanej przez izraelski rząd w celu oceny przebiegu konfliktu. Konkluzje raportu okazały się jednak zaskakująco łagodne dla premiera Olmerta.
„IDF nie sprostały wyzwaniu”
Opublikowany w środę raport jest efektem 17 miesięcy prac specjalnej komisji, zwanej od nazwiska swego przewodniczącego „komisją Winograda”. Izraelski rząd powołał ją niemal zaraz po zakończeniu libańskiego konfliktu, w celu oceny jego przebiegu.
Wojna Izraela z libańskim Hezbollahem wybuchła w lipcu 2006 r. po ataku szyickich bojowników na izraelski posterunek wojskowy, który zakończył się porwaniem dwóch żołnierzy i zabiciem kolejnych ośmiu. Izraelska armia rozpoczęła w odpowiedzi zakrojoną na szeroką skalę operację, której oficjalnym celem było odbicie porwanych żołnierzy, a de facto – rozbicie Hezbollahu i odepchniecie go od izraelskiej granicy. Mimo zmasowanych bombardowań lotniczych i wprowadzenia do walki sił lądowych, Izraelczykom nie udało się złamać oporu świetnie przygotowanych do obrony szyickich bojowników, a co więcej Hezbollah zasypał izraelskie miasta gradem pocisków rakietowych. Po 34 dniach społeczność międzynarodowa wymusiła na obu stronach przerwanie ognia. W wyniku wojny zginęło 1200 Libańczyków i 160 Izraelczyków.
Przebieg i rezultaty wojny wywołały powszechną konsternację i niezadowolenie w Izraelu. Izraelska armia, uznawana za jedną z najlepszych na świecie, nie zdołała osiągnąć w zasadzie żadnego z wyznaczonych celów – uwolnienia porwanych żołnierzy, zniszczenia Hezbollahu, zapewnienia bezpieczeństwa izraelskim miastom. Na rząd premiera Ehuda Olmerta spadła fala krytyki.
Raport Winograda potwierdza wiele wyrażanych już wcześniej opinii. Wskazuje, że rząd i armia rozpoczęli zakrojoną na szeroką skalę operację bez konkretnego planu działania oraz wizji zakończenia konfliktu, przez co Izrael „ugrzązł” w Libanie. Wojskowi do końca nie mogli się zdecydować czy zniszczyć Hezbollah precyzyjnymi atakami z powietrza, czy rozpocząć lądową ofensywę, zakończoną okupacją południowego Libanu.
Wojna z Hezbollahem była zdaniem śledczych „dobrą, zmarnowaną okazją” na rozprawę z tą organizacją.
Autorzy raportu krytykują też decyzję o rozpoczęciu operacji lądowej na 60 godzin przed wejściem w życie wynegocjowanego przez ONZ rozejmu. Operacja nie miała szans osiągnięcia większego sukcesu, a w jej trakcie zginęło 33 żołnierzy.
„Reasumując, Izraelskie Siły Obrony (IDF) nie zdołały, głównie z powodu postawy naczelnego dowództwa oraz sił lądowych, sprostać wyzwaniom jakie postawiła przed nimi wojna w Libanie” można przeczytać w raporcie. „Paramilitarna organizacja złożona z kilku tysięcy ludzi była w stanie przez kilka tygodni opierać się najsilniejszej armii na Bliskim Wschodzie, dysponującej pełną przewagą w powietrzu i przewagą technologiczną”.
Olmert uchodzi cało
Raport Winograda jest jednak mimo wszystko zaskakująco łagodny dla premiera Olmerta, zwłaszcza w porównaniu ze swą wstępną wersją opublikowaną dziewięć miesięcy wcześniej. Zaraz po jej upublicznieniu pojawiło się wiele głosów wzywających Olmerta do złożenia dymisji. Przodował w tym minister spraw zagranicznych Tzipi Livni, który demonstracyjnie podał się do dymisji i stanął na czele wewnątrzpartyjnej opozycji.
Ostatecznie śledczy uznali jednak, iż Olmert wydając kontrowersyjną decyzję o rozpoczęciu operacji lądowej działał „w interesie państwa Izrael”, a nie jak zarzucało mu wielu – by ratować swoją reputację. Mimo wielu niedociągnięć była ona ich zdaniem „nieunikniona” i dała Izraelowi niezbędną „militarną i polityczną elastyczność”.
Jak zauważył wpływowy izraelski publicysta Nahum Barnea, „(...)podczas, gdy pierwszy raport mówił o osobistej odpowiedzialności Olmerta, drugi odchodzi od tej tezy. Olmert rozpoczynając walkę o utrzymanie stanowiska jest teraz w lepszej sytuacji niż przypuszcza wielu ludzi”.
Olmert już wcześniej zapowiadał, że nie poda się do dymisji a łagodne oceny raportu zapewne utwierdzą go w tej decyzji. Yaron Ezrahi, politolog z Uniwersytetu Hebrajskiego w Tel-Avivie twierdzi jednak, że „dni Olmerta są policzone”, a Izraelczycy „nie są po prostu gotowi ukarać go natychmiast”.
Na podstawie. nytimes.com, news.bbc.co.uk