Nowe ofiary protestów w Jemenie
W piątek i w sobotę doszło w Jemenie do kolejnych krwawych starć między siłami bezpieczeństwa i demonstrantami domagającymi się demokratycznych reform.
Co najmniej dwie osoby zginęły, a ponad trzysta zostało rannych w sobotę w stolicy kraju, Sanie. Nad ranem jemeńskie siły bezpieczeństwa zaatakowały obóz protestujących na placu Tahrir, używając gazu łzawiącego, armatek wodnych i ostrej amunicji. Kolejna ofiara, kilkunastoletni chłopiec, odniosła śmierć w czasie demonstracji w nadmorskim mieście Mukalla.
Do starć między manifestantami i policją doszło po tym, jak w piątek po raz kolejny na ulice Sany wyszły wielotysięczne tłumy domagające sie ustąpienia prezydenta, a w okolicach Mukalli czterech żołnierzy patrolujących teren poniosło śmierć z rąk nieznanych sprawców.
W czwartek, podczas telewizyjnego przemówienia, prezydent Jemenu Ali Abdullah Saleh obiecał obywatelom, że jeszcze w tym roku zorganizowane zostanie referendum w sprawie projektu nowej konstytucji. Jej zapisy mają umożliwić ograniczenie kompetencji prezydenta i wprowadzenie w Jemenie demokracji parlamentarnej. Saleh ogłosił również, że planuje przeprowadzenie reform zmierzających do decentralizacji władzy w kraju.
Jemeńska opozycja skrytykowała ofertę Saleha, jako złożoną zbyt późno i nie spełniającą oczekiwań protestujących. Jednym z podstawowych postulatów wysuwanych przez demonstrantów jest ustąpienie prezydenta, który sprawuje urząd od 32 lat. Od stycznia w manifestacjach w Jemenie zginęło około 30 osób.
Na podstawie; aljazeera.net; bbc.co.uk